3.III.64.
Kochany Mietku!
Za 10 dni miałbym być w Londynie, a tu ani słychu, ani dychu o biletach. Jak Ci pisałem, nie mogę tu się starać o nie, bo nie mam u kogo. Mój przyjaciel Yarrow wyjechał na ciężką pracę do Egiptu i Hiszpanii, połączoną z wydaniem 10 000–20 000 dolarów, inny się zabił, jeszcze inny w Waszyngtonie – pozostaje tylko Londyn. Jeśli nie dadzą dwa, dla mnie i dla Halusi (co może byłoby zrozumiałe), może dadzą jeden. Proszę Cię, sprawdź, jak się rzeczy mają, i daj mi znać. Musiałbym się choć trochę przygotować do wyjazdu. Czekam Twojej odpowiedzi odwrotną pocztą. JózioChodziło zapewne o inny cel podróży Wittlina do Europy, nie był on bowiem członkiem Jury Nagrody „Wiadomości”. mówił mi, że dostał bilet wprost z Londynu. Leich jest moim tzw. przyjacielem, nie powinien więc robić trudności.
Na jutrzejsze imieniny dostałem egzemplarz Kufra na plecach. Pewnie będzie lada dzień u Was.
Czy nie możesz spowodować, żeby nie przyjechał Mackiewicz?
Zadzwoń o 1-ej.
Ściskam Cię serdecznie.
Kazimierz
P.S. Gdybym miał przyjechać, poproś Bormana o jakiś lepszy hotel niż ten, który miałem ostatnim razem.