54 Bloomsbury St.W.C.1
7.III.54
Drogi Kaziu. – W dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego „Dziennik” wydrukował list Hedleya (podobno stoją na stanowisku, że nie stała Ci się żadna krzywda, a dokoła książki stworzono ruch), ale ostrożność ich jest zrozumiała: niedawno zapłacili przeszło dwa tysiące funtów za „libel”. Ich radcą prawnym jest bardzo sympatyczny i kulturalny pan dr Alfred Zauberman, ale każdy radca prawny jest ostrożny. Nigdy nie pytałem zacnego Emila, czy coś ogłosić, bo zawsze radził, żeby nie: z przyjaźni. „Dziennik” nie może wiedzieć, że korespondencja w sprawie ulotki Hedleya jest w Twoim posiadaniu i dlatego w prośbie o dowody nie widzą nic zdrożnego. Ustęp w Twoim liście, że Hedley książki nie czytał, jest nieostrożny, bo przecież mógł znać wydanie amerykańskie. Sakowski jest bardzo uroczy człowiek, ale jak wiesz, nie posiada siły przebojowej i nie wiem zresztą, co by mógł tu pomóc: Kirkien jest człowiekiem twardym i nie można na niego wpłynąć. Osobiście nie rozumiem, czym się przejmujesz, sprawa jest całkowicie wyjaśniona. Jeśli chodzi o pomoc przyjaciół, to listów StrońskiegoS. Stroński, "List do redakcji", „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1954 , ani pierwszego łagodnego, ani drugiego z powołaniem się na dodatnią opinię o książce… Dody Conrada, nie uważam za szczęśliwe. Artykuł GlińskiegoRefleksje na temat listów Chopina do Delfiny Potockiej (uważał, że są autentyczne) zawarł w książce: "Chopinʼs Letters to Delfina Potocka" (Windsor 1961), był też wydawcą tej korespondencji: F. Chopin, "Listy do Delfiny", przyg. do druku, wstępem i przyp. opatrzył Mateusz Gliński (New York 1973). Kazimierz Wierzyński pisał do Mateusza Glińskiego 22 września 1959 r. na temat jego studiów nad korespondencją Chopina do Potockiej: „Drogi Panie Mateuszu! Cieszę się, że Pan zabrał się do tej rzeczy. Nie chodzi mi o mnie, bo to tempi passati i co innego teraz mnie absorbuje. Ale – jak przed laty – jestem nieodmiennie zdania, że wystawi sobie Pan pomnik polskiej chopinologii, jeśli wyświetli Pan tę sprawę zaciemnioną przez Hedleyʼa. Ważne jest to, żeby Pan zaczął i skończył słuszną batalię, w której racja jest po Pana stronie. Winszuję Panu startu i życzę szczęśliwego dalszego ciągu. Ściskam dłoń, ręce Pani Zosi całuję – Kazimierz Wierzyński” (cyt. za: "Testament Mateusza Glińskiego spisany przez Zofię Glińską", Londyn 1982, s. 80–81). Zob. M. Gliński, "List do redaktora „Wiadomości”": O listach Chopina do Delfiny Potockiej, „Wiadomości” 1954, nr 12 (416) z 19 marca., mieszający na wstępie Hedleya i „Wiadomości”, bardzo niefortunny: to zupełny osioł, Żyd z gojowską głową. W sprawie libel action: nie znam żadnego adwokata. Mógłbym pójść czy posłać kogoś do adwokata, gdybym wiedział, że idziesz na proces. Ale przecież wytoczenie sprawy i ewentualne przegranie kosztowałoby zawrotne sumy. Poza tym słabym punktem jest, żeś nie wytoczył sprawy „Times Literary Supplement”, który pierwszy to napisał. Nie wiem poza tym, czy w ewentualnej sprawie można się powoływać na korespondencję Flower–Hedley: nie wiem, jak to prawnie wygląda.
Uściski serdeczne.