26 sierpnia 55.
Kochany Mietku!List jest odpowiedzią na niezachowany list Grydzewskiego.
Nie rozumiem ludzi. Frank męczył mnie od lat o załatwienie sprawy „W[iadomości]”, a kiedy ją załatwiłem, nie posłał prenumeraty. De la Pierre, czy jak mu tam, dzwonił do mnie ze skargą dlaczego „W[iadomości]” nie przychodzą, a okazuje się, że też nie posłał abonamentu. Jak to rozumieć? Demencja?
Mój drogi, wysłałem Ci kilka dni temu egzemplarz włoskiego wydania „Ch[opina]”. Pokaż Rhodzie. Może dasz fotosik. Jest to egz[emplarz] z papierową okładką, wydanie w płóciennej oprawie wygląda znacznie okazalej, ale ponieważ mam tylko jeden egz[emplarz], zachowałem go dla siebie.
Guterman chciałby napisać o mnie artykuł i prosi mnie o materiały? Co ja mogę mu posłać? Nikt przecież nic inteligentnego nie napisał. Czy masz może recenzję Terleckiego o Krzyżach i mieczach czy też o Róży wiatrówT. Terlecki, Dwa tomy Wierzyńskiego, „Wiadomości Polskie” 1943, nr 1 (147) z 3 stycznia – była to
recenzja tomów Ziemia-wilczyca (Londyn 1941) i Róża wiatrów (Nowy Jork 1942). jeszcze z przedhistorycznych czasów? Byłbym Ci wdzięczny, gdybyś zechciał mi przysłać.
Nie wspominaj mi o „geniuszu intuicji politycznej” Leszka (bo czymś takim poczęstował go wierny i wzruszający Sakowski) – ja znam kawałki, w które nie uwierzyłbyś. Np. adoracja McCarthy’ego– Jan Lechoń pisał o nim w Dzienniku 13 marca 1954 r.: „McCarthy’ego, mówiąc językiem sanacyjnym, «wykańczają». Ale moim zdaniem nie było żadnego McCarthy’ego i bodaj – że nie było maccarthyzmu. Bolszewicy wmawiali gwałtem w uczonych i nieuczonych
idiotów, że to przyszły Hitler. Ale skąd Hitler w zwycięskiej i pełnej sytych robotników Ameryce? McCarthy
dotąd istniał, dokąd się na to godził Eisenhower. On słusznie czy niesłusznie jest bodźcem Ameryki. «Eisenhoweryzm» – to jest coś. To stan psychiczny, to temperament, przesądy – coś jak nasza endecja” (J. Lechoń, Dziennik, t. 3, wstęp i konsultacja edytorska R. Loth, Warszawa 1993, s. 325–326), na którego teraz psy wiesza. To przecież fantasmagorysta. Jemu nie chodzi o poznanie ludzi lub zjawisk, lecz o jego własną nad nimi, zupełnie dowolną, a często bezpodstawną nadbudowę.
Zaniedbałeś zupełnie Rhodę, nic o niej nie piszesz i zostawiasz mnie w głębinach tęsknicy. Napisz natychmiast.
Ściskam Cię serdecznie i idę umrzeć z upału. Takiego lata nie miałem nie to, [że] w Ameryce, lecz w życiu.
Kazimierz ur. 27 sierpnia, tzn. jutro popijawaKazimierz Wierzyński urodził się 27 sierpnia 1894 r..
P.S. Słonimski napisał wiersz Do poety emigr[acyji], w którym wzywa imiennie do powrotu Wittlina, Leszka, Stasia i mnie. Nie czytałem go, słyszałem tylko. Może to kłamstwo.