13.6.55
Drogi Kaziu. – Dziękuję Ci za list, ale błagam, pisz na maszynie. Rhoda mówiła mi o Twojej depeszy, ale nie ma zdania w tej sprawie. Widziałem się z nią po jej przyjeździe z Francji: ma mi dać opis tej podróży. Chwilami ma w sobie coś dziewczęcego. Co do numeru amerykańskiego, na razie chodziłoby o zbadanie gruntu i o znalezienie jednego człowieka do ogłoszeń. Sądzę, że to mógłby być interes. Dziękuję Ci za napisanie do Białasiewicza: z naszych przedstawicieli jest on najsolidniejszy i najkonkretniejszy. Do wyciągania pieniędzy od różnych instytucji nie mamy, ani Borman, ani ja zdolności, nigdy się to nam nie udaje. Uważam, że najlepiej by było oprzeć ten numer na zdrowych podstawach finansowych, o ile Polonia zareaguje. Nie chodzi o wielkie sumy, raczej potem o wielkie nazwiska amerykańskie do napisania o Ameryce. Nie wiem, czy w takiej sprawie autorzy amerykańscy potrafią być „generous”Ang.: hojny, szczodry, wspaniałomyślny, wielkoduszny..
Naprawdę bardzo bym chciał właśnie Ciebie zobaczyć.
Uściski serdeczne.