Stockbridge, Mass.
P.O. Box 562.
13 września 49.
Kochany Mietku,
Dziękuję Ci za
list z 8 bm., pierwszy od kilku stuleci, który jest nieoschły i ciepły. Nie czuję już urazy za Twoje milczenie, choć nie wiem, czy napiszę do Ciebie, gdy wybiorę się na wakacje do Europy. Pieniądze
Solskiemu wyślę.
Salesmana Ci już wysłałem.
Streetcar’a nie widziałem, ale myślę, że teraz go zobaczę. Opinia
Kossowskiej słuszna i bardzo mi odpowiada
Mowa o opinii Stefanii Kossowskiej na temat Haliny Wierzyńskiej, którą Grydzewski powtórzył w liście do niej. Zob. list z 8 września 1949. Pozdrów ją od nas. Załączam trzycentowy znaczek na trzydzieści ogłoszeń
Od numeru 37 (180) z 11 września 1949 r. na łamach „Wiadomości” pojawiał się co jakiś czas anons: „Nakład Stowarzyszenia Pisarzy Polskich // Kazimierz Wierzyński // Krzyże i miecze // Cena 6 s. 6 d. // Do nabycia wszędzie”.. Sprawa Twego przyjazdu jest poważna i wymaga spokoju umysłu, czemu nie służy krzątanina w związku z przeprowadzką. Przenosimy się 23-go do
Sag Harbor, N.Y. L.I., dwie i pół godziny od
New Yorku. Wynajęliśmy tam spory
dom z 1798 roku, moglibyśmy Cię ugościć swobodnie, póki nie urządziłbyś się w Ameryce. Zbadaj, czy wiza jest nieprzedawniona, i napisz mi, czy zasadniczo zgodziłbyś się tu przyjechać. Gdybyś miał 300 dolarów gotówki i zechciał u nas zamieszkać przez czas potrzebny do znalezienia pracy, mógłbyś przeżyć jakie trzy miesiące. Jest to dostateczny okres, by się spokojnie i dobrze urządzić.
Na razie tyle. Napisz, czy taka ogólna perspektywa Ci odpowiada. Do zapowiedzi w
„Wiad[omościach]” dodaj jeszcze
Balladę o poniedziałku, którą wyślę Ci za parę dni, a może dopiero z
Sag Harbor. Uwielbiam tę „rubrykę”. Ściskam Cię serdecznie.
Halina załącza czułości.
Kazimierz