1.
jam twój książę
2.
zmarły
3.
w co nie wierzysz
4.
a więc podejdź bliżej
5.
rozkazujębaczność wystąp poruczniku
6.
teraz palce włóż w tę ranęAluzja do biblijnego „Niewiernego Tomasza”. O jego postawie sceptyka i niedowiarka opowiada ustęp z Ewangelii wg św. Jana (J 20, 24-29). Tomasz Apostoł musiał zobaczyć i dotknąć ran Pana Jezusa, aby uwierzyć w Zmartwychwstanie.
7.
rozkaz
8.
co to jest
9.
powąchajkrew
10.
obliż palce
11.
obliż każęoblizałeś
12.
ha właśnieto krew moja krew co cieczez tych ran które mi zadanotam w tym boju w tym ostatnim„Bój ostatni” pojawia się w refrenie Międzynarodówki: „Bój to będzie ostatni, / Krwawy skończy się trud, / Gdy związek nasz bratni / Ogarnie ludzki ród”.kiedy runął koń pode mnąkiedy obce grenadierybagnetami mnie pokłulitwego księcia i krew waszabo przelana za was wszystkicha te rany to masz wiedziećone nigdy słyszysz nigdynie zabliźnią się mój chłopczei ta krew co ciecze ze mniedzień i noc wiedz ona nigdynie przestanie z rany tryskaćjeśli ty czy słyszysz chłopczejeśli ty nie zrobisz Zositego dziecka
13.
błagam chłopcze zrób to dla mnie gdyś był dzieckiem czy pamiętaszja nosiłem cię na rękachzlitujże się nie nade mnąco tam rany są mi słodkiei krew słodka gdym ją przelałtak za ciebie także synkulecz nad nimi się ulitujnad ciotunią nad Zosieńkązbierz się w sobie wzmóż się w sobieLubomirze zrób to dziecko
14.
cóż mi tam po twoim życiuwierszokleto ty nieszczęsnynam to dziecko jest potrzebnekiedy zrobisz dziecko Zosimożesz zginać gdzie tam zechceszchoćby gdzieś na San Domingowszystko jedno lecz zrób dziecko
15.
więc nic z tego
16.
nie majorze jam wasz książęi nie będę się poniżałklęcząc przed tym skrzekożabemżaboskrzekiem
17.
miej nadzieję mój majorzektoś się znajdzie nie porucznikno to wachmistrz a nie wachmistrzno to choćby jakiś trębaczbędę szukał bądź mi wierny
1.
wstawaj Zosiu
2.
o tym potemteraz wstawaj szybciej Zosiuocućże się tę sukienkębezwstydnico coś ją zdjęłanałóż czy mam się odwrócić
3.
daj no zapnę
4.
teraz szybko przez to oknotędy
5.
pokąd jeszcze nie odjechałza nim za nim biegnij Zosiugdy na konia będzie wsiadałrączki zarzuć mu na szyjęniech posadzi cię przed sobąniech uwiezie już za późnojuż tam słychać tętent kopytprzez płot skacze już ułaniz pistoletów palą za nimi kto teraz no kto powiedzkto to dziecko w tobie spłodzi
6.
a kto Zosiu a kto głupiagdy nikt z naszych wiesz to dobrzeale nie płacz już cię nie chceto ktojest w tym feldmarszalejakaś dzika piękna męskośćno i szczerze on cię kochalecz zepsułaś Zosiu wszystkogłupia po co ci to byłopo coś zdarła przed nim kieckęgdy on nie mógł nasz wróg biedny
7.
ale po co po co Zosiu
8.
lecz o dziecku pomyśl Zosiukto ci teraz zrobi dzieckodziecko musi się urodzićbo kto zmyje i odkupi
9.
cicho głupiama być syn i ma być ułannam potrzeba wodza Zosiukomendanta zresztą jeślimasz ułanów dosyć no tomógłbym zrobić z niego strzelca na nim strzelca siwy mundur to też ładna jest piosenkaidę zbudzę Lubomiraniech spróbuje kto wie terazgdy już nie ma tutaj grafamoże mu się uda wreszcie
1.
nie płacz Zosiu
2.
nie poznajesz
3.
ach na cmentarz
4.
zostań Zosiu ja nie żyjęwidmom Zosiu nic nie trzeba
5.
tyś mnie nigdy nie kochała ale nie piszcz Zosiu nie drapgłupia myślisz że ja z tobąchciałbym sypiać w jednej trumniegłupia myślisz żem ja po towyszedł z grobu by cię porwaćo nie Zosiu kiedy puszczyko północy huczał rzewnieodwaliłem wieko trumnyi na koniu na widmowym popędziłem tu do dworkuo bo złe przeczucia Zosiu niby robak ten trumiennygryzą moje zgniłe sercechoć i ja cię prawdę mówiącnigdy Zosiu nie kochałem
6.
inna byłaś gdym cię nosiłtrochę chudsza trochę lżejszaa czas Zosiu robi swojei o diecie czas pomyślećale słuchaj więc choć nigdynie kochałem ja cię Zosiui nie kocham coś tam kiedyśmiędzy nami było przecieżco i kiedy mniejsza o toale było no i terazo patrz krwawe łzy mi stająw oczach Zosiu albo raczejw oczodołach kiedy myślęco też z tobą Zosiu będzienie przerywaj ja wiem wszystkojuż ci za mąż Zosiu poraja ci radzę nie przebierajbierz pierwszego który zechcei nie grymaś rok dwa latajeszcze miną będziesz Zosiunie zaprzeczaj wiesz to samaże do tycia masz skłonnościbędziesz Zosiu grubą babą której wąs ułański rośnietakiej baby co wąsatanikt nie weźmie
7.
prawdę mówiącnie o ciebie moja Zosiuchodzi tutaj lecz o dziecko
8.
lecz jakiego kto nim będzieotóż to i o to właśniechodzi Zosiu kim ten ojciecma być i skąd wziąć by ojca
9.
kto
10.
ten Jan on się nie nadaje
11.
on co umie
12.
WIDMOnie wystarczy moja Zosiubyle Zosi zrobić dzieckożeby zostać ojcem dzieckawszak wiesz sama Jan to dureńa co gorsza marzy skrycieże zostanie naszym wieszczemten wiersz który deklamowałmnie też słabo się zrobiło
13.
muszę wiedzieć moja Zosiujak się dzieje nasze tocząto wierszydło strasznie głupiegłupsze nawet niźli tamto które nasz poruczniczynana krwawiącej piersi nosiłnie pojąłem ani słowachoć poezje chętnie czytamchcesz to ja ci wierszyk powiem
14.
stoi na stacji lokomotywaciężka ogromnai pot z niej spływatłusta oliwato wiersz piękny takie lubięjest w nim jakaś moc i prężnośći pęd jakiś ta machinaktóra w przyszłość gna po mostachhej po trupach hen po szynachwięc na Jana się nie zgadzam
15.
otóż właśnie Jan to prostaksamaś mu to przecież rzekłato ordynans on by możenadał nam się żeby dziecku buty czyścić
16.
i co z tego ojciec Zosiumusi dziecku duchem sprostać
17.
lecz to Zosiu duch jest podłybyle jaki gdybym nawetawansował tego Janaduch w nim byłby wachmistrzowski Jan nam na nic choć przyznaję chłop na schwał i trębacz dobry
18.
major dzielny ale głupia dowcipy majoroweod majora jeszcze głupszea to lont psu w zadek wetkniea to gęś na świnię wsadzii gna świnię do salonubędzie dziecku opowiadałjakieś bajki o tym królu co pod Wiedniem pobił Turka o husarii co na kresacho Maryi co nad Wisłą o Zaolziu i tam dalej chłopiec mógłby mu uwierzyćno a z tego by dla chłopcanic dobrego nie wynikłonie takiego moja Zosiutrzeba ojca temu dziecku
19.
Lubomira też nie radzęchoć to ułan i choć nawetnamawiałem go niedawnożeby zrobił ci to dzieckoteraz wiem już co jest wartynic to chłystek zerka w książkękiedy inni pałaszamiz dziejów jeszcze nieostygłychwycinają już legendęsmaczną niby krwisty befsztyka gdy trzeba wziąć co szarżąto wiesz sama nie Lubomiron by nasze wspólne dzieckorychło Zosiu zepsuł do cna
20.
płaczesz nie płacz
21.
co że tatuś sypia w trumniei że tylko o północymoże iść na spacer z synkiemzresztą ja też moja Zosiunie nadaję się z tych kościduch już dawno się ulotniłale mam ja pewien pomysłjest ktoś taki kto by dzieckumógł być ojcem tobie mężemwiem że kocha chyba zechcelecz ktoś idzie
22.
adieu Zosiu i pamiętajnie wygadaj się przed ciociążeś mówiła tutaj ze mną
23.
nie mam czasumuszę ojca znaleźć dziecku
24.
idź za niego idź za grafa jam ułańskie uśpił czatyjam prowadził grenadierówprzez olszynkę na ten dworekdziecku ojca chcąc dać Zosiuno to rzuć mu się na szyję białe palce w czarne kudłyzaplącz trzymaj i nie puszczajbo już nikt cię tu nie kochatylko on on jeden Zosiu
25.
stój
26.
baczność spocznijfeldmarszale choćżeś obcyty to dziecię usynowiszi to dziecię to ułańskietobie grafie będzie trąbić
27.
na tę krew co tam nad rzekąz moich siedmiu ran wyciekła na tę krew co się zmieszała z twoją juchą feldmarszalskąna tę krew i na tę juchęktóre jedną wąską strużkąupłynęły z nurtem rzekitam w legendę naszych legendw naszych dziejów dzieje smętneja herr grafie cię zaklinamty poślubisz tę panienkębo to dziecko jeśli żyć mamusi mieć herr grafie ojcaktóry obcy byłby dziecku
28.
stój ja każę Lubomirze stój pamiętaj przysięgałeśweź tę trąbkę kiedy będęwiązał stułą te dwie ręcezagrasz na niej
29.
ja cię proszę o to synkutylko o to o nic więcejpowiedz Zosiu chcesz poślubićtego grafa
30.
a ty grafie feldmarszaleczy chcesz Zosię wziąć za żonę
31.
teraz synku