29.7.56
Drogi Żuczku. – Dziękuję Ci bardzo za list i za miłe słowa.
Wiersze zebrane wysłałem
Zygmuntowi Serafinowiczowi. Jest to ostatni egzemplarz, jaki mieliśmy. Może
BejtmanZob. list z 10 stycznia 1956 ma jeszcze coś na składzie? Do
Janty kazał mi się zwrócić
Czermański. Powiedziałem
Jancie, że wobec artykułu
HemaraZob. list Mieczysława Grydzewskiego do Kazimierza Wierzyńskiego z 24 czerwca 1956 rzecz jest nieaktualna: nie mam wrażenia, by się palił do tego.
Żona Janty jest zdaje się nieprzytomna, gdy chodzi o niego. Daję co tydzień notatki z wymienieniem treści poprzedniego numeru. Kiedyś pozycja
Janty została nie wiem jak opuszczona. Napisała do mnie specjalny list z pretensjami. Adres
Kossowskich:
38 Redcliffe Rd. S.10. Na wrzesień czekam z niecierpliwością.
Teraz rzecz najważniejsza.
Krzywicki nie odezwał się, a mnie zależy na artykule o
TuwimieZob. list z 10 czerwca 1956 i dziennikach, przynajmniej [na] tym co było już przepisane. Obawiam się, że o ile się nie pospieszycie, czynniki krajowe przez wywarcie nacisku na brata mogą położyć na tym łapę. Mniejsza o meble i obrazy, ale ocalcie rękopisy. Gdy to będzie tutaj, będzie znacznie bezpieczniejsze. Spieszcie się.
Widziałem się z
p. Szelburg-Zarembiną i jej
mężem, dyrektorem wszystkich wydawnictw państwowych. Zaczynają wydawać
KadenaPo 1956 r. książki J. Kaden-Bandrowskiego zaczęto wydawać w Polsce, zob. np.: "W cieniu zapomnianej olszyny", Kraków 1957; "Miasto mojej matki", Kraków 1957.: bardzo go na to namawiałem. Ale żyją w przekonaniu, że
generał BarczW posłowiu do wydania z 1958 roku (Kraków) Jan Zbigniew Słojewski pisał: „I tak przede wszystkim: generał Barcz. Na tę centralną postać składają się – jak to zwykle w dziele literackim bywa – rysy wielu ówczesnych postaci historycznych, m.in. generała Sosnkowskiego, z którego życia wzięte są np. wszystkie perypetie osobiste Barcza, zakończone śmiercią żony. Ale czołowa historyczna i polityczna rola Barcza w powieści, potężny format wielkiej indywidualności, która decydująco kształtuje losy państwa i narodu, każą odczytywać tę postać jako Józefa Piłsudskiego. Tak też po ukazaniu się pierwszego wydania odczytywało ją wielu krytyków niezależnie od intencji autora, który na karty powieści wprowadza raz marginesowo postać przejeżdżającego powozem autentycznego Piłsudskiego”. Tamże, s. 468–469. to
Piłsudski.
Uściski serdeczne.
Załączam list, który przez roztargnienie wysłałem na adres
LeszkaZob. list Mieczysława Grydzewskiego do Kazimierza Wierzyńskiego z 24 czerwca 1956. Pamiętaj o fotografii
R[hody]: przecież jej nie wyrzuciłeś.