1.
DyanamorskaNie drżyj, świata perło...Ja mu wydarłam pierwsze ducha berło....Ja mu wydarłam pierwsze świata słowo…Ja z pochodnią purpurowąSzłam przez szósty dzień stworzenia,Z kryształowego kamieniaRazem wyrwana z Helionem…Naszym są dziś złotym tronemNaturyTe pierwsze formy ostatnieWszystkie harmonijne, bratnie,Mające za cel człowieka…Dlatego, patrzaj, ten anioł się wścieka,Że większy od nas postacią i żarem,Jako poeta upity nektaremTworzył… okropność z szalonego ducha,A my, złotego łańcuchaNie puszczając z naszej dłoni…sadówOd białej nie jabłoniDo dębu… co w lasach stoi,Okryty pszczół harfą złotą…liściaOd ptaszka, co szczura się boi,Do orła… co chmur ciemnotąOtoczon i piorunami,Wszystkośmy stworzyli sami…A on… przeciskał się przez tę naturę…
2.
DyanaAch, ja na tym świeciekwitnącaGdy jestem… to jak pierwszy raz stworzonaCzasem się tylko… jakiej tajemnicyDowiem od gwiazdy — albo od miesiąca,Albo błękit okolicymi ją zaśpiewa…Czasem mi coś w ucho cicho… albo jak pochodniaNad lasami świecąca, biała gwiazda wschodniaPowie, gdym… niepamiętna…
3.
— Siostrzyce,Koralową trumnicęZróbcie mi na dnie fali,Dajcie bukiet z koraliI poduszkęDwie gwiazdy perłową,Dwie morskie gwiazdy w nogachI dwie gwiazdy nad głową,Na czterech trumny rogachświecą Niechaj mi was we śnieBo choć na świat bym chciała,To dzisiaj jeszcze… wcześnie…Wcześnie do łez… i ciała… A ty, gdy czas do ciałaPrzyjdź zbudzić......
4.
DyanaTen… między ludzi…On mię kiedyś obudzi…