Druga [Walkiria]
Niech wejdą kłosy świetne,
Niechaj wejdą czerwone,
Mrozem je ducha zwionę,
Sierpem je ducha zetnę…
Cóż tam więcej na ziemi?
[Eolion]
Księżyc… snów… stoi na świecie ogromny…
Czy to mój duch… na miesiącu
Maluje… własną potęgę
rzeczy wyśnione
Czy mój Duch wymalował
To miesiąca oblicze?
Że takie tajemnicze…
I takie kolorowe?
Czy z siebie on wysnował
Swoje srebro różowe…
Czy jaki — duch z jeziora
Pokazuje mi głowę
Gdzież są ci, co kazali
Przyjść w nocy nad jezioro…
Księżyc stoi na fali
Gdzież są ci, którzy mi przyjść rozkazali?
Księżyc się w kolorach pali
Ogromny...... jak kraj upiorów
I wybija mu na lice
Pot niby różnych kolorów,
Jak przez szyb kościelnych różyce
Rumieniec zorzy…
Tam w mgłę niby upiorny duch i Anioł Boży
Stoi na skałach…
O, gdyby w moich zapałach
Wynalazł głos tej naturze,
Która mi się w srebrnej chmurze
Taka piękna… wiecznie roi
Lubię tu na tych wrzosach
W noce ciche… błyszczące,
Gdy wiatr strachu we włosach…
I dwa wielkie miesiące,
Jeden w ciemnym jeziorze,
Drugi w niebios otchłani
Drugi na niebios… łonie
Tu rozkazały duchy przyjść… i czekać......
Raz mi się ciemne niebo wyiskrzyło,
Gwiazdy zaczęły w różnych stronach szczekać,
Serce mi w łonie zatrwożone biło…
Jakby na sądzie… i rozpaczą zdjęty,
Jakoby wirem głosów ogarnięty
Stałem… nareszcie tak mię owe głosy
Dręczyły… żem wstał, wyrywając włosy,
Jak potępieniec. — Teraz okolica
Cicha… i srebro różane księżyca
Zda się… tęczami wewnątrz wskroś przesiękło…
Coś w tej naturze niby serce zmiękło
I zesmutniało… i nie jest tak ciemną,
Jakby litością przejęta nade mną
Cyt… słyszę głosy… lecz bardzo z daleka…
Śpiew
Gdy wyrośniesz na człowieka,
Staną ci sny… jak liczny wróg,
I stworzysz świat… jak tworzy Bóg…
Ale nie świat realnych scen,
Lecz nikły świat — jak ze snu — sen.