(1885-1944), prozaik, publicysta, działacz społeczno-polityczny (zob. biogram: WPPiBL, t. 4). Zmarł 15 września 1944 r. w wyniku ran doznanych od pocisku artyleryjskiego 8 sierpnia 1944 r. w Warszawie w domu przy ulicy Kaliskiej. Zob. J. Wiktor, Śmierć Kadena-Bandrowskiego, „Warszawa” 1946, nr 8, s. 1-3 oraz wspomnienia o nim J. Lechonia, Kaden, „Tygodnik Polski” 1945, nr 25, przedruk w tegoż: Portrety ludzi i zdarzeń, oprac. P. Kądziela, Warszawa 1997 oraz K. Wierzyńskiego, Pamiętnik poety, dz. cyt., s. 165-167.
Juliusz Kaden-Bandrowski żonaty był z Romaną z d. Szpak, 1° voto Lewińską (1882-1962), aktorką i recytatorką. Mieli synów bliźniaków: Andrzeja (1920-1943), podporucznika AK, który zginął 3 czerwca 1943 r. podczas akcji na placu Napoleona oraz Pawła, ps. „Tadeusz”, „Paweł” (1920-1944), porucznika AK batalionu „Czata”, który brał udział w powstaniu warszawskim na terenie Starówki, skąd kanałami przedostał się na Czerniaków i tam walczył w zgrupowaniu „Kryski”. Informacje przekazywane przez Grydzewskiego były nieprecyzyjne. Józef Brodzki we wspomnieniu Romana Kaden–Bandrowska („Nowa Kultura” 1962, nr 22) pisał: „Kaden wiele zrozumiał w ciągu lat wojennych, wiele przeżył, swoje poglądy poddał najgruntowniejszej rewizji. Zostały po nim listy, które najdobitniej o tym świadczą. Przesłuchiwany w gestapo, na zapytanie, co robi obecnie, odpowiedział: «To samo, co Goethe w ostatnich latach swojego życia – poprawiam swoje dawne prace». Jedna, najtragiczniejsza zapewne wiadomość była mu oszczędzona. Wiedział wprawdzie, że o sto metrów od domu rodzicielskiego zginął w 1943 roku w bramie domu na rogu Świętokrzyskiej i Mazowieckiej jego syn, Andrzej, który widząc, że go otaczają gestapowcy, miał cisnąć między siebie i nich granat, by nic z tego, co niósł na sobie z bibuły nie wpadło w ich ręce. Paweł – genialnie zapowiadający się muzyk – zginął w ostatnich niemal dniach powstania na barykadzie na dolnym Mokotowie. Był ciężko ranny, ponadto urwało mu palce, którymi od piątego roku życia już grał Szopena jak kiedyś jego Ojciec. O tym Juliusz już nie wiedział. Zginął wcześniej – ale o wszystkim wiedziała Romana”. Romana Kaden-Bandrowska z uwagi na pochodzenie, była zmuszona opuścić mieszkanie przy ul. Kaliskiej 13 i ukrywała się w domu na ul. Wspólnej, na fałszywych dokumentach. Nie wychodząc z domu dotrwała do wybuchu powstania warszawskiego. Zob. Józef Bujnowski, Juliusz Kaden-Bandrowski. Ostatnie lata życia i twórczości na podstawie listów i relacji, „Wiadomości” 1965, nr 37-38 (1015-1016) z 12-19 września.