Strona tytułowa (0)
OSOBY (0)
Akt I (37)
1.
broń mnie Aniu ratuj Franiu
2.
ten feldmarszał on mnie gonikrzyczy poddaj się Zosieńkai proś pardon a pardonudla panienki to nie będzieja się boję on ma takie czarne wąsy a ta gębagdy tę gębę on otwieraniby paszcza jest armatnia to ludojad on się pewnie biednych sierot żywi mięsem ja sierota więc mnie brońcie to on szybko po ciotunię on ciotuni to się zlęknie
3.
idźże sobie stąd herr grafieja się z tobą bawić nie chcęgdyby byli tu ułanioni by się z tobą chętniepobawili ja panienkawięc nie umiem robić szablą
4.
puść mnie grafie puść mnie zbóju będę piszczeć
5.
lecz on cioci gwałcić nie chce on mnie gonił
6.
może cioci wszystko jedno bo feldmarszał to chciał ze mną a on dziki proszę cioci on okrutny barbarzyńca jeśli ciocia mu wieczorem nie przyrzeknie mojej ręki to on spali nam ten dworekwyrżnie kury i perliczkizaszlachtuje wszystkie wieprzki nas w kajdany każe zakuć i do lochu gdzieś do twierdzy a po drodze grenadiery będą gwałcić no tak cioci gdy nie ciocię wszystko jedno ale ja się trochę boję może lepiej by się poddać
7.
lecz mnie ciociu to już chybapora za mąż graf pod ręką no tak obcy raczej brzydki no i straszny ludożerca ale wąsy to ma piękne jak bagnety grenadierskie
8.
lecz ułana skąd ja wezmęgdy feldmarszał moja ciociu kartaczami skosił wszystkich
9.
już on pewnie gryzie ziemię pod rozdartą jakąś sosnąObraz sosny rozdartej na dwoje jest obecny w zakończeniu powieści Stefana Żeromskiego, Ludzie bezdomni (1900). Oddaje stan duszy bohatera, Tomasza Judyma, który chwilę wcześniej wyrzekł się szczęścia i życia we dwoje z ukochaną Joanną, aby bez reszty poświęcić się niesieniu pomocy bliźnim.a na widmo czy upiora no to czekać mi nie warto jeśli upiór nawet wróci to z upiorem moja ciociu ja bym dziecka mieć nie mogła bo nie zrobi dziecka upiór
10.
lecz ja dziecko chcę mieć ciociu to jedyne to o którym ciocia mi opowiadała
11.
mnie coś mówi moja ciociu że to dziecko tajemnicze to ja ciociu będę miała ja na łące tam nad rzeką to bociana dziś widziałam a to znak był chyba ciociu
12.
lecz ten bocian on miał skrzydła jakby orzeł takie białe
13.
jakby orzeł jakby bocian nie wiem ale łapał żaby
14.
a gdy głodne proszę cioci już wiem to był taki bocian co na wiosnę tu przyleciał żeby zostać orłem ciociu i to znak był ja znak miałam
15.
patrz ciotuniu uciekają a tam patrz o tam pod lasem patrz na koniach patrz to nasi jakby maki co rozkwitły pośród zboża ile maków patrz już siedzą im na karkach sieką rąbią już dym z armat nic nie widać wszystko zasnuł byle mi go nie zabili
16.
feldmarszała
17.
ale on mnie kocha ciociu
18.
no bo chciał się żenić ciociu
19.
nie wbił ciociu
20.
gdyby nawet wbił ten bagnetczy coś złego moja ciociuby w tym było taki co to klęczy prosi wzdycha płacze to mi na nic ten kto z Zosią chce uklęknąć przed ołtarzem niechaj Zosi wprzód dokaże że potrafi zdobyć Zosię z szablą w dłoni po ułańsku
21.
lecz wróg nasz więc jakby swojski
22.
jest w nim ciociu jakaś swojskość on nasz własny od stuleci nasz rodzimy nasz rodowy i rodzinny ojców naszych wróg ojczysty naszych matek macierzysty i my z nim z tym naszym obcym to żyjemy przecież ciociu jak w rodzinie a więc swojsko
23.
obcy swojski proszę cioci
24.
a ja lubię takich ciociu jak ten swojski nasz feldmarszałchoć to dziki jest ludojadi choć trochę go się bojętoż to ciociu kawał chłopajakie on ma wielkie łapyjaki zad a kiedy pierdnieto mu kłania się Europa a gdy czknie to już w Paryżufilozofy książki pisząrozważając proszę ciocico by czknięcie mogło znaczyć
25.
to Lubomir ten porucznik
26.
pan Lubomir
27.
powiedz waćpan poruczniku czy feldmarszał ten ludojad co sieroty nasze gwałcił zginął w bitwie posiekany czy też wzięty do niewoli
28.
chodźmy panie poruczniku ja uplotę biały wianek z kwiatów groszku
29.
ach to waćpan mnie ciotunia przykazała o te kwiatki do wazonu tutaj wstawić
30.
prawda śliczne ja te kwiatki pozbierałam dla waćpana o nie dziękuj patrz to chmiel a to kartofel a to oset jak on pachnie to pokrzywa najpiękniejszy z naszych swojskich polnych kwiatów
31.
a ja lubię kiedy kwiaty parzą ręce ja je wtedy o tak karcę nóżką depczę ale co ja tu o chwastachproszę weź je sobie waćpan mnie mówili czy to prawda że ty panie Lubomirze na biwakach piszesz wiersze
32.
Jan ordynansboś mu czytał lecz to prostak cóż on by mógł pojąć z wiersza ale gdybyś małej Zosi coś przeczytał lub dla Zosi coś napisał
33.
twoja Zosia lubi wiersze o przeczytaj ja ci za todam całusa
34.
tam w kieszeni te papiery co tam sterczą czy to one to te wiersze ja przeczytam pozwól pozwól chodźcie tutaj ciociu wujciu to on pisał posłuchajcie
35.
ja przeczytam posłuchajcie wiersz poety Lubomira pod tytułem żabobocian
36.
żabobocianmamdwadzieścia latchciałem być orłemchciałem być sokołemchciałem byćprzelotnym żurawiempłynącym w kluczu nad rodzinnąstrzechąchciałem być choćbykwokąz matki kuryz ojca kogutamamdwadzieścia latbędę bocianem którypoluje na żabybędę żabąktórą połyka bocianbędębocianem którywykluł się na wiosnęz żabiego skrzekubędężabą którawykluła się na wiosnęz bocianiego jajabędębocianożabą lubżabobocianem
37.
weź ten wierszyk ja się kłaniamwaćpan rychło będziesz sławny żabobocian wstyd waćpanie trzeba co dzień o świtaniuzlewać głowę zimną wodąja iść miałam za waćpanalecz nie pójdę to już raczejwolałabym tego Janachoć on może gdy mu co dzieńczytasz takie poematateż już w głowie ma bociany
Akt II (33)
1.
proszę cioci ja się brzydzębo on wstrętny ten Lubomirjakiś lepki jak w tym wierszuktóry on napisał ciociuni to żaba ni to bocianja myślałam że to ułanże mi będzie grał na trąbceże zabrzęczy ostrogamiże mnie weźmie na kolanai że będzie opowiadało potyczkach szarżach bitwachale on to chyba nigdyna nikogo nie szarżowała tę ranę to mu pewniebocian ciociu dziobem zadałgdzieś na łące kiedy żabyten Lubomir podsłuchiwałbo on kumka niby żabaja z nim nie chcę ja nie jestembyle żabą proszę ciocii nie będę z nim skrzekotaćkumkać ciociu i warkotać
2.
ależ zrobi proszę ciocibo on ciociu chce mi zrobićale nie to co należyon mi zrobi coś wstrętnegoon mi w oczy proszę ciocinie chce patrzeć i ja czujęże to co on ze mną zrobibędzie jakieś o tak obcejakby pies to zrobił kotcealbo kogut gniadej klaczyalbo wałach białej gąsce
3.
jaki blady chyba zasnąło łysieje jak się pocigdyby chociaż capem cuchnąłgdyby knurem gdyby chociażjak pies cuchnął kiedy ślinęgryząc łańcuch z pyska toczya on pachnie jakby trupaktoś Yardleya wodą skropił może umarł gdyby umarłtobym mogła mu na grobie zasiać rutkę lecz oddycha a to szkoda co mam robićmajor każe ciocia prosino i ktoś to wreszcie musikiedyś zrobić biednej Zosizbudź się waćpan Lubomirzeto ja Zosia
4.
ja tę ranę ci opatrzępozwól waćpan czy to tutaj
5.
nic nie szkodzitu waćpana boli także
6.
trzeba rozpiąć
7.
tutaj także
8.
tam jest
9.
czegóż bym się miała wstydzićgdy te twoje rany waćpanone jakby moje własneone swojskie bo ułańskiebo zadane ręką wrogaw bitwach któreś toczył dla naswięc i dla mnie tobie waćpanraczej wstydzić się wypadabo jak trup na polu bitwytrup przebity ostrym sztykiemtrup nad którym krążą krukileżysz waćpan pod kobietąruszajże się całuj pieść mnieo ja czułam grafomanieże mi zrobisz coś wstrętnego
10.
kto się patrzy
11.
niech się patrzy i co z tegoniech się patrzy a tyś ułanno to róbże mój ułanieco masz robić będę twojao litości gdy inaczejjuż nie umiesz niech to będzietakie waćpan jak to lubiszchoćby wstrętne jakby wałachz białą gąską
12.
dobądź szabli Lubomirzezabij zarżnij
13.
jak to kogo feldmarszałapotem w czarnej krwi kałużęrzuć mnie
14.
więc daj szablę ja zabijęa ty patrz się mój ułanie
15.
módl się grafie feldmarszalewaćpan dokąd Lubomirze
16.
chcesz się topić
17.
a zarąbię a przebijębo ja ciebie feldmarszaleja też jakbym moje ustaserce trzewia i śledzionajuż nie mogą milczeć dłużejja też jakbym cię kochałamój ty wrogu jakżeś ty mibliski jakżeś swojski własnyo na własność gdybym mogłaja cię posiąść mój kochanyale chociaż takżeś swojskitożeś obcy i nie wolnokochać mi cię feldmarszalewięc zarąbię no bo jeślinie zarąbię to za chwilębędę prosić na kolanachweź Zosieńkę weź jak swojąona da ci się oswoićwięc zarąbię giń herr grafiegiń ja kochać cię nie mogęgiń boś obcy choćżeś swojskiale kiedy za te kudły złapię rzucę na półmisektwoją głowę odrąbanąmój ty wieprzku wielkanocnyto te usta plując na mniekrwią spienioną wiem wyszepcząkocham o i ja te ustazakrwawione wtedy naglepocałuję więc to na nicjakby tu cię feldmarszalejak tę twoją miłą swojskośćzdusić zdławić wziąć za gardłojakby tu cię wyobcowaćżebyś nie był mi już swojskiżebym kochać cię nie mogłażebym mogła tobą gardzićjakby cię tu co tu zrobićżeby było wstrętnie obcoprzede wszystkim strasznie głupiono bo teatr gdy nie głupito biletów nikt nie kupijakby cię tu na kolanaproś o litość feldmarszalecałuj nóżkę
18.
nie to na nic choć łaskoczeszmoją nóżkę twoim wąsemdość już grafie tam to nie chcęi choć kłujesz wąsy nóżkęoswajają w pocałunkachjeszcze chwila a jak swojąbędziesz mógł mnie przebić wąsemale gdybym tyś związanywięc nic zrobić mi nie możesz i ja o tak teraz grafiebędziesz wreszcie miał za swojei już Zosia choćby chciałapo tym co się zaraz staniekochać cię nie będzie mogłapatrz mój więźniu patrz a dobrzepatrz te plecy te ramionajakie białe powiedz grafiechciałbyś kąsać ten kark biały
19.
a te piersio patrz jakie to okrągłejakie pełne powiedz chciałbyśtę pierś ugryźć wbić w nią zęby jak w jabłuszko albo zdławićjak gołąbka łapą tłustą
20.
a to łono feldmarszalepatrz to łono też pokażępowiedz chciałbyś na tym łonieten kudłaty łeb położyć
21.
ja się grafie nie obnażamja przed tobą się rozbieramswojski wrogu do rosołuto nie nagość to goliznaNagość – strój to kluczowa opozycja w Operetce Witolda Gombrowicza (1966). Nagość jest w dramacie nierozerwalnie połączona z młodością, ucieleśnianą przez Albertynkę, cud dziewczynkę. patrz tu w środku ja mam pępekjuż przecięta pępowinaktóra grafie nas łączyłao ja goła golusieńkajak mnie matka urodziłaa on nic a on nie możeo jak głupio jakby naglekogut wjechał na prosięciumiędzy gości do salonuo już głupiej być nie może
22.
mam cię zabić a to po cożyj mój wrogu żyj mój obcyżyj pożądaj gołej Zosiśnij o gołej gołej łaknijżyj oblizuj grube wargitym jęzorem lecz wiedz nigdygołej Zosi mieć nie będzieszboś już wrogu mi nie swojskino to precz stąd w nogi zjeżdżaj
23.
puść mnie grafie puść ja nie chcęktoś tu idzie
24.
kto to co toach ja śnię bo ja omdlałam to ty książę o mój ślicznywięc ty żyjesz
25.
a to po co
26.
książę czy ja wciąż w omdleniu
27.
ale dokąd książę
28.
ten feldmarszał więc on miałbywięc on mógłby książę zostaćojcem mego dziecka aleto wróg przecież wróg i obcy
29.
ja tę swojskość co w nim rosłaniby baba wielkanocnaw ciepłym piecu pęczniejącachciałam przekłuć i przekłułampotem niby małe dzieckoco rodzynki wydłubujez takiej baby z feldmarszałapaluszkami wydłubałamco w nim dla nas najsmaczniejszei on teraz już nie swojskinie nasz własny i naszegoto już nic w nim nie ma książę
30.
jak to po co to ty książęmoże chciałbyś żebym z wrogiemgrzecznie spała w jednym łóżkużebym z nim szeptała czulemoże jeszcze chciałbyś żebym w nocy prała mu koszulezaplamione krwią ułańską
31.
ja chcę córkę
32.
gdzieś jest książę o sen mara lecz ktoś idzie ja w bieliźniebędzie się ciotunia gniewaćże po nocy goła biegamwięc omdlenie udać trzeba
33.
tego nadtonie pozwolę mój waćpaniezdeprawować tego chłopcabierz na ręce nieś mnie Janie tam do stajni między konie będę twoja tam na słomiea ty waćpan porucznikuniby puszczyk tutaj chichoczco nad strzechą nad ojczystąrozpościera czarne skrzydła
Akt III (54)
1.
mnie mdli ciociu
2.
ZOSIAja bym chciała tam w piwnicyto ogórki są kwaszonemoże Ania mi przyniesieo mnie słabo
3.
to ten ułan ten niecnotaon mi krzywdę zrobił ciociuteraz słyszę teraz czujętam pod sercem tam gdzie łonotam coś rośnie nie wiem co tolecz coś dzwoni i łomoczeproszę niech ciotunia słuchacoś tam we mnie się trzepoczesłyszy ciocia coś tam stuka
4.
jakby dobosz który pięściąo świtaniu bije w bęben
5.
jakby orzeł co rozkładabiałe skrzydła i chce wzleciećnad bitewne pola ciociu
6.
ja znak miałam orłobocian
7.
on ten ułan
8.
waćpan panie porucznikunic tu nie masz do dawaniaboś ty nawet wziąć nie umiałkiedy panna dać ci chciała
9.
ZOSIAja bym owszem nawet chciałaja cię nawet trochę lubięboś ty szczery miły dobrycóż że głupek cham i prostakwszakże są prostacy milija bym ciebie nauczyłaczytać pisać o bo z książekdużo się dowiedzieć możnakim ojcowie nasi bylijakie ojców naszych czynyjakie kraje jakie nacjez wyszczerbionym mieczem w dłoniw pień wycięli i podbilibyle czytać nie za wieletych rodzimych swojskich książekbo to szkodzi na żołądekwięc mogłabym pójść za ciebieto by nawet było wzniosłeale także przyznaj Janiejakieś takie raczej dziwneno i ciocia się nie zgodzino i major o pan majortoby kazał cię wychłostać
10.
no tak nie wiesz a mnie trzebamęża co by właśnie wiedziałkiedy można targać więzyi kajdany zrzucić kiedya ty nie wiesz boś ordynansboś w czworakach się urodziła mój dziadek i mój ojciectam na naszych kresach Janietakich właśnie jak ty chamówpo łbach cięli pałaszamia więc jak by to powiedziećtyś mi obcy
11.
co ty mówisz
12.
co ci Janie
13.
a to straszne precz stąd Janie ja myślałam że ty ze mną precz
14.
precz
15.
Polacy
16.
kto to co to
17.
więc ten sen nie kłamał książęwięc ty żyjesz więc kłamalio mon cher ci co mówiliżeś zabity że zginąłeśże sztykami grenadierytam na brzegu cię przebilio nikczemni więc kłamalijesteś żyjesz a ja biednaja te oczy wypłakałamo mój książę bo co wieczórkiedy słońce zachodziłotam na ganku stałam patrzącnasłuchując czy zza rzekiczy zza lasu już się niesie tętent koni granie trąbektwoich ostróg słodka piosnkalecz wróciłeś o mój książęi znów mogę wplątać palcew twoje śliczne bakenbardyznów jak kiedyś czy pamiętaszznów owiniesz mnie w tę burkęi pójdziemy
18.
lecz ty krwawisz mój kochanku ty omdlewasz ach tyś rannyja pobiegnę ja przyniosę
19.
ach to upiór precz upiorzejeśli grób masz wróć do grobupuść mnie nie tul puść nie całujjeśli chcesz mnie porwać jeślichcesz upiorze żebym z tobąpołożyła się do trumny to wiedz będę krzyczeć piszczećkopać drapać gryźć i wierzgaćbo ja jeszcze chcę żyć widmo a ty widmo zgiń przepadnij
20.
nie kochałeś zdrajco łotrzea kto nosił mnie na rękach a kto mówił tyś mi wszystkim
21.
a więc po towidmo się fatygowało a to całkiem niepotrzebniebo choć słaba i bezbronnadam ja sobie świetnie radębez rad widma
22.
to już książę wie o dzieckuniech się widmo nie przejmujedziecko będzie miało ojca
23.
ojciec jest
24.
ten kto dzieckospłodził we mnie proszę księcia
25.
on to umie
26.
jakiż książę niedyskretnyno to właśnie to co trzebaradził sobie całkiem nieźle
27.
książę raczył podsłuchiwać
28.
może już tych wierszy dosyć
29.
lecz to księcia Lubomirektak mi Jana zdeprawowałale myślę że te wierszeto mu da się wybić z głowyJan pojętny no i widmowytłumaczyć by mu mogłoże kto pragnie zostać wieszczemten naraża się na drwinyw nowoczesnym społeczeństwiechociaż prostak on to pojmie
30.
książę przecieżmógłby Jana awansowaćgdyby Jan wachmistrzem został
31.
w Janie książę to aż dudnityle jest w nim tego ducha
32.
no to może jeśli widmonie chce Jana a ja takżeprawdę mówiąc bym wolałagdzieś na boku się z nim puszczaćbo na co dzień to z Jasieńkiembyłoby mi strasznie nudnomoże major by mnie zechciał
33.
więc Lubomir on mnie kiedyśkochał chyba kocha jeszczechociaż bał się iść do łóżka
34.
więc kto książę więc mam zostaćpanną z dzieckiem
35.
jakże mam nie płakać książękiedy nikt mnie widzę nie chce nikt nie kocha i to dzieckoono ojca mieć nie będzieale może nie wiem alemoże widmo by zechciałochłopiec pewnie by się trochębał puszczyków ale przecieżmożna by mu wytłumaczyć
36.
to ciotunia
37.
zostań książę
38.
co to znaczy moja ciociupo co welon po co wianek
39.
lecz z kim ciociu
40.
kto to taki
41.
ten ordynans
42.
więc Lubomir on się zgodził
43.
lecz ja nie chcę ja nie mogęten Lubomir wierszokletaon by dziecku wiersze czytałotóż to i tu nie chodzio mnie ciociu lecz o dzieckoja na niego muszę czekaćon ma dziecku ojca znaleźć
44.
on tam we mnie w moim łonie on was wzywa on was wołaon ze snu chce was obudzićoto dziś dzień krwi i chwały czy słyszycie szable w dłonie
45.
ja bym chciała proszę ciocija się staram lecz nie mogę bo to przecież nie ja trąbięale we mnie trąbi ciociu
46.
trąb ja proszę
47.
to trąbienie jakieś rzewnejakieś smutne jakieś łzawejakby ktoś nad grobem trąbiłkiedy konik nóżką grzebiea z drzew lecą liście suchemnie na płacz się ciociu zbiera dość już nie trąb Lubomirzeczy to pogrzeb czy wesele
48.
ale komuja mam trąbić proszę ciocibo ja nie wiem
49.
a niech zginą niech feldmarszałna kawałki ich porąbieniech poszarpie ich na strzępykartaczami wszystkich wszystkichi niech potem ich zakopie ręce nogi czaka wąsya głęboko jak najgłębieji niech jeszcze kół dębowywbije w te ułańskie strzępyżeby nigdy żaden upiórżabobocian nasz rodzimyswojski wspólny macierzystynie nawiedzał tego dworku
50.
ja chcę ciociu iść za grafa
51.
lecz nie mogę bo to ono
52.
nie łżyj ciociu ja mu powiem ja nie mogę go okłamaćja herr grafie jestem w ciążyi tam we mnie na wedecie gra na trąbce mały ułan
53.
o tak książę
54.
teraz graj mi mój ułanie
[Muzeum Wszech-Ułaństwa Polskiego] (0)