Oswoić się nie można… chociaż można dociec
Przyczyn… Ha… Helion…
— Cóż tu? czy zasnął mój ojciec?
— Zasnął…
— A przy nim nie ma nikogo?…
— Są księża…
Nic, książęHelion, nie słyszałeś? —
— Nic......
— Szczęku oręża?
— Nic......
— Ani żadnych głosów......
— Prócz nocnego stróża,
Który zawołał — północ…
— Nic więcej?
— Z podwórza
Ktoś głośno krzyknął: Jezus!
— Jaśnie oświecony
Pan niechaj tam nie wchodzi —
— Trup cały czerwony,
Teraz dopiero bladnie.
— Ach, mój Ojciec!
— Z niebem…
Wy się, mnichy, zajmijcie pogrzebem.
W jednej duchów kolumnie
Dziś wielki sąd i strach,
Cała w ogniu i w skrach.
Gdzie zagrzmiało?
Nie u mnie?