28.XI.64.
Kochany Mietku!
Oczywiście, że Cię nie nabieram
Jest to najwyraźniej odpowiedź na niezachowany list Grydzewskiego, pisany między 17 a 28 listopada 1964 r., oczywiście chodzi o Stefcię
Nie udało się ustalić, o kogo chodzi., „płakałeś” przecież w moją kamizelkę nie raz i nie dwa. Pamiętam te rozmowy doskonale. Toczyły się u Ciebie na
Złotej, w małym pokoiku na prawo od wejścia, kiedy jeszcze nie używałeś reszty mieszkania na redakcję. Mówiłeś mi, że widzisz całą beznadziejność tej sprawy, ale nie możesz uwolnić się od swego uczucia i chyba nie znajdziesz innego wyjścia niż
harakiri. Teraz to brzmi zabawnie, ale kiedyś było gorzką dla Ciebie prawdą. Czy nic nie pamiętasz? Przyznaj się.
JankaByć może o niej właśnie mowa. była przecież flirtem, niczym więcej. Przypominam sobie, jak sam się podśmiewałeś z siebie, opowiadając mi pewną przygodę…
O mameluków pytałem dlatego, że nie rozumiem związku ich z
Weintraubem.
Żal mi
Nepomucena, ale sam się rozkonspirował swoim stylem
Zob. list z 17 maja 1964.
Czy mógłbyś mi przysłać 2 egz[emplarze]
„Anteny” z
artykułemZob. też list do redakcji J. Bielatowicza ze sprostowaniami błędów korekty w jego recenzji: „Na Antenie”, nr 11, dod. do „Wiadomości” 1964, nr 48 (974) z 29 listopada. Bielatowicza?
Ściskam Cię serdecznie.
KW
P.S. Dlaczego drażnisz mnie znowu jakimś „Piesiem”? Nie uznaję żadnych piesków. Wykopsaj go. Chyba że to pseudonim literacki. Ale czyj? Zdaje się, że będę musiał przylecieć i rozpędzić całą waszą sforę. Ucałuj od 100 do 130 P.M.
P.S.
1) Nie mogę wyjechać, bo nie mogę podnająć nowego mieszkania.
ZosiaZofia Floyar-Rajchmanowa pracowała wówczas jako agent nieruchomości. jako broker działa, ale bez skutku.
2) Czy wiesz, że w
krakowskim oddziale Pol[skiej] Ak[ademii] Nauk odbył się odczyt:
Poetyka K.W.Zob. M. Dłuska, "Z kufrem na plecach", „Tygodnik Powszechny” 1964, nr 40, przedr.: taż, "Studia i rozprawy", t. 3, Kraków 1972, s. 51–59.? Co Ty na to?