Mgły
Twarz
Szablami rąbiąc owe perły święte,
Myślisz, że świętych zabraknie mi szabel?
A jeśli zechcę sam i bez karabel,
Tylko przez pieśni ogromne, natchnięte
Pioruny, co mi kruszą całą duszę,
Kruszyć te bramy — myślisz — że nie skruszę?
A jeśli do tych bram… pozamykanych
Płynie się łodzią po krwi pościnanych
I z wielkim żaglem się otwartym wchodzi,
Myślisz, że braknie mi krwi albo łodzi?
A jeśli piorun mię w bramie uderzy,
Myślisz, że po mnie zabraknie pacierzy
I łez?… Nie będzie klątew?…
O! nie będzie!
Cicho — wy białe płaczące łabędzie
Z pożałowaniem — a wiecie wy, o co
Sprawa się toczy — i serca druzgocą —
I włos siwieje na słuchaczy głowach,
I żywot, oto ulatuje w słowach
Jako rzecz marna?… A one w klask mrącym!
〈 Panie… ci, którzy za formę przywłaszczą
To miasto święte i swemu duchowi
Pokażą, że tam sztandar zastanowi
I nad murami go zatknie złotemi,
A jednak — jeszcze będzie stał na ziemi
Z gromadką… Pańskiej owczarnej czeladzi,
A niebo duchem na ziemię sprowadzi,
Ten lud… obaczy zaraz cały przedział,
Cały gościniec do złotego grodu
I wnet o wszystkich formach będzie wiedział,
Które tam wiodą…
Z ludzkiego narodu 〉
〈 Ty jeden dotąd — pośledni Adamie
Nie w ożywioną — lecz w ożywiającą
Stworzony formę… w tej perłowej bramie
Już niestworzony w duszę ożywioną 〉
〈 Ty jeden dotąd tam, w perłowej bramie,
Straszny, krzyżowy, pośledni Adamie,
Pierwszy...... nie w duszę stworzon ożywioną,
Ale w boleśną i ożywiającą
Już stoisz… wszystkie twoje rany płoną,
Wszystkie pochodnią zdają się błyszczącą 〉
〈 A zawsze dla nas ludzi taką samą
Wszystkie słonecznym otworem i jamą 〉
〈 I na perlicy krwawą ciernia plamą…
Co mówię, tyś jest krwawą — perłą, bramą.
Dziwnym cierniowym krzakiem i k[agańcem],
Jedynym grodu pustego mieszkańcem,
Sam dotąd królem i obywatelem,
A nam… dla duchów podniesionych celem…
Abyśmy doszli… [po] wężach i skałach
I ogniach ziemi — jak ty będąc w ciałach.
Więc patrz… idziemy — lecz wprzód dowieść muszę,
Że ta pochodnia i tęczowa karta
Musi być przez nas niebiosom wydarta,
A nie przez cud tu zlaną być na duszę;
Że nam pomyśleć o tym dyjamencie
Trzeba… a nie zaś czekać go od Boga,
Bo na prawach ciał stoi nasza noga.
A było głośne Jehowy zaklęcie,
Który się zaklął na tęczę i siebie,
Że nie pozwoli sobie nawet w niebie
Poruszyć trupa… Bo cóż by to było,
[kontynuacja na k.22r]