Kochany Mietku!
Może dasz notatkę: „Wydana na jesieni ub. roku, przez mediolańską firmę Rizzoli, książka Wierzyńskiego o Chopinie w tłumaczeniu na język włoski, ukazała się w drugim wydaniu”Notatka nie ukazała się na łamach „Wiadomości”..
Pisał mi o tym GrudzińskiW liście z 25 stycznia 1956 r. Gustaw Herling-Grudziński pisał do Wierzyńskiego m.in.: „Udało mi się szepnąć słówko na temat Pana książki w dwóch pismach: w miesięczniku «Lo Spettatore Italiano» i w tygodniku «Il Mondo», ale nie ręczę za skutek: Włosi załatwiają większość nowych książek w czterowierszowych notatkach, a recenzje poświęcają jedynie rzeczom wyjątkowo roztrąbionym lub zaczepiającym o włoskie podwórko (mówię naturalnie o przekładach, bo najsłabsi nawet pisarze włoscy są tu wałkowani za życia jak klasycy). Widzę jednak z radością, że Pana książce powiodło się tutaj i bez reklamy prasowej: przed świętami leżały na wystawach księgarni neapolitańskich jej egzemplarze z opaską «Seconda Edizione». Znam włoski nieźle, ale niedostatecznie, by ocenić wartość przekładu. Siostra mojej żony jednak, której kupiłem na gwiazdkę Pana książkę, twierdzi, że przekład jest dobry” [oryginał w archiwum K. Wierzyńskiego w BPwL, sygn.: 1360/Rps/VI/1g]. i szczerze mnie to ucieszyło.
Słyszałem, że poza $200 dla Ciebie, o czym Ci już pisałem, Wagner wydobył stały zasiłek dla Goetla, Czuchnowskiego i innych pisarzy w Londynie.
Przepraszam, że piszę piórem, ale czegóż nie robi się dla przyjaciela!
Ściskam Cię serdecznie i mocno.
K.
30.I.