Ifigenio! Głos
Kto to? Chorus
Prowadź go z gwiazdą na warkoczu złotą Głos – Sędziego [?]
W jakie odludne miejsce tego ducha
I postaw… niechaj ślepy jęku słucha,
Niech koło niego rój jęczących brzęczy,
A ty mu tłumacz, ślepemu, kto jęczy,
I powiedz, skąd grzmi ów wiatr rozpłakanych
(Odchodzi Dyjana z Duchem)
Z klienta mego ran pozamykanych Adwokat
I z tej światłości, co jest jemu — ciałem,
Widzę, o Panie, że sprawę wygrałem.
A on… z oczyma jak słońce złotemi
Te sprawę ciałem rozegra na ziemi.
Krew niepotrzebna więcej… i ja, Panie,
Już niepotrzebny.
Chcesz iść ze mną? […]
Muszę. Adwokat
Jedną… na świecie nieśmiertelną duszę
Przez wszystkie złote tajemnic otchłanie
Prowadzić…
Kto ci polecił?… […]
Ojciec nasz. Adwokat
Błysnęła mu twarz Chorus
I zniknął…
Chrystus
Siejcie duch… aby naród spod ziemi wyniknął
I do niebios prowadził prostemi drogami,
Gdzie ja jestem…
Człowiek śmiertelny powstał i płaczem tu krzyknął,
I zatrzęsło się niebo z jasnemi gwiazdami,
I komety z szelestem
Poszły na ziemię — twarze ogniste pokazać.