4 maja 51.
Kochany Leszku,
Napisz mi, proszę Cię, jak Twoje sprawy – z r ó b t o z a r a z. Mam wrażenie, że tym razem się nie łudzę, przypuszczając, że wszystko skończyło się dobrze. Teraz następująca rzecz: pisał mi Mietek, że Szyprowski doniósł mu o wysyłce d w u s t u p i ę ć - d z i e s i ę c iuW oryginale zapisane cyframi i podkreślone dwukrotnie. dol[arów], mnie Szypr[owski] mówił, że wysyła mu t r z y s t a p i ę ć d z i e s i ą tW oryginale zapisane cyframi i podkreślone dwukrotnie. . Może Mietek przepisał się na maszynie i zamiast trójki wybił dwójkę. Myślę jednak, że powinno odbyć się to zebranie u Jordanowej i na nim ktoś przytomny powinien skontrolować wszystkie rachunki. Powiedz to Jordanowej przy sposobności, ale d e l i k a t n i e, bo nie ma powodu posądzać Szypr[owskiego] – choć z drugiej strony wiesz, w jakich czasach żyjemy. Wydaje mi się, że jeśli zebrano pięćset siedemdziesiąt, to już wydatki, które obniżyły dochód na t r z y - s t a p i ę ć d z i e s i ą t – są bardzo wygórowane. Jeśli nie chce Ci się tym zajmować, napisz o tym do Bychowskiej, która była też w KomitecieMowa o zorganizowanym 25 kwietnia 1951 r. wieczorze poświęconym propagowaniu londyńskich „Wiadomości” wśród Polaków w Ameryce. Przygotowania do tego wydarzenia odnotowywał w Dzienniku Lechoń już od 21 kwietnia, kiedy to pisał „przemówienie dla Marysi Modzelewskiej”, stanowiące rodzaj „konferansjerki”, oraz własne, tworzone z trudem, „niby żartobliwe przemówienie”; po odbytej już uroczystości komentował: „Skończyłem to przemówienie po dwóch pigułkach i wśród wszystkich możliwych dyzgustów i wątpliwości. W niczym to nie przypominało moich oracji z ostatnich lat, za których każde słowo mogłem odpowiadać. Po prostu wydzierałem zdania z jakiegoś chaosu myśli, żadnego nie byłem pewny. Wieczór publiczność dobrze to przyjęła – ale to absolutnie nic nie znaczy. Już przyzwyczajono się chwalić mnie, i mógłbym pisać byle co, zanim by się zorientowano, żem się opuścił” (J. Lechoń, Dziennik, wstęp i konsultacja edytorska Roman Loth, Warszawa 1992, t. 2, s. 110). Oba teksty Lechonia – pt. O „Wiadomościach Literackich” oraz podpisany: Maria Modzelewska pt. „Dziedzicu, dziedzic kupi…” – zostały wydrukowane w „Wiadomościach” 1951, nr 26 (274) z 30 czerwca. Opatrzone były fotografią uczestników wieczoru; obok ich nazwisk znalazł się cytat z listu Michała K. Pawlikowskiego następującej treści: „…pragnąłbym zauważyć, że powodzenie wieczoru nowojorskiego, poświęconego propagandzie «Wiadomości», zawdzięczać należy energii i wysiłkom
p. Mieczysława Szyprowskiego. Byłoby to dla propagandy kultury polskiej rzeczą nie do wybaczenia, gdyby nie podkreślić roli p. Szyprowskiego w tej imprezie. Jego to zasługa, że sala wypełniła się po brzegi i że nowojorska polonia przyszła tłumnie. Nie są mi znane wyniki finansowe wieczoru, ale wiem, że propaganda moralna była olbrzymia. I pewien jestem, że gdyby «Wiadomości» miały więcej przedstawicieli typu p. Szyprowskiego, trudności finansowe «Wiadomości» przestałyby istnieć”. Po czym napisano: „Wydawnictwo «Wiadomości» składa raz jeszcze najserdeczniejsze podziękowania zarówno organizatorom, jak uczestnikom wieczoru, który przyniósł 267 dolarów 91 centów (£ 93.16.0) czystego dochodu”. Tę prasową informację komentował Lechoń w liście do Grydzewskiego z 11 lipca 1951 r.: „Nie jestem […] pewny, czy było słuszne robić taką reklamę bądź co bądź płatnemu panu Szyprowskiemu, nie wspominając nic o artystach, którzy występowali za darmo i których nazwiska, a nie Szyprowski zdecydowały o powodzeniu wieczoru” (M. Grydzewski, J. Lechoń, Listy 1923–1956, oprac. B. Dorosz, Warszawa 2006, t. 1, s. 428).
. Daj mi znać.
Co do mego wieczoru, bła ga m Cię – nie k r ę p u j się niczymW oryginale cała fraza podkreślona dwukrotnie. Mowa zapewne o planowanym wieczorze autorskim Wierzyńskiego, przypuszczalnie z powodu ukazania się tomu Korzec maku., jeśli Józio się zgodzi, niech mówi, jeśli nie – mogę ja sam powiedzieć parę słów, tylko muszę o tym wiedzieć zawczasu, bo wiesz, że jestem ciężkosraj i piszę z trudem. Cokolwiek postanowisz czy postanowicie, z g a d z a m s i ę n a w s z y s t k o z g ó r y. Podzielam Twoje uwagi i uważam też, że przemawiasz dostatecznie często, by Ci to obmierzło.
Napisz o wizycie w Fr. E., uciesz moje serce. Czy wziąłeś walerianę?
Całujemy Cię oboje
K&H
Inicjały podpisu wpisane w środek serca przeszytego strzałą.
P.S. Szyprowski powinien przedłożyć wykaz wydatków i sum posłanych Mietkowi – i wszystko to powinien dostać Mietek.