(Kładzie się i zasypia. Wchodzi Ojciec z uczonemi…)
Liczba Inw. 1792.
Teraz tu za tą siadajcie zasłoną.
Oto już zasnął mój najukochańszy,
Ale od ptaszka on leśnego rańszy,
Wnet się obudzi… czy te światła płoną
Dobrze?… czy dobrze będziecie widzieli?
pełna tej
Twarz jego…
już jest tej okropnej bieli,
Która sny wróży.... już to śnicie trzecie....
Ktora zwiastuje sny… Do potępieńca
Gdy będzie mowił... pytać go mozecie
Podobny… zasnął patrzcie bez rumieńca,
Roże dzieciństwa nie wykwitły z liców
A jednak pot jak rosa brylantowa
Na nie wystąpił....
O to, co związek ma.... z jego widzeniem,
A on odpowie.... z szalenstwa natchnieniem
Rzeczy dziwaczne…
Stan somnambulizmu
A często skutek w piersiach anewryzmu.
Zrywając się Eolijon
Że na strumieniu krwi błogosławieństwo
To wiem… więc kiedy ogniste bałwany
Z łon wyrzucały straszne lewijatany,
Gdy Duch przez pierwsze męczenstwo
do Boga
Natury się
w kształty przedzierał....
Gdy łono ziemi otwierał....
J z ogniami rzucał skały
Kiedy na burzliwem niebie
Pioruny odpowiadały
Duchowi co szedł do ciebie
Widziałem tęcze na niebie
Twojego ze mną przymierza…
A ty teraz chcesz pacierza
Pacierz moj trzaskaniem skał
Pacierz moj… to piorun chmur
Pacierz moj — wulkanem stał....
Płomieniem stał na szczycie gór....
Nie zmarszczyłeś wtenczas brwi
wchodził duch 1 No8
Gdy tryskał duch w kolumnę krwi,
A teraz… odrzucasz to morze....
J zamknąłeś obietnice
W twoje ukochańce Boże....
Wyklęty więc naturę w ramiona pochwycę
Swiat wezmę.... ręką rozrobię
Na rozne kształty rozdrobie
Niby z kazdego kamienia
Wyjdę... z kazdego kamienia
Niby szyją
Moją własną wytrysnę jaszczurczą…
J pokażę ci moc moją tworczą
Przez wiekowe pokolenia,
A ile razy rozpłonę
Cały jako słońce złote,
W całym moim majestacie
Spotkam twe błogosławione
J spalę ogniem, i zgniotę
J wejdę… i wstanę z mogiły,
Aż mię przyjmiesz… ducha siły —
Chocbym był od gadu krwawszy,
Za zywot i moc ukochawszy…
— To jest rzecz moja, jestem
Teologiem
On, widzę, rozmawia z Bogiem
Zapytam go… więc, co widzi....
Lepiej by tu starzy zydzi
Pomogli i Talmudziści…
Powiedz… co widzisz… młodzieńcze?
—
Prorocy ogniści
Stoją na górach…
—
A teraz… mój panie…
Arka w srebrzystym Jordanie
Rozdzielone wody…
Nic… widzę… ognistą tęczę
J to mię o tu o tu boli....
Ta tęcza nim świat okoli....
Roznopromiennemi piory,
Nim go dokoła obleci
To ja przejdę przez tortury
J duch się we mnie rozkwieci
J zwinę… nieanielską tęczę…