[Eolion][kontynuacja]
Pamiętajże, o Magu — ty i bracia twoi,
Aby się wasza wiara… w zmartwychwstanie ciała
Sprawdziła… i piękności tej nie oszukała,
Bo…
(Dobywa miecza)
Więc ty mi przysięgasz… że za trzy tysiące
Lat… ta góra… kolumny… to niebo, i słońce
Nawet… o! ta żurawi girlanda… płynąca
Jak hieroglif na niebie… i tam to miesiąca
Oko… srebrne, które się za palmami jawi,
W tym samym wszystko kształcie znowu się postawi,
Gdy z alabastrowego będę sarkofagu
Budził się z siostrą moją, Atessą… o! Magu,
Budził się z siostrą moją Atessą… po wiekach
Snu, spoczynku?…
(Zamyśla się)
Mówiłeś mi, starcze, o Grekach;
Ten ślepy harfiarz… który tu, pod moim tronem
Śpiewał… nowym językiem… nowym Ducha tonem…
Utkwił mi… i zejść z oczu nie może...... ja w jego
Głosie słyszałem, Magu, coś nieśmiertelnego
I dlatego… w grobowca rytym malowidle
Ten starzec z harfą złotą… przy odwianym skrzydle
Srebrnej brody… przez moich rzeźbiarzy wykuty
Trwa między pamiątkami…
Niech ten duch poczuty
Duchem… zostanie kształtem… które grobowcowa
Cichość przy sarkofagu na wieki zachowa,
Aż się obudzę…
Teraz… do sennego łoża!
(Postępuje i niby we śnie idzie ku oknu gotyckiemu)
Coraz ciemniej… jak słońce, gdy leci do morza,
Coraz ciemniej… konie mnie… do przepaści niesą…
Coraz ciemniej i smutniej… Atesso! Atesso…
Tu nam zostać na wieki… tu położyć ciała…
Atesso… tyś mię w złotej tyjarze kochała,
I nieprawda, że w jednym zaśniemy uścisku,
By się zbudzić z miłością… patrz, na obelisku
Co się nad sarkofagiem… od pochodni złoci
Niby duch… tam w ciemnościach… i w grobu wilgoci…
Skazany stać przez lata trzytysięczne… w ciszy,
Aż nasze znowu głosy ocknięte usłyszy…
Patrz, na tym obelisku… pracownicy prości
Nie rozumiejąc — ryli historią miłości,
Historią naszej duszy — jasnej — rozkochanej,
Historią tej małżeńskiej razem i siostrzanej
Pary serc naszych… siostro! obejmij w ramiona
Ten kamień… tam są nasze miłośne imiona,
Tam wypisana wierność — i imionka dzieci…
On jest pomiędzy nami teraz jak brat trzeci,
Wszytko wie… i zapomnieć się nigdy nie boi,
I nad naszym grobowcem jak piastunka stoi…
Więc go pocałuj, siostro… bo to brat nasz niemy.
Teraz nam spać… i w jego opiece zaśniemy…
A gdybyśmy wstawali ze snu nieprzytomni,
Gdybyśmy zapomnieli — czego — on przypomni…
I nie przemoże grobu ta ciemność i zgniłość,
Obudziemy się znowu na słońce i miłość,
I dawne życie — w tęcze się rozleje nowe.
Zdejm więc róże z tyjarą i włóż mu na głowę.
Tyś skończyła z kwiatami… ze wszystkim skończyła.
Chciałem, aby nas młodych zamknęła mogiła,
Abyśmy młodzi znowu… do żywota wstali.
Weź te truciznę… serca ci dotknie i spali.
Ja sam… skonałaś… ha, już… już na pozarzeczu
Tyfońskim… tyś otruta… ja skończę na mieczu.