1.
już go mamy jaśnie panietam w olszynce siedział w krzakachnasi chłopcy go znaleźlii na miedzę wyciągnęliza wąsiska i za uszyjaśnie panie jak zającaale co to jest za zającktóry panie charty kąsao tu rękę mi rozkrwawiłucho naddarł nos by odgryzłtaki miły ten feldmarszałchłopcy chcieli na szabelkachzaraz panie tam na miejscutę bestyję dziką roznieśćale krzyczał po ichniemupardon pardon tam przy studniAnia z Franią jaśnie panieteraz szarpią go za kudły
2.
i tak można to wyrazićale ja to myślę panieże w poezji nowoczesnejgdzie już tyle dokonanochartozając jest symbolemjak by rzec to mniej ogranymnajmniej słów jak ktoś tam mawiał„Najmniej słów” to hasło ekonomii języka stworzone przez Juliana Przybosia, a zarazem tytuł tomu jego poezji wydanego w roku 1955. chartozając z dwóch słów jednoo w ten sposób toby można wiele słów co zbędne całkiemze słowników powykreślać
3.
będzie on się zaraz świecićjak słoneczko nad tą łąkągdzie szukają żab bocianyklekoczące
4.
ona śliczna jaśnie paniejak ta malwa jak ta lilia
5.
z brukwi panie zupa słodkajam od dziecka zupą z brukwibył karmiony na surowobrukiew także bardzo dobrano i dobra też z kapustą
6.
słodka panie słodziusieńkalecz ta brukiew to nie dla mnie
7.
jaśnie panie toż to żarty
8.
kto by nie chciał
9.
ja lecz ja ordynans jestemno a ona panna z dworkujakże ja bym z taką pannąto grzech chyba panie będzie
10.
a chcę lecz grzech o to mniejszagrzeszyć miło lecz w tym będziejaśnie panie jakieś świństwo
11.
jak w tym wierszu jaśnie panaten wiersz piękny gdyś mi panieten wiersz czytał na biwakuto tam we mnie coś szlochałobo w tym wierszu o nas byłochociaż może i do śmiechu
12.
to już raczejja bym wolał teatralnymbo ja straszny panie głupeka ten wiersz ja znam na pamięćwiersz poety Lubomirapod tytułem żabobocian
13.
ale ona to się chybajaśnie panie będzie chichrać kiedy powiem chodź Zosieńkotwego Jana weź w objęcia
14.
gdy pan każe no to będąi bliźnięta bo panienkaona to mi niesłychanieodpowiada seksualnie
15.
to już panie buty ściągać
16.
żabobocian ja pamiętam
17.
lecz mnie teraz jaśnie panienie do tego bo tam chłopcyjuż siodłają w stajni konietam strzelają z pistoletówfeldmarszała trzeba gonićbo uciekła ta bestyjajutro rano major spytaczemuś to nie trąbił Janiegdy feldmarszał przez płot skoczyłpotem w pysk da i do pakina trzy doby ja tam muszęwięc ja się odmeldowuję
18.
lecz nie teraz jaśnie paniecom obiecał jutro zrobię
19.
jaśnie panie ja wachmistrzemtaka łaska ale za co
20.
to już za to dają krzyże
21.
gęsiowałach jaśnie panieo za takie poematakiedyś Nobla pan dostanieale jeszcze co do tegokrzyża panie ja tam nie chcętego krzyża ja to zrobiębo mi strasznie żal panienki
22.
co ma nie chcieć zechce panieja chłop przecież
23.
a ja panie ułan właśnie
24.
srają panie
25.
we mnie panie ducha nie brakkiedy ja ci buty czyszczęjaśnie panie to tam we mnieaż coś huczy i te butytak bym cisnął
26.
jeśli w panu jaśnie panietaki siedzi duch ułańskino to bierz się za Zosieńkęja ci po co ja paniencechciałem zrobić dziś przyjemnośćale ja to jaśnie paniemogę zrobić z każdą inną
27.
ale po co mi ostrogigdy do łóżka idę z panną
28.
nic nie czuję jaśnie panieten pistolet mi zawadzabo mam tutaj własny drugi
1.
wiersz poety Lubomirapod tytułem żabobocianmamdwadzieścia latjestem bocianem którypołknął żabęjestemżabą którapołknęła bocianachyba mi się pomyliłojestemżabą któraspłodziła bocianajestem bocianem któryspłodził żabęteż coś nie tak w tym wierszykuto inaczej jakoś idzie
2.
to zrobiłem o coś prosił
3.
wszak bywają z tego dziecia ty samżeś Lubomirkuprosił żeby dziecko byłoale powiedz jak to idziew tym wierszyku jestem żabąbo chcę wierszyk ten zapisaćna pamiątkę dam go Zosi
4.
no to żeń się przyjacielubądźże mężem ja zostanęja cóż ja kochankiem tylkosmętnie głupio zakochanymtakim co to przy księżycurzewne wiersze Zosi czyta
5.
ja z Zosieńką jaśnie panieale ja ordynans prostywięc ciotunia i pan majoroni Zosi mi nie dadzą
6.
jaśnie panie to ja proszędaj Jaśkowi pannę Zosięona dla mnie a ja dla niejja wystawię szwadron całya to będą ci ułani
7.
teraz dajże mi całusaboś już moja a to żonatakiej chciałem będziesz ze mnąoporządzać w stajni koniebędziesz w pole gnój woziłabo te pola wszystkie moje no i będziesz rodzić rodzić jak to mówią co rok proroka nie będziesz się gniewałakiedy pasem ci przyłoję
8.
co tam ciocia ja i z ciociąmogę się ożenić Zosiuja z majorem nawet mógłbymchociaż major twarda sztukai nie poszło z nim by łatwoale we mnie to jest Zosiutaka moc o moc mocarnaże ja mógłbym o tą rękąlecz co nie wiem coś potargać
9.
obcy swojski
10.
nic Zosieńkoja to kiedyś gdzieś słyszałemobcy swojski swojski obcymoże to w tym wierszu byłoco ułożył go Lubomirżaba swojska bocian obcy nie inaczej żaba obca obcoswojski bocianożabo nie to nie z Lubomirato mi z serca z trzewi płynieto jest moje własne mojejam poeta słuchaj Zosiuwiersz poety ordynansapod tytułem obcoswojskibocianożab
11.
jestemswojskim bocianem którypołyka obcą żabęjestemobcą żabą którapołyka swojskiego bocianajestemobcoswojskim bocianożabemktóryobcoswojskim który którydalej to ja już nie umiem
12.
Zosieńko jam poeta
13.
to krew moja trąbka mojao pamiętam jam przed latyteż tak trąbił budząc ze snupułki armie dywizjonygdym trębaczem był w szwadroniedość sam sobie teraz będzieszczyścił buty jaśnie panieja te buty w pysk ci ciskamtyś jest moja ono mojeślub nam dawaj kapelanie
14.
ona kiedyś była twojaa to kiedy ty ją dajesza cóż ty masz do dawaniaano proszę weź tę trąbkęwsiadanego zagraj na nieja ten chłopak co w jej łonie już ułańskie buty wciągajuż ją kłuje ostrogaminiech odpowie na to granietrąb
15.
no trąb
16.
no i co mój jaśnie paniesłyszysz on nie odpowiadaa więc może ta dziecinato jest tylko z mego duchadaj tę trąbkę Lubomirzeteraz ja mu zagram na niejteraz słuchaj razem gramyon jest mój i ona moja
17.
kto mnie wzywaPodobne pytanie zadaje Chochoł z Wesela (1901) Stanisława Wyspiańskiego: „Kto mnie wołał, / czego chciał […]”.
18.
ja zostanębo ja muszę patrzeć panie żeby mi te łapy obcenie zdusiły mego dzieckakiedy dziecko będzie rosło