Te same dekoracje. Noc.
Wszyscy trzej w swoich łóżkach.
Skazaniec wstaje z zachowaniem wszystkich środków ostrożności.
Oleś
Kuźma! Kuźma! On znowu wstał!
Kuźma
A diabli z nim. Zostaw go, Oleś, w spokoju.
Oleś
Kuźma, ja nie mogę. Jak on będzie chciał zrobić sobie coś złego?
Kuźma
A niech sobie zrobi. Powiedz mu, żeby się powiesił na prześcieradle.
Oleś
O Jezu, Kuźma! On naprawdę…
Kuźma
(zaniepokojony)
Nie,
Oleś, to nie może być. Do tego to już nie wolno nam dopuścić.
(przypatruje się zabiegom Skazańca)
.
Rzeczywiście niemiła sytuacja. Który to już jutro mamy dzień?
Oleś
Od szefa? Pięćdziesiąty piąty.
Kuźma
No to i dość. Nie wolno nam ryzykować za wiele. Poprosisz jutro o przybory do golenia. A teraz zabierz mu to prześcieradło i dopilnuj, żeby nie powiesił się w nocy. Samobójcy nie zaliczą nam. Sądu nie wprowadzisz w błąd.
Oleś wstaje, podchodzi do kraty i odbiera Skazańcowi prześcieradło. Szamocą się w milczeniu.
Skazaniec
(wraca zrezygnowany do łóżka)
Nie macie prawa! Kto wam pozwolił się wtrącać?! Wolno mi dysponować własnym życiem!
(kładzie się i naciąga na głowę koc)
Kuźma
Ciszej, jak Boga kocham!
Dajże pan ludziom spokojnie spać. (odwraca się na drugi bok)
Co to za facet... Będzie mi tu
dysponował... Jakbym to ja sam nie wiedział, jak i co. Życie to jest życie, trzeba
umieć je szanować. Trzeba wiedzieć, co z nim zrobić, żeby go nie zmarnować. (
zasypia
)
Dłuższa chwila ciszy, następnie zbliżające się kroki na korytarzu.
Oleś
(głosem pełnym przerażenia)
Kuźma!
Kuźma
A bodaj was jasny szlag! Czego znowu się drzesz?
Oleś
Idzie ktoś! Idzie tu!
Kuźma
Jak to idzie? Tak skoro świt?
Oleś
Kuźma, może lepiej podnieść się?
Kuźma
(mocno zaniepokojony)
Leż,
Oleś, leż... Jak będzie trzeba, to sami każą
ci wstać.
Otwiera się krata, staje w niej Strażnik [II].
Strażnik [II]
Śpicie sobie tak, a?...? Taki błogi, spokojny sen? I nawet nie wiecie, co wam się szykuje. Koniec. Dosyć tego próżnowania. Trzeba będzie stąd iść. I to już. No, czego stoicie? Ubierajcie się!
Oleś
(rozpaczliwie)
Ja nie chcę! Ja nieee!...
Strażnik [II]
A kto mówi, że wy? Czego podnosicie taki wrzask?!
(zwraca się do Skazańca)
No co to, sparaliżowało was? Wychodźcie, tam już na was czekają.
Skazaniec
(zdrętwiały ze strachu)
Na mnie?
Strażnik [II]
Na was, na was... Cała rodzina się zjechała. Mieliście wyjątkowe szczęście. Sąd ponownie rozpatrzył wczoraj waszą sprawę. Zostaliście uniewinnieni. Jesteście już czyści przed prawem jak łza. No co, nie cieszycie się?
(Skazaniec otwiera usta, z trudem łapie oddech, osuwa się)
Oleś
O Jezu, Kuźma, on nie żyje!
Kuźma
Jak to, skórkowaniec[1]Zapis zgodny z ortografią to „skurkowaniec” (o osobie budzącej niechęć, zazdrość, a przy tym podziw). Słowo wypowiedziane przez Kuźmę może jednak kojarzyć się ze skórą, skórowaniem, czyli zdejmowaniem skóry ze zwierzęcia np. w celu pozyskania futra. Z uwagi na charakter działalności przestępczej Kuźmy (mordowanie ludzi i kradzież ich futer) skojarzenie to wydaje się zasadne, jak również pisownia wyrazu przez „ó”
, tak sam?