1.
Pamiętajże, o Magu — ty i bracia twoi,Aby się wasza wiara… w zmartwychwstanie ciałaSprawdziła… i piękności tej nie oszukała,Bo… (dobywa miecza)2Więc ty mi przysięgasz… że za trzy tysiąceLat… ta góra… kolumny… to niebo, i słońceNawet… o! ta żurawi girlanda… płynącata samapłynącaJak hieroglif na niebie… i tam to miesiącaOko… srebrne, które się za palmami jawi,W tym samym wszystko kształcie znowu się postawi,Gdy z alabastrowego będę sarkofaguBudził się z siostrą moją, Atessą… o! Magu,Budził się z siostrą moją Atessą… po wiekachSnu, spoczynku?…(zamyśla się.)Mówiłeś mi, starcze, o Grekach;Ten ślepy harfiarz… który tu, pod moim tronemŚpiewał… nowym językiem… nowym Ducha tonem…Utkwił mi… i zejść z oczu nie może...... ja w jegoGłosie słyszałem, Magu, coś nieśmiertelnegoI dlatego... w grobowca rytymA gdym... chciał mu pochlebićI dlatego... w grobowca rytym malowidleTen starzec z harfą złotą... przy odwianym skrzydleSrebrnej brody... przez moich rzezbiarzy wykutyTrwa między pamiątkami…Niech ten duch poczutyDuchem… zostanie kształtem… które grobowcowaCichość przyprzymego sarkofagu na wieki zachowa,Aż się obudzę…Teraz… do sennego łoża!((postępuje.) i niby we śnie idzie ku oknu gotyckiemu.)Coraz ciemniej… jak słońce, gdy lecipodleci do morza,Coraz ciemniej… konie mnie… do przepaści niesą…Coraz ciemniej i smutniej… Atesso! Atesso…2Tu nam zostać na wieki… tu położyć ciała…Atesso… tyś mię w złotej tyjarze kochała,I nieprawda, że w jednym zaśniemy uścisku,By się zbudzić z miłością… patrz, na obeliskuCo się nad sarkofagiem… od pochodni złociNiby duch… tam w ciemnościach… i w grobu wilgoci…Skazany stać przez lata trzytysięczne… w ciszy,Aż nasze znowu głosy ocknięte usłyszy…Patrz, na tym obelisku… pracownicyna tejpracownicy prościNie rozumiejąc — ryli historią miłości,Historią naszej duszy — jasnej — rozkochanejNaszej miłości — gwałtownej — duszy rozkochanejNaszej wdzięcznej — gwałtownej — duszy rozkochanejWiarę, wspomnienieHistorię naszej duszy — jasnej — rozkochanejHistorią tej małżeńskiej razem i siostrzanejPary serc naszych… siostro! obejmij w ramionaTen kamień… tam sąon namtam są nasze miłośne imiona,Tam wypisana wierność — i imionka dzieci…On jest pomiędzy nami teraz jak brat trzeci,Wszytko wie… i zapomnieć się nigdy nie boi,I nad naszym grobowcem jak piastunka stoi…Więc go pocałuj, siostro… bo to brat nasz niemy.Teraz nam spać… i w jego opiece zaśniemy…A gdybyśmy wstawali ze snu nieprzytomni,Gdybyśmy zapomnieli — czego — on przypomni…I nie przemoże grobu ta ciemność i zgniłość,Obudziemy się znowu na słońce i miłość,I dawne życie — w tęcze się rozleje nowe.Zdejm więc roże z tyarą i włoż mu na głowęTyś skończyła z kwiatami… ze wszystkim skończyła.Chciałem, aby nas młodych zamknęła mogiła,Abyśmy młodzi znowu… do żywota wstali.Weź te truciznę… serca ci dotknie i spali.Ja sam… skonałaś… ha, już… już na pozarzeczuTyfońskim… tyś otruta… ja skończę na mieczu.
k. 2v (0)
k. 2v (0)
k. 29v (0)
k. 29v (0)