Bukary
Bukar
(Sam)
Że też nikt, widząc wariata,
Nie trafił na tajemnicę
Ducha i
Ogromną ... całego świata....
Że te straszne błyskawice
Dusz... nie odkryły wszystkiego?
(po chwili.)
Patrz, jaki duch straszliwy i czarny wszedł w niego,
Jaki duch wielki.... a nic jednakże nie może.
Przywdział spróchniałe ciało... i w tej nowej korze
był duch prababki
Nie wie, jak stąpić... Gdyby to
duch starej baby
kobiecy dewoty
To kręciłby wrzecionem i śpiewał godzinki,
mógłbyś mu
Gdyby lichwiarza...
złoto by liczył pokazać złoty
A poszedłby do piekła. - Przez jakież uczynki
Ma być zbawiony człowiek... jeżeli nad ciałem
Nie trwa łaska... i odeń duchów nie odpędza...
(po chwili.)
Ba, a tamten, pod którym ja kłodę złamałem,
Gdzie w nim ta tęczowa przędza
Snów... gdzie ten żywot upiorny...
Dusza zlękła się o ciało
I tak... jak przeor klasztorny
Zaczęła żyć pomiędzy czterema murami...
#
Dawniej gdzieś nad czarną skałą
I nad słońcem, i nad mgłami
Ujrzawszy orła... a niżej
tęcze kaskady
Kwiatek...
albo/lub kaskad tęcze...
Widziała cały świat blady
Duchów... który orła zbliży
I z widmem kaskad ożeni....
Dawniej... gdy kilka płomieni
Błękitnych... ujrzy w moczarach
I gdzieś na krzyżu bociana...
To zaraz jak obłąkana
Błąka się po różnych marach
Których girlanda duchowa
Łączy te dwa smętne słowa,
Z których jedno jest płomykiem,
A drugie jak anioł skrzydlaty
Łączy ducha wiejskiej chaty
Z duchem — cmentarzy... strażnikiem.
Cała dziewiczość natury,
Buchała nagością
Cała harmonia zaklęta
przeklęta
Harfa
cierpiąca — i święta
słonecznością
Świat
a słońca złotego i chmury
osłoneczny
Świat pieśni — płaczu i grzmotu
Wabił tę duszę do lotu...
Dziś... nic... jak puchar szampana
Brylantem skrzący wyszumiał
Nawet... nawet... nie zrozumiał
Ojca... gdy jak harfa targana
Przez duchy... piekielne — zajęczał.....
#
Ha! Otóż są braciszki — będę was wyręczał
W pracy waszej — a jak się, ojce, nazywacie…