14.6.63.
Kochany Mietku!
Dziś dostałem
numer 897 „Wiad[omości]”, z którego dowiedziałem się, że
„Na Antenie” zamieści
mój radiowy tekstTu dopisek ołówkiem, niczym przypis: „1) Laur olimpijski”, ręką Haliny Wierzyńskiej. o
Laurze. Nic o tym nie wiedziałem, nikt mnie o pozwolenie nie pytał, nie przysłano mi rękopisu. Nie wiem, kto się rozporządza moją własnością literacką
Wierzyński pisał w tej sprawie 14 lipca 1963 r. do Jerzego Giedroycia: „Prowadzę teraz wielką drakę z Nowakiem z powodu tego, że wydrukował «Na Antenie» fragment mojego «Poet’s Diary» bez zawiadomienia mnie o tym, bez mojej zgody, a nawet wbrew moim zastrzeżeniom wyrażonym poprzednio. Nie przysłali mi nawet tekstu do adiustowania do druku. W odpowiedzi na moją interwencję oddepeszował, a potem odpisał mi, że wszyscy tzw. freelancerzy «z tamtej strony Atlantyku», jak się wyraził, podpisali umowę, wg. której nabyte przez RFE skrypty stają się ich własnością z prawem niekontrolowanego ogłaszania ich w druku, a nawet przekazywania ich osobom trzecim. Wszystko to ma się dziać na wzór BBC, gdzie według niego obowiązują takie same umowy. Wspomnianej przez Nowaka umowy nie podpisywałem i nigdy o niej nie słyszałem, podobnie jak inni freelancerzy z tej strony Atlantyku. Co do BBC, dostałem ich kontrakt, w którym nie ma ani słowa o przekazywaniu praw stronie trzeciej, wspomniany jest tylko «Listener», jako miejsce ewentualnego druku w ciągu 28 dni po broadcaście, z połową honorarium płaconego za nagranie. Sprawa jest jeszcze nie skończona i nie wiem, jaki weźmie obrót. W każdym razie ja nie rezygnuję z moich praw autorskich, zwłaszcza, że teksty obejmują wiele moich wierszy sprzed lat, drukowanych w książkach i copyrightowanych poprzednio. Przyzna mi Pan chyba rację, że bronię praw pisarza wobec arbitralności Nowaka, który zresztą wstrzymał moje broadcasty, uciekając się w ten sposób do wymuszenia. Jak się Panu to podoba?”. Po kilku tygodniach, w kolejnym liście do Giedroycia, z 5 sierpnia 1963 r. Wierzyński pisał: „Z radiem załatwiłem sprawę przez tutejszych «prezydentów», pomijając Monachium, z którym porozumiewamy się znowu w miodowych terminach. Dla jasności chcę Panu dodać, że nie występowałem przeciwko drukowaniu fragmentów w «Na Antenie» (która w dalszym ciągu wygląda w moich oczach jak kosz redakcyjny), lecz przeciw sposobowi załatwiania tych spraw, który mnie oburzył i przeciw umowie, która uległa zmianie” (rękopisy w Archiwum Instytutu Literackiego w Maisons-Laffitte)..
Pana Jabłońskiego nie znam. Co to wszystko ma znaczyć? Oczywiście w tej chwili nic już zrobić nie można, bo numer jest zapewne wydrukowany. Jedyna nadzieja w Tobie, że nie puściłeś brecht i być może poprawiłeś, co było do poprawienia. (Teksty do
Monachium idą po przepisaniu przez tutejsze maszynistki i często roją się od błędów i absurdów). Czy
RFE za takie użycie tekstów coś płaci, czy też mam służyć ku chwale
p. Nowaka za darmo? Napisz mi, jak się rzeczy mają.
O
Irenie, biednej mojej ukochanej
IrenieZob. list z 9 czerwca 1963 napiszę. Ale nie zaraz, bo byłem na wsi kilka dni i jestem ze wszystkim spóźniony.
Kawałek o
JóziuZob. list z 9 czerwca 1963. Tekst przemówienia wygłoszonego przez Wierzyńskiego na wieczorze J. Wittlina nie ukazał się na łamach „Wiadomości”. chciałbym rozszerzyć do rozmiarów małego felietonu, dlatego nie posyłam Ci tekstu.
Stron z
Bielatowiczem nie dostałem. Może nadejdą. Czekam na nie niecierpliwie.
Bielatowicz bardzo cieszy się z wina. Podobno doskonałe. Dziękuję Ci za pomoc. On chce kilkanaście czy też kilkadziesiąt odbitek do bibliotek, zrób więc 100 odbitek i napisz, ile to kosztuje.
Znajdźcie mi środki do życia w
Londynie i wyjścia z
RFE, a przyjadę jeszcze w tym roku i dam Ci
Halusię do pracy w redakcji, z czego ona cieszyłaby się z pewnością.
TuTu dopisek ołówkiem, niczym przypis, ręką Haliny Wierzyńskiej: „2) w Nowym Jorku”. żyć nie mogę. Prędzej czy później stąd wylecę
Halina i Kazimierz Wierzyńscy wyjechali do Europy w grudniu 1964 r. W następnych latach mieszkali w Rzymie, w Lago Maggiore we Włoszech i w Londynie. Zob. P. Kądziela, Londyńskie lata Wierzyńskiego, „Ekspresje – Expressions. Rocznik Literacko-Społeczny Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą” 2014, t. 5, s. 157–180..
Ściskam Cię serdecznie.
Kazimierz