Głos
Już go nie ma.
Sędzia przez niego przeszedł.
— Nic nie wrzasło.
Głos
— Jaki wiatr przez światło przeszedł — światło zgasło.
Samuel Zborowski
Jan kanclerz… taki wielki duch, ogromny,
Z serca bym wskrzesił go…
Kanclerz
Jestem przytomny.
Adwokat
A ty na tych tronach
Chciałeś budować co? —
Głos
Gaś go, już bladnie.
Adwokat
Panie — niech duch mój tu trupem upadnie,
Niech nawet o mnie ta droga,
〈 A ta ojczyzna moja taka śliczna 〉
W tym duchu prosto do nieba lecąca
Ze słońcem w rękach — po nowiach miesiąca,
Zapomni… — siądę jak harfa uboga
W struny… z wylaną duszą… z mglistym czołem,
Wyprę się… żem był synem jej, aniołem…
Ta
Polska skończona.
Co taka Polska, co była przed Bogiem
Pokornym — a tu nadziemskim już progiem
Upadła — wszelkiej piękności zwierciadło
Zbite… a z trumny co? — jakieś widziadło
Wściekłe — szalone, rozczochrane — skłute —
Gotowe ludy przerosnąć zepsute
Krzykiem — chciwością — podłe
I ty na tych tronach
Myśli… posadzić chciałeś martwą siłę…
O, biedny — patrzaj, jaką ty mogiłę
Zwaliłeś… mogił Tantalu straszliwy,
Ty [może][m]yślisz… że te