Eolion
Pyszne to głosy… głosy, jestem z wami…
Eolion
Jaki głos czysty!… jak do nieba płynie…
Eolion
Zaprawdę… jam ją widział gdzieś… szedłem przez wały
Do niej… jak ogień się darłem…
A teraz jestem nieśmiały… —
Tęcze ducha rozpostarłem —
Aby jąjej oczom stanąć w całym blasku,
w
Aby ją całej piękności ducha zobaczyła
Postać moją… gdzie się ruszy
Staję przed nią słońcem duszy.
Piękności przydałem duchowi,
Aby się przed nią jak anioł — postawił,
Zaraz porwał…
Wnętrze się moje ubrało
W piękność i moc, i odwagę…
A zatrwożyło się ciało
I cofa się jak wąż od niej…
Pomiędzy dwoma — głosami… wiszący…
Jak człowiek śpiący
Tamte… odlatują w górę…
Straszne, ponure…
Nad tamtych dębów czołem
Jeszcze coś nad
z ni
Jeszcze je słychać gwarzą
Śród nieba błękitnego
Na nieba ciemnej ścianie…
dębowym
Tam — nad niebiosów wierszchem
Coś… gada…
Coś gadało w błękicie…
Przy dębowych konarach
pokona
Eol.Jeden z tych głosów czuję świat — zwycięzy.._