8.5.63
Drogi Kaziu. – Druga fotografia przyszła na czas. Prosiłem Grocholskiego, aby wyszukał numery (pisałeś zresztą podobno także do niego). Musi to potrwać, bo jesteśmy przeciążeni robotą (jak wiesz, wziąłem na siebie dodatek radiowy, może niepotrzebnie, ale nie mogłem oprzeć się pokusie urozmaicenia treści „Wiadomości”). Bardzo by nam ułatwiło zadanie, gdybyś w Instytucie albo w Public Library przejrzał wykazy treści w poszczególnych rocznikach i podał numery, które Ci są potrzebne. O IrenieIrena Paczkowska była chora, zmarła 30 maja 1963 r. niczego wesołego nie mam do napisania. Katastrofa może nastąpić w każdej chwili. Jadąc na południe, zatrzymałem się w Paryżu (tak samo z powrotem), aby ją odwiedzić. Wygląda okropnie, ale gdy ją nie boli, rozmawia jak za dawnych czasów (wspomina Waszą dobroć dla niej) i trudno oprzeć się wrażeniu, że nie jest tak beznadziejnie chora. Przedziwna pogoda ducha i optymizm. Za każdym razem, żegnając się, mówi: „Może jak następnym razem przyjedziesz, będę już zdrowa i będziemy nareszcie mogli pójść razem na to dawno umówione śniadanie”.
Uściski serdeczne.