3. Ania
jakie oni mieli wąsy
6. Frania
jakie baki fryzowane
9. Ania
jakie buty z ostrogami
10. Frania
jak tańczyli ci ułani
11. Ania
jak nas w tańcu obracali
12. Frania
jak nas kłuli ci ułani
13. Ania
ostrogami i wąsami
14. Frania
przewracali i siodłali
15. Ania
dosiadali ujeżdżali
16. Frania
to na słomie to na sianie
17. Ania
na koń wsiedli zatrąbili
18. Frania
odjechali o świtaniu
19. Ania
nie płacz Franiu
20. Frania
nie płacz Aniu
21. Ania
grenadiery też wąsate
22. Frania
lecz ja nie chcę grenadiera ja ułana chcę mieć Aniu
23. Ania
może oni ci ułanijeszcze do nas wrócą Franiu
24. Frania
już nie wrócą o nie Aniutam za rzeką tam w olszyncecałą noc armaty grałybyła bitwa to ułanibili się z grenadieramina armaty szarżowalicel i pal a kto przeżyjewnukom o nas niech opowiei wysiekły ich kartaczeteraz leżą nasi chłopcyw tej olszynce pod drzewamia z drzew lecą drobne liściena te oczy na te ranyw których jeszcze krew się burzychoć to wieki już mijająale kto to graf feldmarszałchodźmy Aniu nasza panimówić z grafem nam zabrania
25. Graf
mówcie dzieci gdzie jest Zosia gdzie ta śliczna jest panienka ja tu prosto spod olszynkio rąk jeszcze nie umyłemjeszcze na nich krew ułańskai proch jeszcze zgrzyta w zębachchoć graf jestem i feldmarszał a nasz cesarz przenajświętszy który rządzi nami z Wiednia zakazuje feldmarszałom walczyć wręcz i osobiście krew nie woda gdy ułani szarżowali na baterię sztyk a sztyk musicie wiedzieć moje panny znaczy bagnet z grenadierskich łap wyrwawszy dźgałem kłułem aż sztyk trafił między żebra i pękł wtedy on mnie wpół a ja do gardła i zdusiłem ot tą rączką lecz nie drżyjcie po co płakać on już trup a ja nie ranny więc gdzie Zosia u mnie panny serce tkliwe serce miękkie i ja lubię gdy po bitwie ktoś przytuli i obejmie i ten łeb mój feldmarszalski łeb skrwawiony łeb pocięty ukołysze w białych rączkach gdzie ta panna no gadajcie wy milczycie to wy może tej krwi się brzydzicie panny a to wasza krew ułańska ja poszukam ja wiem Zosi krew ułańska słodko pachnie
30. Ania
jak to nagle staje dęba
31. Frania
jak to pianę toczy z pyska
32. Ania
ale gdyby go osiodłać
35. Frania
a to byłby mi wierzchowiec
36. Ania
mógłby zrzucić albo ponieść
37. Frania
już ja bym go ujeździła on pode mną kłusem stępa a ja na nim a ja w galop niby ułan trąbki grają ja z szabelką do ataku bij i zabij na armaty
38. Zosia
broń mnie Aniu ratuj Franiu
41. Zosia
ten feldmarszał on mnie gonikrzyczy poddaj się Zosieńkai proś pardon a pardonudla panienki to nie będzieja się boję on ma takie czarne wąsy a ta gębagdy tę gębę on otwieraniby paszcza jest armatnia to ludojad on się pewnie biednych sierot żywi mięsem ja sierota więc mnie brońcie to on szybko po ciotunię on ciotuni to się zlęknie
42. Graf
a Zosieńka a złapałem a gdym złapał to całusa powinienem za to dostać
43. Zosia
idźże sobie stąd herr grafieja się z tobą bawić nie chcęgdyby byli tu ułanioni by się z tobą chętniepobawili ja panienkawięc nie umiem robić szablą
44. Graf
ja już z tymi ułanami dziś bawiłem się Zosieńkow gonionego potem w kręgle cel pal z armat przewróciłem wszystkie kręgle no a teraz tam pod lasem grenadiery jeszcze wciąż się z nimi bawią w chowanego do wieczora ta zabawa pewnie potrwa a gdy już ułanów nie ma bo kartacze ich wysiekły no to baw się ze mną Zosiu bo kto ma się bawić ze mną
45. Zosia
puść mnie grafie puść mnie zbóju będę piszczeć
46. Graf
piszcz Zosieńkonie bójże się feldmarszała to zabawa jest niewinna w kotka myszkę myszka piszczy myszka uciec chce do dziurki a kot z dziurki wąs wysuwa i pac łapą i w pazury chwyta myszkę bo ten kocur on jest wszędzie w każdej dziurce no uciekaj kotek lubi pofiglować sobie z myszką lubi także i popieścić trąci łapą schwyta puści zanim wreszcie myszkę pożre
47. Ciotunia
cóż to grafie proszę puścić bratanicę moją biedną jak ci nie wstyd mój herr grafie gdyżeś pod tę niską strzechę wszedł jak gość i ja jak gościa chlebem solą cię przyjęłam choć cię grafie nienawidzę bo żeś wróg mój jest śmiertelny to wypada ci herr grafiezachowywać się przystojnie a ty gonisz po pokojach moją Zosię jak lis jakiś co się zakradł do kurnika i w kurniku kury łapie
48. Graf
jeśli ja tu gość wasz jestem no to trzeba bawić gościa i dla gościa być gościnnym a ta twoja śliczna kurka ta czubata uch kokoszka ona z liskiem nie chce tańczyć chociaż lisek prosi grzecznie a to czemu co ja może pani ciocia gorszy jestem od tych waszych oficerów tych ułanów oni pięknie ja wiem tańczą pięknie brzęczą ostrogami ale kiedyoko w oko staną ze mną to ja ich ja nawet szpady już nie muszę brać do ręki mnie wystarczy skinąć palcem
49. Ciotunia
spróbuj skiń a ja tą rączkąjak cię pacnę w ten pysk grafski
50. Graf
mnie po pysku a to brzydkojam zwyciężył pod Ankonąpod Weimarem i pod Pilznemtam padali na kolanatam krzyczeli pardon darujżeśmy rękę niegodziwąna twój święty kraj podnieślijam narody wielkie podbiłWłochów Czechów Węgrów Serbówteraz służą te narodynaszej sprawie apostolskiejto co ja bym miał nie podbićpani ciocia tej panienki
51. Ciotunia
nigdy grafie jej tej jednej tej jedynej miał nie będziesz
52. Graf
niechże ona ta Zosieńka z dobrawoli pójdzie za mnie ja bym siłą nie chciał ciocia ale tam są grenadiery oni lubią strzelać z armat więc ja radzę niechże ona do wieczora się namyśli ja nie lubię palić gwałcić bo tam we mnie tkliwe serce i mnie miło gdy ktoś miły sam coś pojmie po namyśle
53. Ciotunia
cóż to grafie ultimatum
54. Graf
ultimatum broń mnie Boże idę moje grenadiery pewnie się okrutnie nudzą trzeba chłopcom dać zajęcie każę im armaty nabić
55. Ciotunia
więc spal grafie więc każ strzelać o w to serce z wszystkich armat i zgwałć potem choćbyś zgwałcił twoja grafie wiedz nie będę
56. Zosia
lecz on cioci gwałcić nie chce on mnie gonił
57. Ciotunia
wszystko jedno mnie czy ciebie moja Zosiu grenadiery do nas obu będą zaraz strzelać z armat
58. Zosia
może cioci wszystko jedno bo feldmarszał to chciał ze mną a on dziki proszę cioci on okrutny barbarzyńca jeśli ciocia mu wieczorem nie przyrzeknie mojej ręki to on spali nam ten dworekwyrżnie kury i perliczkizaszlachtuje wszystkie wieprzki nas w kajdany każe zakuć i do lochu gdzieś do twierdzy a po drodze grenadiery będą gwałcić no tak cioci gdy nie ciocię wszystko jedno ale ja się trochę boję może lepiej by się poddać
59. Ciotunia
cóż to Zosiu ty byś chciała iść za grafa o nie nigdy ja grafowi cię nie oddam co by na to powiedziało biedne widmo twego ojca on konając szeptał do mnie jeśli Zosię dasz obcemu spoza grobu ja cię przeklnę
60. Zosia
lecz mnie ciociu to już chybapora za mąż graf pod ręką no tak obcy raczej brzydki no i straszny ludożerca ale wąsy to ma piękne jak bagnety grenadierskie
61. Ciotunia
ano właśnie moja Zosiu jakby dźgnął cię takim wąsem toby przebił ci serduszko pójdziesz Zosiu za ułana
62. Zosia
lecz ułana skąd ja wezmęgdy feldmarszał moja ciociu kartaczami skosił wszystkich
63. Ciotunia
jeszcze oni tu powrócą jeszcze kota mu popędzą teraz wojna wszędzie bitwy i bez liku wszędzie wojska pan Lubomir czy pamiętasz o to mąż dla ciebie byłby mnie się zdaje że on w tobie to się durzył gdy ułani księcia pana tutaj stali
64. Zosia
już on pewnie gryzie ziemię pod rozdartą jakąś sosnąObraz sosny rozdartej na dwoje jest obecny w zakończeniu powieści Stefana Żeromskiego, Ludzie bezdomni (1900). Oddaje stan duszy bohatera, Tomasza Judyma, który chwilę wcześniej wyrzekł się szczęścia i życia we dwoje z ukochaną Joanną, aby bez reszty poświęcić się niesieniu pomocy bliźnim.a na widmo czy upiora no to czekać mi nie warto jeśli upiór nawet wróci to z upiorem moja ciociu ja bym dziecka mieć nie mogła bo nie zrobi dziecka upiór
65. Ciotunia
wprzód o mężu myśleć trzeba a o dziecku potem Zosiu
66. Zosia
lecz ja dziecko chcę mieć ciociu to jedyne to o którym ciocia mi opowiadała
67. Ciotunia
a to dziecko na to dziecko my czekamy od stuleci
68. Zosia
mnie coś mówi moja ciociu że to dziecko tajemnicze to ja ciociu będę miała ja na łące tam nad rzeką to bociana dziś widziałam a to znak był chyba ciociu
69. Ciotunia
tam nad rzeką a to żaby znów się z pyszna będą miały lecz co w tym dziwnego Zosiu że bociany przyleciały
70. Zosia
lecz ten bocian on miał skrzydła jakby orzeł takie białe
71. Ciotunia
więc to orzeł był czy bocian każdy bocian Zosiu biały
72. Zosia
jakby orzeł jakby bocian nie wiem ale łapał żaby
73. Ciotunia
orły żab nie jedzą Zosiu
74. Zosia
a gdy głodne proszę cioci już wiem to był taki bocian co na wiosnę tu przyleciał żeby zostać orłem ciociu i to znak był ja znak miałam
75. Ciotunia
cóż to Aniu co ci Franiu moje panny co się stało wyście w pąsach wy zdyszane któż to włosy wam potargał a we włosach cóż to siano wasze suknie pogniecione czy tę suknię ktoś na tobie szarpał Aniu a ten stanik czy on sam się rozsznurował schowaj piersi mówże Franiu z kim tarzałaś się na sianie może to ten graf feldmarszał wykotłował tak cię Aniu
76. Ania
grenadiery proszę pani
77. Frania
oni konie tam siodłają
78. Ania
oni wozy tam ładują
79. Frania
grenadiery uciekają
81. Frania
kradną kury Początek żurawiejki „Kradną kury, kradną sery, Rokitniańskie Szwoleżery”, która odnosiła się do 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich.
82. Ania
a z piwnicy to wynoszą proszę pani konfitury
83. Frania
te najsłodsze truskawkowe
84. Ania
ze mnie chcieli ściągnąć suknię
85. Frania
i ten stanik chcieli ukraść
86. Graf
szybciej moje grenadiery co możecie wziąć to bierzcie na wóz wszystko te portrety te wazony te dywany resztę rąbcie tnijcie sieczcie tę panienkę sznurem zwiążcie na wóz rzućcie pójść nie zechce to ją sztykiem w pupę dźgnijcie wtedy pójdzie jutro Zosiu przed ołtarzem staniesz ze mnąlecz nim staniesz wybacz będziesz feldmarszała śliczną branką
87. Ciotunia
o co czynisz feldmarszale wszakżeś żołnierz choć podbiłeś tę krainę nieszczęśliwą choć zwycięzcą grafie jesteś czy się godzi siec ciąć rąbać czy się godzi wiązać sznurem i dźgać sztykiem tę panienkę grafie wszak to jeszcze dziecko
88. Graf
wiążcie chłopcy nie słuchajcie co tam gdacze ta kokoszka nie gdacz ciocia bo i ciebie postronkami każę wiązać na wóz rzucę i uwiozę będziesz w pułku grenadierów pani ciocia markietanką
89. Ciotunia
patrz Zosieńko tam na ścianiepatrz tam szable skrzyżowanebierz tę Zosiu tamta dla mnieteraz spróbuj tylko dotknąćtej panienki feldmarszalew imię Ojca Syna Duchajak krzyżową machnę sztukąto ci grafski łeb rozwalępotem wiedz to mój waćpaniezanim twoje grenadierywe mnie z wszystkich luf wypaląja to ostrze zakrwawionew tej panienki wbiję łonojeśli ma ją porwać obcyjeśli gdzieś tam na obczyźniema w niewoli obcej jęczećma przy obcym leżeć w łóżkuma pod obcym płakać rzewnieto już raczej niech tu leżyw modrzewiowej swojskiej trumniei niech wiosną kwitną nad nią maki chabry i stokrotki naszej nacji kwiaty swojskie
90. Graf
a to lubię to mi damyja z takimi tobym poszedłdo ataku na szatany ja bym piekło z wami zdobyłale trudno jeśli nie chceszjechać Zosiu z feldmarszałemja mam w Wiedniu tuż przy Ringugrafski pałac tam lokajetam miśnieńskie porcelany tam przy grafie ty wiedeńskąbyś grafinią Zosiu byłatam co wieczór z arcyksięciemw pierwszej parze byś tańczyłaa nie jakieś kujawiakikrakowiaki hoc hoc hopsabo my Zosiu tam tańczymy tylko tańce jewropejskie ale trudno jeśli nie chceszto ja żegnam a co złegoto nie my a te ułanyi auf wiedersehn me damyale ja tu jeszcze wrócę bo ja chyba zakochany
91. Ciotunia
za nim Aniu gońże Franiu nasze wieprzki gęsi kury wyrywajcie z grafskich szponów
94. Zosia
patrz ciotuniu uciekają a tam patrz o tam pod lasem patrz na koniach patrz to nasi jakby maki co rozkwitły pośród zboża ile maków patrz już siedzą im na karkach sieką rąbią już dym z armat nic nie widać wszystko zasnuł byle mi go nie zabili
97. Ciotunia
co też mówisz wszak to obcy wszak to wróg twój moja Zosiu
98. Zosia
ale on mnie kocha ciociu
99. Ciotunia
ale sznurem kazał wiązać
100. Zosia
no bo chciał się żenić ciociu
101. Ciotunia
ale bagnet wbił ci w pupę
102. Zosia
nie wbił ciociu
103. Ciotunia
lecz chciał Zosiu
104. Zosia
gdyby nawet wbił ten bagnetczy coś złego moja ciociuby w tym było taki co to klęczy prosi wzdycha płacze to mi na nic ten kto z Zosią chce uklęknąć przed ołtarzem niechaj Zosi wprzód dokaże że potrafi zdobyć Zosię z szablą w dłoni po ułańsku
105. Ciotunia
już on pewnie zasiekany a ty Zosiu nie myśl o nim bo nie godzi się litować nad wrogami wróg to obcy
106. Zosia
lecz wróg nasz więc jakby swojski
107. Ciotunia
wróg ci swojski
108. Zosia
jest w nim ciociu jakaś swojskość on nasz własny od stuleci nasz rodzimy nasz rodowy i rodzinny ojców naszych wróg ojczysty naszych matek macierzysty i my z nim z tym naszym obcym to żyjemy przecież ciociu jak w rodzinie a więc swojsko
109. Ciotunia
głupiaś on tu był i będzie ten feldmarszał zawsze obcy
110. Zosia
obcy swojski proszę cioci
111. Ciotunia
co ty mówisz moja Zosiu obcy swojski swojski obcy co to znaczy możeś chora weź różaniec ten co dziadekmiał przy sobie kiedy bronił naszych kresów kiedy rżnął tam swoich chłopów to jest chłopów obcych to jest swoich obcych swojsko obcych co ja plotę idź się pomódl moja Zosiu
112. Zosia
a ja lubię takich ciociu jak ten swojski nasz feldmarszałchoć to dziki jest ludojadi choć trochę go się bojętoż to ciociu kawał chłopajakie on ma wielkie łapyjaki zad a kiedy pierdnieto mu kłania się Europa a gdy czknie to już w Paryżufilozofy książki pisząrozważając proszę ciocico by czknięcie mogło znaczyć
113. Ciotunia
to ja idę się położyć bo mi słabo swojski pierdnie czknięcie swojskie filozofom co też ona ma na myśli chyba chora nasza Zosia ten feldmarszał ją przestraszył kiedy sznurem kazał wiązać te bielutkie małe rączki ale co to słyszysz Zosiu Jezu Chryste trąbek granie na podwórzu stukot kopyt toż to nasi to ułani
114. Zosia
to Lubomir ten porucznik
115. Ciotunia
a z nim major Chryste Panie a zdrożeni a zmęczeni prosto z koni zakurzeni swojski obcy co to znaczy lecz prosimy lecz witamy
116. Major
my do nóżek się ścielemy
117. Ciotunia
w tego dworku białe ściany
119. Ciotunia
nasz pan major
120. Major
jeszcze obcą krwią splamieni
121. Ciotunia
obco swojski czy być może
122. Major
jeszcze prochem osmaleni
123. Ciotunia
zaraz rany opatrzymy
124. Major
a my z krwi się obmyjemy
125. Ciotunia
zaraz konie napoimyWers „Przyszliśmy tu poić nasze konie” pojawia się w popularnej piosence legionowej z okresu pierwszej wojny światowej Przybyli ułani pod okienko.
126. Major
my rączęta całujemy
127. Ciotunia
zaraz swojski bigos podam
128. Major
my bigosu chętnie zjemy śpiewaj z nami Lubomirze czemu jakoś obco milczysz gdy my tutaj się cieszymy
129. Zosia
powiedz waćpan poruczniku czy feldmarszał ten ludojad co sieroty nasze gwałcił zginął w bitwie posiekany czy też wzięty do niewoli
130. Ciotunia
ależ Zosiu pan porucznik pewnie ranny krwią zbryzgany i na nogach ledwie stoi nawet pytać się nie godzi o jakiegoś tam marszała
131. Major
ja waćpannie powiem wszystkobom ja szwadron wiódł w tej bitwiepułk wiedeńskich grenadierówktóry musisz wiedzieć Zosiupułkiem grafa jest przybocznymmyśmy chyłkiem z lewa zaszlipotem z prawa otoczenijuż nam wymknąć się nie mogliwtedy trąbki dały sygnałdo ataku i pułk całyciach ciach Zosiu z porucznikiemroznieśliśmy na tych szablachgraf feldmarszał stawał dzielnielecz gdy z tego pistoletukoń zabity upadł pod nim skoczył w krzaki gdzieś tam terazsiedzi w norze niby borsukbo daleko nie mógł uciecten Jan a Jan to mój swojaki swój chłopak choć ordynanson spod ziemi go wygrzebie
132. Jan
a wygrzebię choćbym ziemię miał przeorać pazurami
133. Ciotunia
kiedy już tu o nim mowa o tym obcym feldmarszale idźcie dzieci do ogrodu my przejdziemy potem do was waćpan zostań mój majorzemam ja sprawę do waćpana
134. Major
a ty Janie na koń siadaj przywieź mi tu feldmarszała
135. Zosia
chodźmy panie poruczniku ja uplotę biały wianek z kwiatów groszku
136. Lubomir
jeśli Zosianie ma nic przeciwko temu ja bym wolał pójść na łąkę gdzie bociany łapią żaby
137. Major
pozwól pani dobrodziejko białe rączki ucałować
138. Ciotunia
mógłbyś waćpan zgolić wąsy dość łaskoczesz teraz siadaj teraz słuchaj mój majorze przybyliście w samą porę bo feldmarszał musisz wiedzieć który u nas stał obozem chciał mi dzisiaj porwać Zosię teraz wojna dziś nie porwał ale jutro porwać może tyś jest nasz daleki krewny radź co robić o los Zosi mój majorze trzeba zadbaćlata idą trąbki grają grenadiery biją w bębny Zosia nie jest już dziewczynką
139. Major
no to za mąż i do łóżkabo spod kołdry ten feldmarszałjuż Zosieńki nam nie porwie
140. Ciotunia
i ja tak majorze myślę ten kto moją Zosię weźmie chyba skarżyć się nie będzie bo te pola i te gaje i ten dworek to jej wszystko
141. Major
no i dzieci dzieci będą a nam teraz trzeba chłopców no i może cyt to dziecko to na które dobrodziejko tak czekamy to z Zosieńki
142. Ciotunia
otóż właśnie mój majorzeo to modlę się i wierzęże to dziecko to jedyneto wyśnione przez nas dzieckoktóre zmyje ten grzech strasznyten nasz grzech ach cyt śmiertelnyto urodzi się z Zosieńki
143. Major
ja to myślę dobrodziejkoże ślub potem wpierw do łóżka
144. Ciotunia
lecz z kim radźże mój majorze
145. Major
może by tak za mnie poszła
146. Ciotunia
co też waćpan co ci w głowietoż ty biały jak gołąbek
147. Major
im kot starszy i tam dalejno a komu Pan Bóg daje temu ogon rano staje ale może gdyś ty wdowaa ja wdowiec to ty za mnie
148. Ciotunia
o tym potem i przy sobietrzymaj łapy mój majorzetwój porucznik ten Lubomirkiedy tylko Zosię ujrzyto szabelką zaraz dzwoni no a Zosia zaraz w pąsachzaraz strzyże oczętami
149. Major
niby klaczka lecz on jak byto powiedzieć on nie ogierale może kiedy z Zosiąjuż pod kołdrą będzie leżał
150. Ciotunia
ja innego tu nie widzęwięc spróbować waćpan trzebaprzyślę ci tu Lubomirapomów z chłopcem ja tymczasemZosię dobrze usposobię
151. Major
jak gołąbek ano może ale jeszcze dałbym radę i to dziecko to wyśnione ono by przynajmniej miało co potrzeba gdzie potrzeba no a ten gdy się zabierze to Bóg wie co wyjdzie z tego lecz gdy ciocia sobie życzywchodzi Lubomir spocznij synku chodź tu bliżejpomówimy jak mężczyźni tyś mężczyzna
155. Major
jaki znak twój
156. Lubomir
bocian z żabą
159. Major
wiesz kto Zosia
162. Lubomir
ja sam nie wiem
164. Lubomir
ciut za gruba
166. Lubomir
pachnie gnojem
168. Lubomir
raczej kocur
170. Lubomir
raczej kogut
172. Lubomir
raczej ogier
177. Major
bierz Zosieńkę
178. Lubomir
ja się brzydzę
181. Major
a to głupstwa to waporywstydź się panie porucznikupatrz to ona patrz przez ogródzda się płynąć na powietrzulekką nóżką białą nóżkąnie dotyka zda się grządekrąbkiem sukni ledwie muskawonny groch pokrzywy miętępatrz jak anioł bielusieńkileci ku nam w blasku słońcaspójrz no tylko Lubomirzena te piersi na to łonona te rączki te jagodyto krew z mlekiem mleko z miodemmiód z muchami muchy z gnojemgnój z gnojówki za stodołąLubomirze samo zdrowiekiedy się z nią chłopcze sparzyszrychło szwadron wystawicieco tam szwadron pułk ułanówbataliony dywizjonyty na czele z szablą w dłonina koniku na bułanymtakiej tobie trzeba żonyona zrodzi Napoljonyi pod Stoczkiem znów armatyo mój chłopcze będą grzmiałyale ty się synku słaniasz
182. Lubomir
bo ja mdleję moja ranapatrz otwarta znowu krwawipatrz krew tryska
183. Major
raczej cieczeraczej sączy się przez szarpie już krwi w tobie nie ma chłopczeboś ty w bojach i w potyczkach nie żałował krwi serdecznej stąd ta bladość i ta słabość te migreny i te spazmy ale w Zosi to krwi nie brak w niej krew młoda krew kipiąca krew ułańska czysta wrząca a co synku najważniejsze nasza swojska zdrowa własna tej krwi trzeba temu dziecku które ty z nią o biedactwo lecz to ona to Zosieńka sam na sam cię z nią zostawię spraw się dzielnie rwij ku sławie
184. Zosia
ach to waćpan mnie ciotunia przykazała o te kwiatki do wazonu tutaj wstawić
185. Lubomir
ładne kwiatki
186. Zosia
prawda śliczne ja te kwiatki pozbierałam dla waćpana o nie dziękuj patrz to chmiel a to kartofel a to oset jak on pachnie to pokrzywa najpiękniejszy z naszych swojskich polnych kwiatów
187. Lubomir
lecz to parzy to chwast dziki
188. Zosia
a ja lubię kiedy kwiaty parzą ręce ja je wtedy o tak karcę nóżką depczę ale co ja tu o chwastachproszę weź je sobie waćpan mnie mówili czy to prawda że ty panie Lubomirze na biwakach piszesz wiersze
189. Lubomir
któż to mówił
190. Zosia
Jan ordynansboś mu czytał lecz to prostak cóż on by mógł pojąć z wiersza ale gdybyś małej Zosi coś przeczytał lub dla Zosi coś napisał
192. Zosia
twoja Zosia lubi wiersze o przeczytaj ja ci za todam całusa
193. Lubomir
niechaj Zosiao wierszyki mnie nie prosi bo tu przecież każdy kwiatek każda trawka każdy oset każda żaba każdy bocian mówi wierszemParafraza wersu z pierwszej strofy wiersza Juliusza Słowackiego zapisanego W pamiętniku Zofii Bobrówny (1844): „Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi, / Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci, / To każdy kwiatek powie wiersze Zosi, / Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci. / Nim kwiat przekwitnie, nim gwiazdeczka zleci, / Słuchaj – bo to są najlepsi poeci”.
194. Zosia
tam w kieszeni te papiery co tam sterczą czy to one to te wiersze ja przeczytam pozwól pozwól chodźcie tutaj ciociu wujciu to on pisał posłuchajcie
195. Lubomir
oddaj Zosiu nie ja nie chcę
196. Ciotunia
co to Zosiu jak ci nie wstydtak przy wszystkich puść ją waćpan
197. Major
gdy się czubią to się lubiąto mi ułan brawo chłopcze
198. Zosia
ja przeczytam posłuchajcie wiersz poety Lubomira pod tytułem żabobocian
199. Ciotunia
czytaj Zosiu
201. Major
to on wiersze a to biedagdy tu dziecko robić trzebato on piórem po papierzecoś gryzmoli kreśli skrobie
202. Zosia
żabobocianmamdwadzieścia latchciałem być orłemchciałem być sokołemchciałem byćprzelotnym żurawiempłynącym w kluczu nad rodzinnąstrzechąchciałem być choćbykwokąz matki kuryz ojca kogutamamdwadzieścia latbędę bocianem którypoluje na żabybędę żabąktórą połyka bocianbędębocianem którywykluł się na wiosnęz żabiego skrzekubędężabą którawykluła się na wiosnęz bocianiego jajabędębocianożabą lubżabobocianem
207. Ciotunia
ja to muszę do bigosubigos mógłby się przypalić
208. Major
ja do koni chyba zajrzężabobocian i tam dalej
209. Zosia
weź ten wierszyk ja się kłaniamwaćpan rychło będziesz sławny żabobocian wstyd waćpanie trzeba co dzień o świtaniuzlewać głowę zimną wodąja iść miałam za waćpanalecz nie pójdę to już raczejwolałabym tego Janachoć on może gdy mu co dzieńczytasz takie poematateż już w głowie ma bociany
210. Lubomir
nie pojęli jakże moglimyśl tę pojąć dziką obcąowszem dość niepoetycznąto przyznaję lecz myśl ważnąże z bociana będzie żabaz wstrętnej żaby bociek pięknyi że nie ma żadnych różnicgdy w istotę rzeczy wglądnąćmiędzy żabą a bocianemwszystko jest sekretną jednią
211. Major
daj ten wiersz to trzeba spalićpodrzeć zdeptać zatrzeć ślady
212. Lubomir
on mi święty jest majorze
213. Major
żabobocian święty mówiszmnie się raczej ten twój wierszykwydał jakiś taki lepkijakiś taki jakby mdlącyjak racuchy z czekoladąalbo bigos ze śmietanąsiedzi w nim tam jakieś świństwojakie nie wiem ale myślęże ten jak mu tam żabożab
215. Major
MAJORniech ci będzieże on jakoś jest podobnydo ułańskiej naszej francyale franca szlachetniejszamnie tam zresztą wszystko jednomógłbym nawet ci podrzucićjakiś pomysł bo mam głowępoetyczną o na przykładkurokogut czyli kogutco na kurze jedzie wierzchemlub świniowieprz to też ładneale Zosi Zosi szkodaona teraz porucznikuwiedz to płacze gdzieś w oborzeona szlocha boś ją zdradziłz tym bocianem i z tą żabą
216. Lubomir
ona gardzi mną majorzeona mną się teraz brzydzio i słusznie bo jest godzientylko wzgardy w naszym krajukto się zhańbił myślą śmiałą kto bocianem jest i żabą
217. Major
głupiś nie znasz się na pannachona ciebie kocha chłopczeno a dziwić się nie możnaże się teraz boczy troszkęgdy się nagle dowiedziałaże jej ułan to żaboskrzek
219. Major
wszystko jednono to idź tam teraz do niejweź za rączkę za kolankoi tam dalej szepnij w uszkojakieś czułe świńskie słówkotu o dziecko chodzi chłopcze
220. Lubomir
jakie dziecko
221. Major
no to któremasz w niej spłodzić Lubomirze
222. Lubomir
na to nie licz mój majorzeja w tej Zosi nic nie spłodzę
223. Major
gdyś jest ułan no to spłodziszjeśli nie wiesz jak się robidziecko pannie ja ci powiem
224. Lubomir
ja z nią ja w niej nasze dzieckonasze wspólne co z kołyskiwyciągając małe rączkibędzie wołać tata mamażabobocian o nie nigdy
225. Major
Lubomirze patrz ja klękamzlitujże się nad Zosieńkąwszak to wojna na bój idzieszdziś lub jutro pewnie zginiesza gdy zginiesz porucznikuto kto z Zosią i kto w Zosito jest rozkaz patrz te włosymoje siwe starzec prosizrób to dziecko
227. Major
ale patrz tam Lubomirzepatrz tam w oknie jakiś upiórja tą szablą cię przeżegnamklinga była poświęcanaw imię Ojca Syna Ducha zgiń przepadnij ktoś ty takiParafraza wypowiedzi Guślarza z II części dramatu romantycznego Dziady Adama Mickiewicza (1823). Starzec zwraca się w ten sposób do Dziewczyny o imieniu Zosia, która nie może się dostać do nieba, bo „nie dotknęła ziemi ni razu”: „A kto prośby nie posłucha, / W imię Ojca, Syna, Ducha! / Czy widzisz Pański krzyż? / Nie chciałaś jadła, napoju?/ Zostawże nas w pokoju. / A kysz, a kysz!”.nic nie mówi i nie znikaParafraza wypowiedzi Guślarza z II części dramatu romantycznego Dziady Adama Mickiewicza (1823). Jego słowa odnoszą się do tajemniczego Widma młodzieńca:„Przebóg! cóż to za szkarada? / Nie odchodzi i nie gada!”. ty go spytaj poruczniku
228. Lubomir
tam nic nie ma
229. Major
jakże nie maprzecież stoi widzę jest tamtylko popatrz
230. Lubomir
nie popatrzę
231. Major
patrz on w burce patrz a z włosówz ust i z uszu woda cieknieto topielec tam na piersipatrz tam rana krew z niej tryskakrew z niej ciecze strugą wartkąktoś jest powiedz
232. Widmo
jam twój książę
235. Major
Lubomirzepatrz on dłoń podnosi palcem patrz tę ranę nam wskazuje
236. Lubomir
ja nie wierzę
237. Widmo
w co nie wierzysz
239. Widmo
a więc podejdź bliżej
241. Widmo
rozkazujębaczność wystąp poruczniku
242. Lubomir
tak jest książę
243. Widmo
teraz palce włóż w tę ranęAluzja do biblijnego „Niewiernego Tomasza”. O jego postawie sceptyka i niedowiarka opowiada ustęp z Ewangelii wg św. Jana (J 20, 24-29). Tomasz Apostoł musiał zobaczyć i dotknąć ran Pana Jezusa, aby uwierzyć w Zmartwychwstanie.
244. Lubomir
czy to rozkaz
246. Lubomir
no więc niech ci będzie
252. Lubomir
ja się brzydzę
253. Widmo
obliż każęoblizałeś
255. Widmo
ha właśnieto krew moja krew co cieczez tych ran które mi zadanotam w tym boju w tym ostatnim„Bój ostatni” pojawia się w refrenie Międzynarodówki: „Bój to będzie ostatni, / Krwawy skończy się trud, / Gdy związek nasz bratni / Ogarnie ludzki ród”.kiedy runął koń pode mnąkiedy obce grenadierybagnetami mnie pokłulitwego księcia i krew waszabo przelana za was wszystkicha te rany to masz wiedziećone nigdy słyszysz nigdynie zabliźnią się mój chłopczei ta krew co ciecze ze mniedzień i noc wiedz ona nigdynie przestanie z rany tryskaćjeśli ty czy słyszysz chłopczejeśli ty nie zrobisz Zositego dziecka
256. Lubomir
dość mój książęto są sprawy damsko-męskiemiędzy mną a tą panienkąwidmu nic do tego proszęniech się widmo stąd wynosi
257. Major
jak ci nie wstyd Lubomirze wszak to widmo twego księcia ono krwawi ono prosi no proś książę błagaj klękaj
258. Widmo
błagam chłopcze zrób to dla mnie gdyś był dzieckiem czy pamiętaszja nosiłem cię na rękachzlitujże się nie nade mnąco tam rany są mi słodkiei krew słodka gdym ją przelałtak za ciebie także synkulecz nad nimi się ulitujnad ciotunią nad Zosieńkązbierz się w sobie wzmóż się w sobieLubomirze zrób to dziecko
259. Lubomir
jeśli widmo sobie życzymogę kazać siodłać konieprzysięgałem to pamiętami nie złamię tej przysięgimogę z widmem pójść za Wisłęza San Bzurę precz za Wartęhen za Niemen za Ren Marnę na Zaolzie i w Inflantymiasto Gdańsk co niegdyś naszepodkomorzy na to basemkiedyś znowu będzie naszeParafraza wypowiedzi Sędziego z poematu Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie Adama Mickiewicza (1834), wierszowanej historii szlacheckiej pomieszczonej w dwunastu księgach. Cytat pochodzi z Księgi czwartej zatytułowanej „Dyplomatyka i łowy”: „Niech żyje! krzyknął Sędzia, w górę wznosząc flaszę, / Miasto Gdańsk, niegdyś nasze, będzie znowu nasze!”.wodzu prowadź nas na Kownopójdę gdzie mi widmo każekrew przeleję złożę kościlecz do łóżka z tą panienkąto nie pójdę czy to jasne
260. Widmo
cóż mi tam po twoim życiuwierszokleto ty nieszczęsnynam to dziecko jest potrzebnekiedy zrobisz dziecko Zosimożesz zginać gdzie tam zechceszchoćby gdzieś na San Domingowszystko jedno lecz zrób dziecko
261. Lubomir
niech mnie widmo nie namawiaszkoda czasu widmo pewniejeszcze inne ma zajęcia
262. Widmo
więc nic z tego
263. Major
niechże książęjeszcze prosi on ulegnie
264. Widmo
nie majorze jam wasz książęi nie będę się poniżałklęcząc przed tym skrzekożabemżaboskrzekiem
265. Lubomir
książę takżenic nie pojął z mego wierszaa to szkoda żegnam księcia
266. Widmo
miej nadzieję mój majorzektoś się znajdzie nie porucznikno to wachmistrz a nie wachmistrzno to choćby jakiś trębaczbędę szukał bądź mi wierny
267. Lubomir
jakiś trębacz albo możejakiś chłopiec który konieczyści w stajni albo takiktóry moje buty czyścito jest pomysł
268. Major
na wiersz pewnie waćpan jesteś człowiek niecnytak się obejść z naszym księciemz tym upiorem naszym wiernym
269. Lubomir
ja się zgadzam mój majorzeja to dziecko Zosi zrobię
270. Major
zrobisz niechże cię uściskamsłyszysz książę nasz Lubomirwzmógł się w sobie i on zrobio mój chłopcze chodź w objęcia
1. Lubomir
co tam Janie czy feldmarszał nasz wróg miły już schwytany
2. Jan
już go mamy jaśnie panietam w olszynce siedział w krzakachnasi chłopcy go znaleźlii na miedzę wyciągnęliza wąsiska i za uszyjaśnie panie jak zającaale co to jest za zającktóry panie charty kąsao tu rękę mi rozkrwawiłucho naddarł nos by odgryzłtaki miły ten feldmarszałchłopcy chcieli na szabelkachzaraz panie tam na miejscutę bestyję dziką roznieśćale krzyczał po ichniemupardon pardon tam przy studniAnia z Franią jaśnie panieteraz szarpią go za kudły
3. Lubomir
a więc kąsał mówisz Janie a to świetnie gryzł i kąsałniby chart lub niby zającniby chart zająca albozając charta ale możeraczej dziobał niby bociankiedy żabę w trawie łowialbo niby żaba kiedychce bociana ugryźć w nogętaka żaba z długim dziobem
4. Jan
i tak można to wyrazićale ja to myślę panieże w poezji nowoczesnejgdzie już tyle dokonanochartozając jest symbolemjak by rzec to mniej ogranymnajmniej słów jak ktoś tam mawiał„Najmniej słów” to hasło ekonomii języka stworzone przez Juliana Przybosia, a zarazem tytuł tomu jego poezji wydanego w roku 1955. chartozając z dwóch słów jednoo w ten sposób toby można wiele słów co zbędne całkiemze słowników powykreślać
5. Lubomir
a ja wolę moje żabykiedy wokół nóg mi skacząale patrz no tam na buciejakiś pyłek ten but brudnyoczyśćże go wierny sługo
6. Jan
będzie on się zaraz świecićjak słoneczko nad tą łąkągdzie szukają żab bocianyklekoczące
7. Lubomir
powiedz Janieczy panienka nasza Zosiaczy ci ona się podoba
8. Jan
ona śliczna jaśnie paniejak ta malwa jak ta lilia
9. Lubomir
gadasz głupstwa ona raczejjakby brukiew lub kapusta
10. Jan
z brukwi panie zupa słodkajam od dziecka zupą z brukwibył karmiony na surowobrukiew także bardzo dobrano i dobra też z kapustą
11. Lubomir
a więc Zosia mówisz słodka
12. Jan
słodka panie słodziusieńkalecz ta brukiew to nie dla mnie
13. Lubomir
ale gdybyś mógł spróbowaćgdybym ja ci dał tę brukiewnadgryźć ugryźć całą zeżreć
14. Jan
jaśnie panie toż to żarty
15. Lubomir
ale chciałbyś
16. Jan
kto by nie chciał
17. Lubomir
są i tacy dobry Janiektórym brukiew raczej nie w smaka więc będziesz miał panienkę
18. Jan
ja lecz ja ordynans jestemno a ona panna z dworkujakże ja bym z taką pannąto grzech chyba panie będzie
19. Lubomir
a więc chcesz czy nie chcesz Janieno mów chcesz się z Zosią przespać
20. Jan
a chcę lecz grzech o to mniejszagrzeszyć miło lecz w tym będziejaśnie panie jakieś świństwo
21. Lubomir
otóż właśnie świństwo alboraczej jakaś jakby żabiośćlub bocianożabiość nawet
22. Jan
jak w tym wierszu jaśnie panaten wiersz piękny gdyś mi panieten wiersz czytał na biwakuto tam we mnie coś szlochałobo w tym wierszu o nas byłochociaż może i do śmiechu
23. Lubomir
tyżeś jeden ten wiersz pojąłgodnyś Janie być krytykiemliterackim
24. Jan
to już raczejja bym wolał teatralnymbo ja straszny panie głupeka ten wiersz ja znam na pamięćwiersz poety Lubomirapod tytułem żabobocian
25. Lubomir
ten wiersz kiedyś swoim wnukompowiesz Janie i wnuk późny„Późny wnuk” pojawia się w czterowersowej kodzie zamykającej poemat Fortepian Szopena Cypriana Kamila Norwida (1865): „Lecz Ty — lecz ja? Uderzmy w sądne pienie, / Nawołując: »Ciesz się, późny wnuku! / Jękły — głuche kamienie: / Ideał — sięgnął bruku — —«”. on spamięta lecz nie teraza więc zrobisz to z panienką
26. Jan
ale ona to się chybajaśnie panie będzie chichrać kiedy powiem chodź Zosieńkotwego Jana weź w objęcia
27. Lubomir
ja nie widzę mój ty Janie tu powodów do chichraniacóż jest miłość to kształt piękna piękno kształtem jest miłościParafraza wersu „Kształtem miłości piękno jest, i tyle” z poematu Promethidion Cypriana Kamila Norwida (1851), który jest traktatem o sztuce ujętym w formę dwóch dialogów. Jak pisze sam autor: „W dialogu pierwszym idzie o formę, to jest Piękno. / W drugim o treść, to jest o Dobro i o światłość obu: Prawdę”. piękno wzniosłe a więc miłośćwierny Janie także wzniosłaale z tego to wiedz Janiemusi dziecko być koniecznie
28. Jan
gdy pan każe no to będąi bliźnięta bo panienkaona to mi niesłychanieodpowiada seksualnie
29. Lubomir
starczy jedno wstawaj Janie
30. Jan
to już panie buty ściągać
31. Lubomir
wezwę cię gdy przyjdzie pora gdy na grzędach kury zasnąi pamiętaj ma być dziecko
34. Ania
dźgnij go sztykiem
35. Frania
ciach go szablą
37. Frania
tam w to brzucho
39. Frania
gryź go w ucho
40. Major
nie znęcajcie się panienkinad tym jeńcem bo gdy jeniecsznurem ma związane ręceto ten jeniec już nam święty
41. Graf
ja to lubię panie majordźgaj mnie panna szarp za wąsypo orderach ciach szabelkąniech mnie kłują ja nie świętyto wojenka dzisiaj pannakop nie żałuj ja twój więzieńa ty jutro moim będzieszi za wąsy a ślicznotkaja cię jutro będę szarpał
42. Major
nie rezonuj feldmarszaleweź tam Janie jaką szmatęale krwawą zaplamionąnaszych sierot krwią serdecznąi w tę wstrętną gębę wepchnijalbo weź onucę Janiebo ta krew o znam cię grafietoby była ci za słodkaa żeś Zosię chciał nam porwaćzrywam ci te epoletyte ordery i te krzyżefrancowato józefińskiejuż tyś teraz nie feldmarszałboś porywacz i gwałciciel naszych hożych wdów i panien,Podobne brzmienie ma żurawiejka: „Gwałci panny, gwałci wdowy, Dziewiętnasty pułk morowy”, ułożona dla 19 Pułku Ułanów Wołyńskich.wiesz sam grafie co kodeksymówią o tych wstrętnych zbrodniachprzeciw świętym prawom wojnyporuczniku proszę ze mnątrzeba złożyć sąd wojennyjutro grafie będziesz wisiałtam w olszynce na gałęzi
43. Lubomir
gdy na grzędach kury zasnączekaj na mnie Janie w stajnia czekając ten mój wierszykniby pacierz sobie powtórz
44. Jan
żabobocian ja pamiętam
47. Ania
niech tam oni grafa sądząnim zawiśnie na gałęzi
48. Frania
to my wierzchem
52. Frania
te ostrogi jak to dzwonią
54. Frania
jeszcze pałaszsiodłaj
56. Frania
nie kop grafiebo przyłożę ci harapem wyjmijże mu z pyska szmatęlubię kiedy koń pode mnąrży i parska kwiczy chrapie
57. Ania
kłuj ostrogą bij po zadzie
58. Frania
stępa kłusem stawaj dębanieś mnie grafie lecz nie wierzgaj
59. Ania
bo cię zrzuci wodze ściągnijniech mu krew wytryśnie z nozdrzy
64. Frania
hej dziewczęta
66. Frania
jedzie ułan jazłowieckiFragment żurawiejki „Hej dziewczęta w górę kiecki, jedzie ułan jazłowiecki”, odnoszącej się 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich.
67. Ania
lance do boju szable w dłońParafraza refrenu żurawiejek, czyli krótkich, humorystycznych kupletów układanych dla pułków kawalerii: „Lance do boju, szable w dłoń, Bolszewika goń, goń, goń”.
68. Frania
feldmarszale tyś nasz koń
70. Frania
jak z mosiądza
71. Ania
to ułani są z GrudziądzaŻurawiejka dotycząca 18 Pułku Ułanów Pomorskich: „Mają dupy jak z mosiądza, To ułani są z Grudziądza”.
72. Frania
lance do boju wroga bićParafraza refrenu żurawiejek, czyli krótkich, humorystycznych kupletów układanych dla pułków kawalerii: „Lance do boju, szable w dłoń, Bolszewika goń, goń, goń”.
73. Ania
a ty widzu wstydź się wstydź
74. Lubomir
cóż to Franiu czy wam nie wstydzłaź natychmiast z feldmarszałato nasz jeniec a ty wierzchema ty dźgasz go ostrogamipatrzcie krew po wąsach cieczefeldmarszalski mundur plamija ciotuni wszystko powiem
77. Graf
a to brzydko porucznikuczy to godzi się panienkom psuć zabawę one miłeone lubią feldmarszałabo on ogier i ślicznotkom on dosiadać się pozwalaale może panu zazdrośćże feldmarszał z panienkamipo ułańsku się zabawia
78. Lubomir
tyżeś ranny jest herr grafie tyżeś skłuty ostrogamigdzieś ciotunia tu powinnamieć apteczkę tam są szarpie pozwól rany ci opatrzę
79. Graf
co za rany tam na zadzietam gdzie ten ułanik ślicznykłuł ostrogą ja tam skóręto mam taką szorstką twardąjakby kiedyś ktoś harapemwygarbował ten zad grafskichoćbyś nawet dźgnął i lancąnie poczuję próbowalia ja pytał czy to muchyzad łaskoczą skrzydełkamia to wszystko geny chłopcze to po ojcach taka skórabo ojcowie moi prościbrali baty ale synkato na grafa wychowali
80. Lubomir
lecz krew pozwól choć krew wytrę
81. Graf
co tam krew niech ciecze zostawdo wesela ta krew wyschniea ja krwisty tej krwi we mnieto jest tyle że mogłabygdybym z brzucha tą krwią rzygnąłzalać wszystko wioski miastakraje ludy
82. Lubomir
lecz krew twojachoć nie krew to ale jucha czarna kwaśna wymieszanaz końskim potem i ze łzamiona ciecze z ran zadanychnaszą ręką a więc onajakby nasza była grafiejakby własna jakby mojajakby swojska i rodzimawięc tę krew o błagam grafiezgódź się pozwól pocałunkiemspiję z twoich czarnych wąsów
84. Lubomir
wstań ja chciałbymja chce łaknę wiem nie pojmieszlecz ja muszę choćbyś naweto mój wrogu jakże swojskichoćbyś nawet mnie odepchnąłja cię w usta pocałuję
85. Graf
tfu to jakby jakaś żabatfu to lepiej było zabić
86. Lubomir
jakie ty masz słodkie usta
87. Graf
już nie całuj nie chcę puść mniety mnie kochasz poruczniku
88. Lubomir
ja cię grafie nienawidzę o i gardzę tobą gardzęa więc kocham
89. Graf
dialektykato bagnetem trzeba rozciąćdobądź szabli tnij na odlewbędzie po mnie no tnij szybciejlub pistolet bierz i wypalw łeb kudłaty czy w zad tłusty gdzie tam wolisz gdyś już posiadłgdyś już zgwałcił feldmarszała gdyś już zhańbił tym całusemco nam jeszcze pozostałoporuczniku pora umrzećna co czekasz lecz ktoś idziea ciotunia to i onabędzie krew mi spijać z wąsówtrzeba było panie majorfeldmarszała wieszać szybkoa tyś zwlekał panie majora tyś składał sąd wojennyco za naród nim powiesząpieszczotami wprzód zamęczą
90. Lubomir
a z nią Zosia Jan tam w stajni wyjdę oknem już za późnopowiedz cioci feldmarszależem z upływu krwi tu omdlał
91. Ciotunia
chodź Zosieńko chodź on czeka
92. Zosia
proszę cioci ja się brzydzębo on wstrętny ten Lubomirjakiś lepki jak w tym wierszuktóry on napisał ciociuni to żaba ni to bocianja myślałam że to ułanże mi będzie grał na trąbceże zabrzęczy ostrogamiże mnie weźmie na kolanai że będzie opowiadało potyczkach szarżach bitwachale on to chyba nigdyna nikogo nie szarżowała tę ranę to mu pewniebocian ciociu dziobem zadałgdzieś na łące kiedy żabyten Lubomir podsłuchiwałbo on kumka niby żabaja z nim nie chcę ja nie jestembyle żabą proszę ciocii nie będę z nim skrzekotaćkumkać ciociu i warkotać
93. Ciotunia
gadasz głupstwa moja Zosiuon nie zrobi ci nic złego
94. Zosia
ależ zrobi proszę ciocibo on ciociu chce mi zrobićale nie to co należyon mi zrobi coś wstrętnegoon mi w oczy proszę ciocinie chce patrzeć i ja czujęże to co on ze mną zrobibędzie jakieś o tak obcejakby pies to zrobił kotcealbo kogut gniadej klaczyalbo wałach białej gąsce
95. Ciotunia
jesteś gąską moja Zosiugdy to ułan no to jasneże on coś ci zrobić musilecz nic złego uwierz ciociciocia zna się na tym trochęweź tę wstążkę patrz to barwytwoich przodków gdy Lubomirpas zluzuje buty ściągniety tę wstążkę mu zawiążeszna ramieniu moja Zosiuon rycerzem twoim będzieno idź ale nie płacz nie drżyjmusisz Zosiu się poświęcićmusisz dzielna być pamiętaj ułan czeka idźże gąsko
96. Zosia
jaki blady chyba zasnąło łysieje jak się pocigdyby chociaż capem cuchnąłgdyby knurem gdyby chociażjak pies cuchnął kiedy ślinęgryząc łańcuch z pyska toczya on pachnie jakby trupaktoś Yardleya wodą skropił może umarł gdyby umarłtobym mogła mu na grobie zasiać rutkę lecz oddycha a to szkoda co mam robićmajor każe ciocia prosino i ktoś to wreszcie musikiedyś zrobić biednej Zosizbudź się waćpan Lubomirzeto ja Zosia
97. Lubomir
wybacz Zosiuja omdlałem to ta ranao tu ona jeszcze krwawi
98. Zosia
ja tę ranę ci opatrzępozwól waćpan czy to tutaj
100. Zosia
nic nie szkodzitu waćpana boli także
102. Zosia
trzeba rozpiąć
103. Lubomir
lecz ja ranny o tu jestem
105. Lubomir
tam nic nie ma
107. Lubomir
czy ci Zosiu nie wstyd
108. Zosia
czegóż bym się miała wstydzićgdy te twoje rany waćpanone jakby moje własneone swojskie bo ułańskiebo zadane ręką wrogaw bitwach któreś toczył dla naswięc i dla mnie tobie waćpanraczej wstydzić się wypadabo jak trup na polu bitwytrup przebity ostrym sztykiemtrup nad którym krążą krukileżysz waćpan pod kobietąruszajże się całuj pieść mnieo ja czułam grafomanieże mi zrobisz coś wstrętnego
109. Lubomir
puść mnie Zosiu nie szarp nie męczon się patrzy
110. Zosia
kto się patrzy
111. Lubomir
on feldmarszał ten nasz jeniecon tam leży za kanapąa jak dyszy a jak sapiea jak mu tam błyszczą oczy
112. Zosia
niech się patrzy i co z tegoniech się patrzy a tyś ułanno to róbże mój ułanieco masz robić będę twojao litości gdy inaczejjuż nie umiesz niech to będzietakie waćpan jak to lubiszchoćby wstrętne jakby wałachz białą gąską
113. Lubomir
lecz nie mogębo ten wróg nasz on to widzion czy słyszysz on się śmieje on z miłości naszej szydzi
114. Zosia
dobądź szabli Lubomirzezabij zarżnij
116. Zosia
jak to kogo feldmarszałapotem w czarnej krwi kałużęrzuć mnie
117. Lubomir
o nie jakże mógłbymwszak to jeniec nasz wojennya kodeksy mówią Zosiuże nie wolno zabić jeńcapokąd go się nie osądzi
118. Zosia
więc daj szablę ja zabijęa ty patrz się mój ułanie
119. Lubomir
o nie mogę to już nadtotutaj krwawe będą jatki
120. Zosia
módl się grafie feldmarszalewaćpan dokąd Lubomirze
121. Lubomir
LUBOMIRtam do studni
122. Zosia
chcesz się topić
123. Lubomir
chcę się napić zimnej wody
124. Graf
a to lubię to kobiétaszybciej Zosiu tnij na odlewodrąb głowę feldmarszałaniech wytryśnie z grafskiej szyiczarna jucha niech obryzgate sukienki twoje białezarąb przebij potem podnieś za te kudły moją głowę rzuć na talerz fajansowy i z talerzem zatańcz nagaNawiązanie do śmierci Jana Chrzciciela. Salome poprosiła króla Heroda o podanie jej na misie głowy Jana Chrzciciela w nagrodę za wykonany taniec (Mk 6, 17-29). przed ciotunią i majoremrąb ja w tobie zakochanya śmierć Zosiu jakże słodkagdy zadana kochankowiukochanej białą rączką
125. Zosia
a zarąbię a przebijębo ja ciebie feldmarszaleja też jakbym moje ustaserce trzewia i śledzionajuż nie mogą milczeć dłużejja też jakbym cię kochałamój ty wrogu jakżeś ty mibliski jakżeś swojski własnyo na własność gdybym mogłaja cię posiąść mój kochanyale chociaż takżeś swojskitożeś obcy i nie wolnokochać mi cię feldmarszalewięc zarąbię no bo jeślinie zarąbię to za chwilębędę prosić na kolanachweź Zosieńkę weź jak swojąona da ci się oswoićwięc zarąbię giń herr grafiegiń ja kochać cię nie mogęgiń boś obcy choćżeś swojskiale kiedy za te kudły złapię rzucę na półmisektwoją głowę odrąbanąmój ty wieprzku wielkanocnyto te usta plując na mniekrwią spienioną wiem wyszepcząkocham o i ja te ustazakrwawione wtedy naglepocałuję więc to na nicjakby tu cię feldmarszalejak tę twoją miłą swojskośćzdusić zdławić wziąć za gardłojakby tu cię wyobcowaćżebyś nie był mi już swojskiżebym kochać cię nie mogłażebym mogła tobą gardzićjakby cię tu co tu zrobićżeby było wstrętnie obcoprzede wszystkim strasznie głupiono bo teatr gdy nie głupito biletów nikt nie kupijakby cię tu na kolanaproś o litość feldmarszalecałuj nóżkę
126. Graf
z przyjemnościąa tam wyżej gdzie kolanko pozwól Zosiu można także
127. Zosia
nie to na nic choć łaskoczeszmoją nóżkę twoim wąsemdość już grafie tam to nie chcęi choć kłujesz wąsy nóżkęoswajają w pocałunkachjeszcze chwila a jak swojąbędziesz mógł mnie przebić wąsemale gdybym tyś związanywięc nic zrobić mi nie możesz i ja o tak teraz grafiebędziesz wreszcie miał za swojei już Zosia choćby chciałapo tym co się zaraz staniekochać cię nie będzie mogłapatrz mój więźniu patrz a dobrzepatrz te plecy te ramionajakie białe powiedz grafiechciałbyś kąsać ten kark biały
129. Zosia
a te piersio patrz jakie to okrągłejakie pełne powiedz chciałbyśtę pierś ugryźć wbić w nią zęby jak w jabłuszko albo zdławićjak gołąbka łapą tłustą
130. Graf
gdybym ja ten sznur mógł zerwać
131. Zosia
a to łono feldmarszalepatrz to łono też pokażępowiedz chciałbyś na tym łonieten kudłaty łeb położyć
132. Graf
o już dosyć o litościnie obnażaj się przede mną
133. Zosia
ja się grafie nie obnażamja przed tobą się rozbieramswojski wrogu do rosołuto nie nagość to goliznaNagość – strój to kluczowa opozycja w Operetce Witolda Gombrowicza (1966). Nagość jest w dramacie nierozerwalnie połączona z młodością, ucieleśnianą przez Albertynkę, cud dziewczynkę. patrz tu w środku ja mam pępekjuż przecięta pępowinaktóra grafie nas łączyłao ja goła golusieńkajak mnie matka urodziłaa on nic a on nie możeo jak głupio jakby naglekogut wjechał na prosięciumiędzy gości do salonuo już głupiej być nie może
134. Graf
niech ja skonam zabij zarąb podnieś szablę nie męcz dłużej
135. Zosia
mam cię zabić a to po cożyj mój wrogu żyj mój obcyżyj pożądaj gołej Zosiśnij o gołej gołej łaknijżyj oblizuj grube wargitym jęzorem lecz wiedz nigdygołej Zosi mieć nie będzieszboś już wrogu mi nie swojskino to precz stąd w nogi zjeżdżaj
136. Graf
to ja wolny więc tym sznuremktórym związał mnie twój ułanja te twoje białe rączkimoja goła teraz zwiążęna koń rzucę konia zatnę
137. Zosia
puść mnie grafie puść ja nie chcęktoś tu idzie
138. Graf
nie chcesz Zosiua kto mi pokazał pępeklecz zemdlała te kobietystarczy taką palcem dotknąćo tym choćby tym malutkima już płacze a już mdlejei choć chce to piszczy nie chcęlecz tam kroki adieu Zosiujeszcze ty mnie będziesz prosić
140. Zosia
kto to co toach ja śnię bo ja omdlałam to ty książę o mój ślicznywięc ty żyjesz
141. Widmo
o tym potemteraz wstawaj szybciej Zosiuocućże się tę sukienkębezwstydnico coś ją zdjęłanałóż czy mam się odwrócić
144. Zosia
książę czy ja wciąż w omdleniu
145. Widmo
teraz szybko przez to oknotędy
146. Zosia
ale dokąd książę
147. Widmo
pokąd jeszcze nie odjechałza nim za nim biegnij Zosiugdy na konia będzie wsiadałrączki zarzuć mu na szyjęniech posadzi cię przed sobąniech uwiezie już za późnojuż tam słychać tętent kopytprzez płot skacze już ułaniz pistoletów palą za nimi kto teraz no kto powiedzkto to dziecko w tobie spłodzi
148. Zosia
ten feldmarszał więc on miałbywięc on mógłby książę zostaćojcem mego dziecka aleto wróg przecież wróg i obcy
149. Widmo
a kto Zosiu a kto głupiagdy nikt z naszych wiesz to dobrzeale nie płacz już cię nie chceto ktojest w tym feldmarszalejakaś dzika piękna męskośćno i szczerze on cię kochalecz zepsułaś Zosiu wszystkogłupia po co ci to byłopo coś zdarła przed nim kieckęgdy on nie mógł nasz wróg biedny
150. Zosia
ja tę swojskość co w nim rosłaniby baba wielkanocnaw ciepłym piecu pęczniejącachciałam przekłuć i przekłułampotem niby małe dzieckoco rodzynki wydłubujez takiej baby z feldmarszałapaluszkami wydłubałamco w nim dla nas najsmaczniejszei on teraz już nie swojskinie nasz własny i naszegoto już nic w nim nie ma książę
151. Widmo
ale po co po co Zosiu
152. Zosia
jak to po co to ty książęmoże chciałbyś żebym z wrogiemgrzecznie spała w jednym łóżkużebym z nim szeptała czulemoże jeszcze chciałbyś żebym w nocy prała mu koszulezaplamione krwią ułańską
153. Widmo
lecz o dziecku pomyśl Zosiukto ci teraz zrobi dzieckodziecko musi się urodzićbo kto zmyje i odkupi
155. Widmo
cicho głupiama być syn i ma być ułannam potrzeba wodza Zosiukomendanta zresztą jeślimasz ułanów dosyć no tomógłbym zrobić z niego strzelca na nim strzelca siwy mundur to też ładna jest piosenkaidę zbudzę Lubomiraniech spróbuje kto wie terazgdy już nie ma tutaj grafamoże mu się uda wreszcie
156. Zosia
gdzieś jest książę o sen mara lecz ktoś idzie ja w bieliźniebędzie się ciotunia gniewaćże po nocy goła biegamwięc omdlenie udać trzeba
157. Lubomir
patrz to ona śpi tam Janie
158. Jan
lecz mnie teraz jaśnie panienie do tego bo tam chłopcyjuż siodłają w stajni konietam strzelają z pistoletówfeldmarszała trzeba gonićbo uciekła ta bestyjajutro rano major spytaczemuś to nie trąbił Janiegdy feldmarszał przez płot skoczyłpotem w pysk da i do pakina trzy doby ja tam muszęwięc ja się odmeldowuję
159. Lubomir
lecz mój Janie tyś obiecał
160. Jan
lecz nie teraz jaśnie paniecom obiecał jutro zrobię
161. Lubomir
jutro może być za późnojutro może z łbem strzaskanymbędziesz leżał na laweciewięc dziś a ja ciebie za towierny sługo awansujęchcesz wachmistrzem zostać Janie
162. Jan
jaśnie panie ja wachmistrzemtaka łaska ale za co
163. Lubomir
i patrz ja ten krzyż ten wielkiktóry książę nasz nieboszczykprzypiął do mych ran gdym leżałkrwawiąc tam na polu bitwyja przypinam ci do piersi
164. Jan
to już za to dają krzyże
165. Lubomir
no idź Janie dalej Janiepo ułańsku weź się za niąnie jak wałach z białą gąskąnie jak pies co pieści kotkę
166. Jan
gęsiowałach jaśnie panieo za takie poematakiedyś Nobla pan dostanieale jeszcze co do tegokrzyża panie ja tam nie chcętego krzyża ja to zrobiębo mi strasznie żal panienki
167. Lubomir
stój poczekaj no bo jeśli ona Janie cię nie zechce
168. Jan
co ma nie chcieć zechce panieja chłop przecież
169. Lubomir
durnyś Janie ona by ułana chciała
170. Jan
a ja panie ułan właśnie
171. Lubomir
durnyś mówię co ty Janiemożesz wiedzieć o ułanachtyś jest ułan dla tych prostychszczerych bosych wiejskich dziewczątktóre gnój widłami dźgająktóre rano za stodołąno mów Janie
173. Lubomir
lecz są inni wiedz ułanitacy w których duch ułańskiduch zamierzchły uwił gniazdoi w tym gnieździe rozpościeraLubomirze jak ci nie wstydzanim wzleci wielkie skrzydłajeśli Zosia chce ułanato takiego właśnie Janie
174. Jan
we mnie panie ducha nie brakkiedy ja ci buty czyszczęjaśnie panie to tam we mnieaż coś huczy i te butytak bym cisnął
175. Lubomir
otóż właśnieja o duchu ty o butach bo twój duch jest niski podłyno a Zosia wszak wie o tymi nie zechce tak nie zechce
176. Jan
jeśli w panu jaśnie panietaki siedzi duch ułańskino to bierz się za Zosieńkęja ci po co ja paniencechciałem zrobić dziś przyjemnośćale ja to jaśnie paniemogę zrobić z każdą inną
177. Lubomir
ja o nie mój wierny Janiewe mnie kiedyś ten duch wielkiduch ułański się zagnieździł ale teraz to już we mnienie ma ducha i tam w głębisłychać tylko jakiś skrzekotjakiś rechot ale możetego ducha co jest w tobiejakoś by się dało przebraći przystroić żeby Zositen duch wydał się piękniejszyjeśli ty mój dobry Janieo to czako na łeb włożyszjeśli przypniesz moje szlify akselbanty weź i szablęi pistolet to też ważnete ostrogi załóż także
178. Jan
ale po co mi ostrogigdy do łóżka idę z panną
179. Lubomir
może teraz kto wie możeo nie liczę nawet na toże ten duch ułański wzniosłynagle w tobie się obudziale może twój duch niskiktóry skrzydła ma podcięteniby zbyt waleczny gąsiorco to chciałby na podwórkuzgwałcić wszystkie kury kaczkiZosi wyda się lotniejszymno mów Janie czy coś czujeszczy ten gąsior rozjuszonytrochę wyżej podskakuje
180. Jan
nic nie czuję jaśnie panieten pistolet mi zawadzabo mam tutaj własny drugi
181. Lubomir
miej nadzieję dalej Janiepo naszemu jak ułani jak przed laty nie drżyj kiedyśbyłeś przecież pod Dębami pod Modlinem pod RaszynemOstrołęką Wawrem Stoczkiemwojowałeś z Murzynamiczy pamiętasz przepłynąłeś Berezynę trąb i szarżujja ukryję się tu w kąciebędę zerkał
182. Zosia
tego nadtonie pozwolę mój waćpaniezdeprawować tego chłopcabierz na ręce nieś mnie Janie tam do stajni między konie będę twoja tam na słomiea ty waćpan porucznikuniby puszczyk tutaj chichoczco nad strzechą nad ojczystąrozpościera czarne skrzydła
183. Lubomir
więc się stanie więc się stałolecz czy tego właśnie tegopomyśl chciałeś Lubomirzestój wróć Janie ja ci każęo nie dalej nieś ją rzuć jągdzieś tam w stajni czy w oborzemiędzy krowy albo konietego chciałem właśnie tegono to teraz twoja Zosiadobrze radzi ci poetoniby puszczyk albo raczejniby bocian wzleć i klekoczniech się toczą niech się dziejąni to żabie ni bocianieskrzekoczące nasze dziejeżabobocian żabobocian
184. Ciotunia
co tu waćpan robisz w nocygdzie jest Zosia ja ze świecąchodzę szukam nawołujęo dlaboga ale co totu pończoszka tu podwiązkamoże porwał ją feldmarszałona tutaj z tobą byłasam na sam no mówże waćpan
185. Lubomir
Zosia będzie miała dziecko
186. Ciotunia
to nowina lecz z kim powiedzz tobą synku
187. Lubomir
w pewnym sensie
1. Ciotunia
powiedz Zosiu co to znaczyzawsześ mi tu po pokojachszczebiotała niby szpaczekteraz blada milczysz płaczesztu przystaniesz tam usiądzieszjakby mucha co na wiosnęnie wie czy się ma obudzićmoja Zosiu czyżeś chora
2. Zosia
mnie mdli ciociu
3. Ciotunia
mdli cię Zosiu
4. Zosia
ZOSIAja bym chciała tam w piwnicyto ogórki są kwaszonemoże Ania mi przyniesieo mnie słabo
5. Ciotunia
usiądź Zosiuciocia dobra ciocia kochatrzeba wszystko wyznać ciocibo jak w pysk cię strzelę Zosiu
6. Zosia
to ten ułan ten niecnotaon mi krzywdę zrobił ciociuteraz słyszę teraz czujętam pod sercem tam gdzie łonotam coś rośnie nie wiem co tolecz coś dzwoni i łomoczeproszę niech ciotunia słuchacoś tam we mnie się trzepoczesłyszy ciocia coś tam stuka
7. Ciotunia
jakby konik co kopytkiemgrzebie w ziemi przed potyczką
8. Zosia
jakby dobosz który pięściąo świtaniu bije w bęben
9. Ciotunia
jakby trębacz co na trąbcewsiadanego gra przed bitwą
10. Zosia
jakby orzeł co rozkładabiałe skrzydła i chce wzleciećnad bitewne pola ciociu
11. Ciotunia
ach ty w ciąży jesteś Zosiu
12. Zosia
ja znak miałam orłobocian
13. Ciotunia
módl się Zosiu może wreszcie niebo nam to dziecko ześlelecz nim ześle ten twój trębaczten twój dobosz o jak bębnimusi on mieć Zosiu ojcamusisz za mąż iść czym prędzejale kto cię z dzieckiem zechce
15. Ciotunia
biedne dzieckoAniu Franiu chodźcie szybciej
16. Ciotunia
Zosi słabo weźcie Zosięi zanieście do sypialnia tu do mnie Lubomirai majora zawołajcie
17. Ania
co to Zosi jaka ciężka
18. Frania
bo już ułan tam w niej wierzga
19. Ania
niech no dowie się feldmarszał
20. Frania
powybija on nas z armat
21. Ciotunia
i kto by to mógł przypuszczaćten Lubomir taka żabaco to ledwie kumka w stawieno i proszę też potrafino i będą dzieci z żaby
22. Major
jestem słucham proszę cioci
23. Ciotunia
dałbyś major lepiej spokójtym umizgom tym zalotomproszę cioci co to znaczydla waćpana ja nie ciociaa więc wąsa nie podkręcajtyś nie kot a ja nie myszkai ja wąsów się nie bojęchodź tu bliżej ja mam sprawębratanica moja Zosia
24. Major
śliczne dziecko co za nóżkaco za rączka a jagodyto krew z mlekiem mleko z brukwiąbrukiew z grochem groch z kapustąa gdy kto się grochu najemoże strzelać i tam dalej
25. Ciotunia
gadasz głupstwa a więc Zosiaona w ciąży jest majorze
26. Major
Ma to pięknie a to radośćz tego będzie ułan nowy
27. Ciotunia
może będzie ale dzieckoto jedyne to wyśnione ojca musi mieć majorze
28. Major
a tym ojcem kto być może
29. Ciotunia
kto jest spytaj no kto pomyślkogoś prosił na kolanach
30. Major
ja nie ja się nie przyznajęon
32. Major
ha Lubomira to dzielnie mi się sprawiłja błagałem Lubomirzenie leńże się szarżuj na niąbo odmawiać nie wypadakiedy panna o coś prosia on nie i nie a potemmilczkiem chyłkiem po kryjomuna przeszpiegi czaty obszedłpotem skrycie przez okopyprzez zarośla na czworakachz tyłu zaszedł skoczył wskoczyłdosiadł konia spiął ostrogąa koń dęba a on wtedypo ułańsku szast-prast ciachnąłnadział przebił potem kłusempotem stępa potem w galopi tam dalej i już pierzchajuż umyka hen w pokrzywy
33. Ciotunia
lecz nie umknie mój majorze bo ja na to nie pozwolęZosia będzie miała męża
34. Major
a tym mężem to kto będzie
35. Ciotunia
no kto pomyśl
36. Major
Lubomireka to kłopot a to biedalecz inaczej być nie możejeśli dziecko jest już w drodzeon oficer honor każeale sama wiesz waćpaninasz Lubomir on ostatniojakiś taki zadumanyzasmucony jakby choryjakby coś w nim jakby coś tamjakby krew w nim jakby z żółcią a żółć z flegmą flegma z limfąo waćpani może syf to
37. Ciotunia
co to waćpan znaczy syfto
38. Major
za waćpani przeproszeniemto ułańskie takie słówkoco oznacza zwykłą francęwięc czy nada się Lubomirdla Zosieńki na małżonka
39. Ciotunia
waćpan mi się nie wykręcajchoćby nawet twój porucznikzadumany też coś a więcchoćby miał on mój majorzewszystkie france tego światamusi zostać mężem Zosiślub dziś jeszcze
40. Major
lecz ten pośpiechdroga ciociu czy wskazany
41. Ciotunia
teraz wojna wy ułanikto wie który jutro zginiejeśli to ci jeszcze powiemtwój Lubomir dziś uklęknie z moją Zosią przed ołtarzemmożesz waćpan mieć nadziejębędę ja ci tego wąsapodkręcała kiedy zechcesz
42. Major
i tam dalej a to radośćporuczniku Lubomirzedo mnie baczność na koń w drogę
44. Major
dokąd do kościołaty się żenisz
47. Lubomir
z kim majorze
48. Ciotunia
z Zosią synku idę po nią
49. Major
ja z waćpanią a ty chłopczeoczyść szablę zapnij guzikw ładownicę włóż nabojeślub ułański i tam dalejbędziesz ojcem Lubomirze
50. Lubomir
będę ojcem a więc Zosialecz to dziecko wróć majorzeto nie moje bo panienkaz ordynansem się puściławróć lecz honor oficerskikaże milczeć cóżeś zrobiło szalony Lubomirzeteraz będziesz prał pieluchyteraz będziesz o poetowiersze dziecku do snu śpiewałteraz będziesz własną piersiąto niemowlę karmił cudzeno bo nikt mi nie uwierzykiedy powiem że to bocianz wiosną dziecko przyniósł żabom
51. Jan
wiersz poety Lubomirapod tytułem żabobocianmamdwadzieścia latjestem bocianem którypołknął żabęjestemżabą którapołknęła bocianachyba mi się pomyliłojestemżabą któraspłodziła bocianajestem bocianem któryspłodził żabęteż coś nie tak w tym wierszykuto inaczej jakoś idzie
52. Lubomir
chodź tu Janie
53. Lubomir
a Lubomirpowiedzże mi bom zapomniałw tym wierszyku to jak było
54. Lubomir
coś ty Janie zrobił Zosi
55. Jan
to zrobiłem o coś prosił
56. Lubomir
ale Zosia mój ty Janieona dziecko będzie miała
57. Jan
wszak bywają z tego dziecia ty samżeś Lubomirkuprosił żeby dziecko byłoale powiedz jak to idziew tym wierszyku jestem żabąbo chcę wierszyk ten zapisaćna pamiątkę dam go Zosi
58. Lubomir
ale dziecku ojca trzebawięc ktoś z Zosią wierny Janieteraz musi się ożenić
59. Jan
no to żeń się przyjacielubądźże mężem ja zostanęja cóż ja kochankiem tylkosmętnie głupio zakochanymtakim co to przy księżycurzewne wiersze Zosi czyta
60. Lubomir
lecz to dziecko przecież twoje tyś napoczął tę Zosieńkęno to teraz dobry Janieja ci każę proś o rękę
61. Jan
ja z Zosieńką jaśnie panieale ja ordynans prostywięc ciotunia i pan majoroni Zosi mi nie dadzą
62. Lubomir
ja ci daję klękaj proś mnie
63. Jan
jaśnie panie to ja proszędaj Jaśkowi pannę Zosięona dla mnie a ja dla niejja wystawię szwadron całya to będą ci ułani
64. Lubomir
klęknij Zosiu ten Jan będziemoja panno twoim mężemja mu ciebie Zosiu daję
65. Zosia
waćpan panie porucznikunic tu nie masz do dawaniaboś ty nawet wziąć nie umiałkiedy panna dać ci chciała
66. Lubomir
klęknij patrz ten promyk słońca co przez okno nagle wleciałjakby srebrna stuła związałwasze ręce moje dziecikochajże ją wierny Janiea ty Zosiu Jana kochaj ja was dzieci mego duchabłogosławię bądź szczęśliwa
67. Jan
teraz dajże mi całusaboś już moja a to żonatakiej chciałem będziesz ze mnąoporządzać w stajni koniebędziesz w pole gnój woziłabo te pola wszystkie moje no i będziesz rodzić rodzić jak to mówią co rok proroka nie będziesz się gniewałakiedy pasem ci przyłoję
68. Zosia
ZOSIAja bym owszem nawet chciałaja cię nawet trochę lubięboś ty szczery miły dobrycóż że głupek cham i prostakwszakże są prostacy milija bym ciebie nauczyłaczytać pisać o bo z książekdużo się dowiedzieć możnakim ojcowie nasi bylijakie ojców naszych czynyjakie kraje jakie nacjez wyszczerbionym mieczem w dłoniw pień wycięli i podbilibyle czytać nie za wieletych rodzimych swojskich książekbo to szkodzi na żołądekwięc mogłabym pójść za ciebieto by nawet było wzniosłeale także przyznaj Janiejakieś takie raczej dziwneno i ciocia się nie zgodzino i major o pan majortoby kazał cię wychłostać
69. Jan
co tam ciocia ja i z ciociąmogę się ożenić Zosiuja z majorem nawet mógłbymchociaż major twarda sztukai nie poszło z nim by łatwoale we mnie to jest Zosiutaka moc o moc mocarnaże ja mógłbym o tą rękąlecz co nie wiem coś potargać
70. Zosia
no tak nie wiesz a mnie trzebamęża co by właśnie wiedziałkiedy można targać więzyi kajdany zrzucić kiedya ty nie wiesz boś ordynansboś w czworakach się urodziła mój dziadek i mój ojciectam na naszych kresach Janietakich właśnie jak ty chamówpo łbach cięli pałaszamia więc jak by to powiedziećtyś mi obcy
73. Jan
nic Zosieńkoja to kiedyś gdzieś słyszałemobcy swojski swojski obcymoże to w tym wierszu byłoco ułożył go Lubomirżaba swojska bocian obcy nie inaczej żaba obca obcoswojski bocianożabo nie to nie z Lubomirato mi z serca z trzewi płynieto jest moje własne mojejam poeta słuchaj Zosiuwiersz poety ordynansapod tytułem obcoswojskibocianożab
75. Jan
jestemswojskim bocianem którypołyka obcą żabęjestemobcą żabą którapołyka swojskiego bocianajestemobcoswojskim bocianożabemktóryobcoswojskim który którydalej to ja już nie umiem
76. Zosia
a to straszne precz stąd Janie ja myślałam że ty ze mną precz
77. Jan
Zosieńko jam poeta
80. Widmo
nie płacz Zosiu
83. Zosia
więc ten sen nie kłamał książęwięc ty żyjesz więc kłamalio mon cher ci co mówiliżeś zabity że zginąłeśże sztykami grenadierytam na brzegu cię przebilio nikczemni więc kłamalijesteś żyjesz a ja biednaja te oczy wypłakałamo mój książę bo co wieczórkiedy słońce zachodziłotam na ganku stałam patrzącnasłuchując czy zza rzekiczy zza lasu już się niesie tętent koni granie trąbektwoich ostróg słodka piosnkalecz wróciłeś o mój książęi znów mogę wplątać palcew twoje śliczne bakenbardyznów jak kiedyś czy pamiętaszznów owiniesz mnie w tę burkęi pójdziemy
84. Widmo
ach na cmentarz
85. Zosia
lecz ty krwawisz mój kochanku ty omdlewasz ach tyś rannyja pobiegnę ja przyniosę
86. Widmo
zostań Zosiu ja nie żyjęwidmom Zosiu nic nie trzeba
87. Zosia
ach to upiór precz upiorzejeśli grób masz wróć do grobupuść mnie nie tul puść nie całujjeśli chcesz mnie porwać jeślichcesz upiorze żebym z tobąpołożyła się do trumny to wiedz będę krzyczeć piszczećkopać drapać gryźć i wierzgaćbo ja jeszcze chcę żyć widmo a ty widmo zgiń przepadnij
88. Widmo
tyś mnie nigdy nie kochała ale nie piszcz Zosiu nie drapgłupia myślisz że ja z tobąchciałbym sypiać w jednej trumniegłupia myślisz żem ja po towyszedł z grobu by cię porwaćo nie Zosiu kiedy puszczyko północy huczał rzewnieodwaliłem wieko trumnyi na koniu na widmowym popędziłem tu do dworkuo bo złe przeczucia Zosiu niby robak ten trumiennygryzą moje zgniłe sercechoć i ja cię prawdę mówiącnigdy Zosiu nie kochałem
89. Zosia
nie kochałeś zdrajco łotrzea kto nosił mnie na rękach a kto mówił tyś mi wszystkim
90. Widmo
inna byłaś gdym cię nosiłtrochę chudsza trochę lżejszaa czas Zosiu robi swojei o diecie czas pomyślećale słuchaj więc choć nigdynie kochałem ja cię Zosiui nie kocham coś tam kiedyśmiędzy nami było przecieżco i kiedy mniejsza o toale było no i terazo patrz krwawe łzy mi stająw oczach Zosiu albo raczejw oczodołach kiedy myślęco też z tobą Zosiu będzienie przerywaj ja wiem wszystkojuż ci za mąż Zosiu poraja ci radzę nie przebierajbierz pierwszego który zechcei nie grymaś rok dwa latajeszcze miną będziesz Zosiunie zaprzeczaj wiesz to samaże do tycia masz skłonnościbędziesz Zosiu grubą babą której wąs ułański rośnietakiej baby co wąsatanikt nie weźmie
91. Zosia
a więc po towidmo się fatygowało a to całkiem niepotrzebniebo choć słaba i bezbronnadam ja sobie świetnie radębez rad widma
92. Widmo
prawdę mówiącnie o ciebie moja Zosiuchodzi tutaj lecz o dziecko
93. Zosia
to już książę wie o dzieckuniech się widmo nie przejmujedziecko będzie miało ojca
94. Widmo
lecz jakiego kto nim będzieotóż to i o to właśniechodzi Zosiu kim ten ojciecma być i skąd wziąć by ojca
97. Zosia
ten kto dzieckospłodził we mnie proszę księcia
98. Widmo
ten Jan on się nie nadaje
101. Zosia
jakiż książę niedyskretnyno to właśnie to co trzebaradził sobie całkiem nieźle
102. Widmo
WIDMOnie wystarczy moja Zosiubyle Zosi zrobić dzieckożeby zostać ojcem dzieckawszak wiesz sama Jan to dureńa co gorsza marzy skrycieże zostanie naszym wieszczemten wiersz który deklamowałmnie też słabo się zrobiło
103. Zosia
książę raczył podsłuchiwać
104. Widmo
muszę wiedzieć moja Zosiujak się dzieje nasze tocząto wierszydło strasznie głupiegłupsze nawet niźli tamto które nasz poruczniczynana krwawiącej piersi nosiłnie pojąłem ani słowachoć poezje chętnie czytamchcesz to ja ci wierszyk powiem
105. Zosia
może już tych wierszy dosyć
106. Widmo
stoi na stacji lokomotywaciężka ogromnai pot z niej spływatłusta oliwato wiersz piękny takie lubięjest w nim jakaś moc i prężnośći pęd jakiś ta machinaktóra w przyszłość gna po mostachhej po trupach hen po szynachwięc na Jana się nie zgadzam
107. Zosia
lecz to księcia Lubomirektak mi Jana zdeprawowałale myślę że te wierszeto mu da się wybić z głowyJan pojętny no i widmowytłumaczyć by mu mogłoże kto pragnie zostać wieszczemten naraża się na drwinyw nowoczesnym społeczeństwiechociaż prostak on to pojmie
108. Widmo
otóż właśnie Jan to prostaksamaś mu to przecież rzekłato ordynans on by możenadał nam się żeby dziecku buty czyścić
109. Zosia
książę przecieżmógłby Jana awansowaćgdyby Jan wachmistrzem został
110. Widmo
i co z tego ojciec Zosiumusi dziecku duchem sprostać
111. Zosia
w Janie książę to aż dudnityle jest w nim tego ducha
112. Widmo
lecz to Zosiu duch jest podłybyle jaki gdybym nawetawansował tego Janaduch w nim byłby wachmistrzowski Jan nam na nic choć przyznaję chłop na schwał i trębacz dobry
113. Zosia
no to może jeśli widmonie chce Jana a ja takżeprawdę mówiąc bym wolałagdzieś na boku się z nim puszczaćbo na co dzień to z Jasieńkiembyłoby mi strasznie nudnomoże major by mnie zechciał
114. Widmo
major dzielny ale głupia dowcipy majoroweod majora jeszcze głupszea to lont psu w zadek wetkniea to gęś na świnię wsadzii gna świnię do salonubędzie dziecku opowiadałjakieś bajki o tym królu co pod Wiedniem pobił Turka o husarii co na kresacho Maryi co nad Wisłą o Zaolziu i tam dalej chłopiec mógłby mu uwierzyćno a z tego by dla chłopcanic dobrego nie wynikłonie takiego moja Zosiutrzeba ojca temu dziecku
115. Zosia
więc Lubomir on mnie kiedyśkochał chyba kocha jeszczechociaż bał się iść do łóżka
116. Widmo
Lubomira też nie radzęchoć to ułan i choć nawetnamawiałem go niedawnożeby zrobił ci to dzieckoteraz wiem już co jest wartynic to chłystek zerka w książkękiedy inni pałaszamiz dziejów jeszcze nieostygłychwycinają już legendęsmaczną niby krwisty befsztyka gdy trzeba wziąć co szarżąto wiesz sama nie Lubomiron by nasze wspólne dzieckorychło Zosiu zepsuł do cna
117. Zosia
więc kto książę więc mam zostaćpanną z dzieckiem
118. Widmo
płaczesz nie płacz
119. Zosia
jakże mam nie płakać książękiedy nikt mnie widzę nie chce nikt nie kocha i to dzieckoono ojca mieć nie będzieale może nie wiem alemoże widmo by zechciałochłopiec pewnie by się trochębał puszczyków ale przecieżmożna by mu wytłumaczyć
120. Widmo
co że tatuś sypia w trumniei że tylko o północymoże iść na spacer z synkiemzresztą ja też moja Zosiunie nadaję się z tych kościduch już dawno się ulotniłale mam ja pewien pomysłjest ktoś taki kto by dzieckumógł być ojcem tobie mężemwiem że kocha chyba zechcelecz ktoś idzie
122. Widmo
adieu Zosiu i pamiętajnie wygadaj się przed ciociążeś mówiła tutaj ze mną
124. Widmo
nie mam czasumuszę ojca znaleźć dziecku
125. Ciotunia
zdejmij Zosiu tę sukienkępatrz tę białą teraz włożyszczy nie piękna teraz Aniudaj ten welon i ten wianek
126. Zosia
co to znaczy moja ciociupo co welon po co wianek
127. Ciotunia
przecież idziesz do ołtarza
128. Zosia
lecz z kim ciociu
129. Ciotunia
z narzeczonym
131. Ciotunia
no a któż byten kto ci to dziecko zrobił
133. Ciotunia
ten Lubomir
134. Zosia
więc Lubomir on się zgodził
135. Ciotunia
to oficer uwiódł pannęhonor żenić mu się każe
136. Zosia
lecz ja nie chcę ja nie mogęten Lubomir wierszokletaon by dziecku wiersze czytałotóż to i tu nie chodzio mnie ciociu lecz o dzieckoja na niego muszę czekaćon ma dziecku ojca znaleźć
137. Ciotunia
ojca mamy dzięki Boguteraz szybko do ołtarza
138. Ania
panna młoda już gotowa
139. Frania
gdzie pan młody
140. Major
jest pan młody
141. Lubomir
puść mnie drogi mój majorzeja tu po co wszakże Zosiajuż innemu rękę dała i kto inny jest już terazpanny Zosi narzeczonym
142. Major
gadasz głupstwa Lubomirze
143. Ciotunia
waćpan jesteś narzeczonym
144. Major
tobie Zosia rękę daje
145. Ciotunia
i za ciebie dzisiaj idzie
146. Lubomir
ależ Zosia no mów Zosiu milczysz a więc mam się żenića więc mam być temu dzieckuojcem i mam temu dzieckukiedy dziecko się urodzirzec tyś dzieckiem mego duchalecz nie moim ale co toczy słyszałeś mój majorzetam ktoś trąbi wsiadanegoa to na nas ja tam muszęja z naszymi gdzieś jest Janiepodaj szablę siodłaj koniażegnaj Zosiu jeśli zginęjeśli kartacz mnie rozszarpiezasadź lilie na mym grobieW początkowych wersach ballady Adama Mickiewicza Lilije (1822), wywodzącej się z pieśni gminnej i traktującej o mężobójstwie, można odnaleźć motyw sadzenia tytułowych kwiatów na grobie. nie płacz po mnie
147. Ciotunia
stójże waćpantobie chyba się zdawałonikt nie trąbił
148. Lubomir
ja słyszałemo znów trąbi
149. Major
tak trębaczewsiadanego dla nas grajątrąbka wzywa nas do bojuha więc trudno droga ciociutrzeba będzie ślub odłożyćpuść go Zosiu nie płacz Zosiujeśli ten twój narzeczonychce za ciebie Zosiu umrzećjeśli chce skrwawioną szablęna ołtarza złożyć stopniachto przeszkadzać mu nie wolnona koń szybciej chodźmy chłopcze trąbią na nas kiedy umrzesztwój duch wróci pod tę strzechębędzie błąkał się w saloniebędzie krzyczał chociaż niemybędzie straszył w białym dworkupaniom rączki całujemy
150. Ciotunia
o nie to już po mym trupienie chcę ja w tym dworku duchówa gdy zginie ten Lubomirto kto będzie prał pieluchykto to małe co tam w Zosiprzyłóż ucho mój majorzesłyszysz kwili słyszysz płaczekto do snu kołysał będziekto przewijał będzie w nocy
151. Lubomir
mój duch wróci żegnaj Zosiuon ci będzie prał pieluchy
152. Major
stójże wracaj porucznikuto on trąbi to on w Zosi
153. Lubomir
kto gdzie trąbi
154. Major
on ten chłopiec
155. Ciotunia
to on i ja teraz słyszę
158. Zosia
on tam we mnie w moim łonie on was wzywa on was wołaon ze snu chce was obudzićoto dziś dzień krwi i chwały czy słyszycie szable w dłonie
159. Ciotunia
no to starczy dość już Zosiu nie trąb Zosiu ciszej proszędosyć już się natrąbiłaś
160. Zosia
ja bym chciała proszę ciocija się staram lecz nie mogę bo to przecież nie ja trąbięale we mnie trąbi ciociu
162. Lubomir
teraz kłusem
163. Major
teraz lance do ataku
164. Lubomir
teraz w galop
166. Lubomir
kto przeżyje będzie wolnyCały wers brzmi: „Kto przeżyje wolnym będzie, / Kto umiera – wolnym już!”.
167. Major
kłuj siecz zarąb poruczniku
168. Ciotunia
przestań Zosiu bo to graniejakieś dzikie jakieś dziwnenie ułańskie swojskie naszejakieś wstrętne jakieś obcewstyd wstyd Zosiu to ohydnenie spod serca to muzykaale z brzucha ale z kiszekach z macicy jak bocianialbo żabi jakiś skrzekotjakiś klekot Aniu Franiuwyjdźcie proszę wyście dzieciwyście panny a to granienie dla dzieci nie dla paniento by mogło wam zaszkodzićZosiu Zosiu miej sumienie
170. Lubomir
teraz chyłkiem
171. Major
teraz milczkiem
172. Lubomir
teraz pełzaj
173. Major
teraz płaszcz się
174. Lubomir
na grzbiet teraz
175. Major
i łapami rób w powietrzu
176. Lubomir
i ogonem bij po bokach
177. Major
teraz głos daj
178. Lubomir
teraz skomlij
179. Major
teraz z gęby wysuń język
180. Lubomir
teraz poliż tłustą łapę
184. Lubomir
teraz umknij
185. Major
kto umiera będzie wolnyCały wers brzmi: „Kto przeżyje wolnym będzie, / Kto umiera – wolnym już!”.
186. Lubomir
kto przeżyje pies bezpańskiCały wers brzmi: „Kto przeżyje wolnym będzie, / Kto umiera – wolnym już!”.
187. Ania
to trąbienie skąd ja znam je
188. Frania
jakby kiedyś ktoś tak trąbił
189. Ania
to Janowe jest trąbienie
190. Frania
już pamiętam kiedy ranne wstają zorze Jan tak trąbi
193. Ania
trzeba tu zawołać Jana
195. Major
o już nie trąb
196. Ciotunia
Zosiu Zosiu co wyprawiaszjakże możesz już nas nie męczprzecież idziesz do ołtarza
197. Lubomir
lecz nie ze mną bo ja ojcemteraz po tym co się stałotemu dziecku być nie mogę
198. Ciotunia
ale jesteś poruczniku
199. Major
poruczniku honor każe
200. Lubomir
lecz to dziecko o masz racjęmój majorze honor każehonor mówić nie pozwalawięc nie powiem czyje dzieckoczyja trąbka gra w tym łonielecz odchodzę żegnaj Zosiużegnaj wierny mój majorze kłaniam pani niech kto innyweźmie Zosię i niech dzieckubędzie ojcem ja nie mogęmój duch cóż choć on niepięknyale wolny a to dzieckow obcym duchu jest poczęte o nie ja nie będę pełzałskomlał płaszczył się i węszyłi nie będę lizał Zosiuobcej ręki więc kto innyniech to dziecko usynowiniech kto inny pazuramiryje ziemię drży i warczy gdy to dziecko o przeklętetę pieśń podłą obcą wstrętnązagra mu na swojej trąbce
201. Jan
to krew moja trąbka mojao pamiętam jam przed latyteż tak trąbił budząc ze snupułki armie dywizjonygdym trębaczem był w szwadroniedość sam sobie teraz będzieszczyścił buty jaśnie panieja te buty w pysk ci ciskamtyś jest moja ono mojeślub nam dawaj kapelanie
203. Major
precz stąd Janie
204. Lubomir
bierz ją sobie wierny sługoona kiedyś była mojakiedyś chyba ją kochałemniechże teraz twoja będziebierz ją ja ci ją oddaję
205. Jan
ona kiedyś była twojaa to kiedy ty ją dajesza cóż ty masz do dawaniaano proszę weź tę trąbkęwsiadanego zagraj na nieja ten chłopak co w jej łonie już ułańskie buty wciągajuż ją kłuje ostrogaminiech odpowie na to granietrąb
206. Lubomir
lecz po co ja nie umiem
208. Major
musisz Lubomirze
209. Ciotunia
trąb czekamy
210. Zosia
trąb ja proszę
211. Major
trąb to rozkaz porucznikubo to dziecko ono czyjetrąb my wiedzieć to musimy
212. Ciotunia
głośniej chłopcze co tchu w płucach
213. Major
żwawiej raźniej i weselej
214. Zosia
to trąbienie jakieś rzewnejakieś smutne jakieś łzawejakby ktoś nad grobem trąbiłkiedy konik nóżką grzebiea z drzew lecą liście suchemnie na płacz się ciociu zbiera dość już nie trąb Lubomirzeczy to pogrzeb czy wesele
215. Major
bo mi serce pęknie z żalu
216. Ciotunia
daj Janowi niech on trąbi
217. Jan
no i co mój jaśnie paniesłyszysz on nie odpowiadaa więc może ta dziecinato jest tylko z mego duchadaj tę trąbkę Lubomirzeteraz ja mu zagram na niejteraz słuchaj razem gramyon jest mój i ona moja
221. Frania
tam zza wzgórza
222. Ania
niby czarne gęste chmuryco się toczą tuż nad ziemią gdy wiosenna idzie burza
224. Ania
a na czelena spienionym czarnym koniugraf feldmarszał w pikielhaubiea tak leci jako jastrząbco przed burzą wzbił się w nieboi za sobą burzę wiedzie
225. Major
siodłać konie za broń chłopcysprawiać szyki Janie trąbżełap za szablę Lubomirze
226. Lubomir
ja nie mogę ja odchodzę
227. Major
bierz go Janie łap za nogija za ręce a waćpanieniech się teraz za nas modląa nie zdejmuj Zosiu wiankata potyczka będzie krótkaon powróci i dziś jeszczeten ślub weźmiesz lecz z kim nie wiemi tam dalej wszystko jedno
228. Ciotunia
a wstyd Zosiu brzydko Zosiuwłaśnie teraz kiedy trzebatrąbić Zosiu żwawo dziarskoto ty milczysz ono milczyzatrąb Zosiu
229. Zosia
ale komuja mam trąbić proszę ciocibo ja nie wiem
230. Ciotunia
wszystkim Zosiubo to nasi są ułaninasi chłopcy wszyscy nasiJan Lubomir i pan majortrąb bo może oni więcejnigdy trąbki nie usłysząmoże któryś z nich dziś zginie może wszyscy trąb im Zosiu
231. Zosia
a niech zginą niech feldmarszałna kawałki ich porąbieniech poszarpie ich na strzępykartaczami wszystkich wszystkichi niech potem ich zakopie ręce nogi czaka wąsya głęboko jak najgłębieji niech jeszcze kół dębowywbije w te ułańskie strzępyżeby nigdy żaden upiórżabobocian nasz rodzimyswojski wspólny macierzystynie nawiedzał tego dworku
232. Ciotunia
ale żyją choć związaniżyją Zosiu patrz za wąsygrenadiery tu ich ciągną
233. Graf
tam ich rzućcie grenadierya ciotunia ja się kłaniamjam ułanów waszych pobiłno to śpiewaj mi ciotuniazaraz rany opatrzymyzaraz bigos podać każę
234. Ciotunia
zaraz rany zaraz bigos
235. Graf
głośniej ciocia
236. Graf
to ja lubię to mi ciociabędzie bigos grenadieryale co to ciocia co toZosia w wianku Zosia w bielia więc Zosia za mąż idziea za kogo mówcie damy
237. Ciotunia
otóż właśnie idzie za mążza mąż idzie lecz za kogoty za kogo idziesz za mążmoja Zosiu bo ja nie wiem
238. Graf
panie major to ty gadajz kim to śliczna ta panienkapójść dziś miała do ołtarza
239. Major
do ołtarza i tam dalejlecz z kim nie wiem feldmarszale
240. Graf
a pan panie porucznikutakże nie wiesz może z panem
241. Lubomir
o nie ja jej nie chcę grafie
242. Graf
a Zosieńka czy też nie wie kto za żonę dziś ją bierze
243. Widmo
idź za niego idź za grafa jam ułańskie uśpił czatyjam prowadził grenadierówprzez olszynkę na ten dworekdziecku ojca chcąc dać Zosiuno to rzuć mu się na szyję białe palce w czarne kudłyzaplącz trzymaj i nie puszczajbo już nikt cię tu nie kochatylko on on jeden Zosiu
244. Graf
jeśli nie ma tu takiego co by Zosię chciał za żonęno to klękaj moja pannoo tu klękaj przed ciotuniąja uklęknę razem z tobąa wy moje grenadierypalcie prosto w serce ciocigdy dam znak no proszę Zosiu
245. Zosia
ja chcę ciociu iść za grafa
246. Graf
daj mi Zosię pani ciocia
247. Graf
ale co to kto to trąbi ja kazałem grenadierywszystkie trąbki bębny lanceproporczyki i chorągwiena stos rzucić spalić zdeptaćwięc kto trąbi
248. Jan
kto mnie wzywaPodobne pytanie zadaje Chochoł z Wesela (1901) Stanisława Wyspiańskiego: „Kto mnie wołał, / czego chciał […]”.
249. Major
kto mnie budzi
250. Lubomir
czego żądaPodobne pytanie zadaje Chochoł z Wesela (1901) Stanisława Wyspiańskiego: „Kto mnie wołał, / czego chciał […]”.
251. Ciotunia
jak ci nie wstyd moja Zosiuw takiej chwili kiedy idzieszdo ołtarza z feldmarszałemzamilcz Zosiu ciszej Zosiu
252. Zosia
lecz nie mogę bo to ono
253. Graf
mówcie damy cóż to damyskąd ta trąbka skąd to granie
254. Ciotunia
pozwól grafie ja ci wszystkowytłumaczę to się zdarzakiedy idzie u nas pannaz narzeczonym do ołtarzawtedy słychać feldmarszaleskąd nikt nie wie skądś z oddalitrąbki werble armat graniewtedy w chmurach tam wysokoprzelatują nad kościołemna konikach na bułanych pułki armie dywizjonywtedy kto popatrzy w górę może ujrzeć jak błyskajązłote szlify srebrne lancejak trzepoczą proporczykiJezu Chryste to ułanySomosierry dobywają
255. Zosia
nie łżyj ciociu ja mu powiem ja nie mogę go okłamaćja herr grafie jestem w ciążyi tam we mnie na wedecie gra na trąbce mały ułan
256. Graf
GRAFa to przykrość i kto powieco feldmarszał teraz zrobimam się żenić z tą panienkąktórą inny sztykiem przebiłmam piastować cudze dzieckona koń moje grenadiery
259. Widmo
baczność spocznijfeldmarszale choćżeś obcyty to dziecię usynowiszi to dziecię to ułańskietobie grafie będzie trąbić
260. Graf
ja cię znam te bokobrodyi te wąsy tyś jest książęciebie moje grenadieryna cel brały ja krzyknąłempal a wtedy tyś w strzemionachstanął i w ten łeb mój grafskiciąłeś i skoczyłeś książęa za tobą pułki armieszeregowcy oficeryjenerały markietankimatki z dziećmi i studenciurzędnicy i poeciszewcy księża i przekupkiw kłębach dymu naród caływ nurt tej rzeki dym się rozwiałi zniknęli wszyscy wszyscy
261. Widmo
na tę krew co tam nad rzekąz moich siedmiu ran wyciekła na tę krew co się zmieszała z twoją juchą feldmarszalskąna tę krew i na tę juchęktóre jedną wąską strużkąupłynęły z nurtem rzekitam w legendę naszych legendw naszych dziejów dzieje smętneja herr grafie cię zaklinamty poślubisz tę panienkębo to dziecko jeśli żyć mamusi mieć herr grafie ojcaktóry obcy byłby dziecku
263. Ciotunia
klękaj grafie
264. Major
klękaj on na krew cię zaklął
265. Graf
gdyś mnie zaklął no to klękambo panienka tego godnabliżej Zosiu połóż główkęna ramieniu o tak mężaa ty widmo ślub nam dawaja ty stułą wiąż nam ręce
266. Lubomir
a ja co tu jeszcze robięnic tu po mnie niech feldmarszałpłodzi w Zosi swoje wojskażegnaj Zosiu adieu widmochodźmy Janie tam w olszyncetam koledzy nasi leżątrzeba ich pochować Janie potem pójdziesz wierny sługorazem ze mną borem lasempodśpiewując tę piosenkęa gdy ułan z konia spadnie koledzy go
267. Jan
ja zostanębo ja muszę patrzeć panie żeby mi te łapy obcenie zdusiły mego dzieckakiedy dziecko będzie rosło
268. Graf
a porucznik kogo pytałczy mu wolno się oddalićwłaśnie teraz gdy feldmarszałklęczy z panną przed ołtarzem
269. Lubomir
ja już pytać nie mam kogo
270. Widmo
stój ja każę Lubomirze stój pamiętaj przysięgałeśweź tę trąbkę kiedy będęwiązał stułą te dwie ręcezagrasz na niej
271. Lubomir
nie ja nie chcę
272. Widmo
ja cię proszę o to synkutylko o to o nic więcejpowiedz Zosiu chcesz poślubićtego grafa
274. Widmo
a ty grafie feldmarszaleczy chcesz Zosię wziąć za żonę
275. Graf
GRAFniech tak będzie
276. Lubomir
już się stało
277. Major
teraz chłopcze
279. Graf
teraz w kotły werble bębnybijcie moje grenadiery
280. Lubomir
Janie coś uczynił Janie
281. Ciotunia
teraz marsza weselnego
282. Zosia
teraz graj mi mój ułanie