16 listopada 56
Kochany Mietku!
Dziękuję Ci za list, jeśli czternaście słów można nazwać listem. Posyłam Ci
„list do redakcji”Załącznik był następującej treści:
„16 listopada
Na rzecz potrzebujących pisarzy w kraju
Do redaktora «„Wiadomości»”
Otrzymałem czek z The Chase Manhattan Bank w Nowym Jorku na sumę 79 dolarów, wystawiony 18 października br., z zaznaczoną na nim adnotacją: «„Re Royalty Order Prasa Warsaw»” i podaniem nadawcy: «„Narodowy Bank Polski, Warszawa, Poland»”. Do dnia dzisiejszego nie dostałem żadnej od nikogo wiadomości, za co należy mi się to honorarium, a ponieważ nic w prasie krajowej nie ogłaszam, przypuszczam, że chodzi o przedruki, dokonane bez mojej wiedzy.
W dniu dzisiejszym, 16 listopada, czek ten przesłałem Związkowi Pisarzy Polskich na Obczyźnie (Londyn, 312 Finchley Road) z prośbą o użycie sumy 79 dolarów na rzecz potrzebujących kolegów w kraju.
Kazimierz Wierzyński
(Sag Harbor, N.Y.)”.
Kopia maszynopisu, z podkreśleniami i poprawkami naniesionymi odręcznie, prawdopodobnie przez Grydzewskiego, który przygotowywał tę notatkę do druku w „Wiadomościach”. Znak Grydzewskiego „Z”. w sprawie czeku, który dostałem z
Polski i wzmiankę o
akademii dla Leszka"Kronika: Akademia ku czci Lechonia", „Wiadomości” 1957, nr 2 (563) z 13 stycznia. Zob. list z 5 listopada 1956. Jednocześnie wysyłam czek do
Związku i list w tej sprawie do
TerleckiegoW liście do Tymona Terleckiego z 16 listopada 1956 r. Wierzyński pisał m.in.: „Wysyłam dziś pod adresem Związku list i czek na $79, otrzymany z The Chase Manhattan Bank z adnotacją: «re. Royalty Order Prasa Warsaw». Tyle. Nie wiem za co i skąd – myślę, że pewnie za jakieś przedruki dokonane bez mojej wiedzy. Czek przekazałem na Związek, zrealizujcie go w Chase Bank, który ma zdaje się filię w Londynie, i zużyjcie na pomoc dla potrzebujących kolegów w kraju, o co proszę w liście. Mam na myśli Wołoszynowskiego, Stefana Kisielewskiego, Mariana Ruth Buczkowskiego, (ewent[ualnie] innych), których adresów niestety nie znam. Poślijcie im nylony, pieprz itp. Wydawało mi się to najlepszym załatwieniem sprawy. Co o tym myślisz? Jednocześnie piszę do Grydzewskiego i posyłam mu «list do redakcji», tej samej treści co list do Związku. Proszę cię, poproś go, żeby umieścił list jak najszybciej”. Natomiast w liście z 29 listopada 1956 r. wyjaśniał Terleckiemu: „O co tu chodzi, nie mam pojęcia. Nikt się do mnie nigdy nie zgłaszał z propozycją wydawnictw. Spotykałem pewne przedruki, myślałem, że $79 – to honorarium. Szczerze mówiąc, nie wierzę w żadne wydawnictwo bez mojej wiedzy”, i dopowiadał: „Ale może Staś [Baliński] gdzieś coś piecze i mnie bierze na przyzwoitkę. Diabli go wiedzą” (z archiwum T. Terleckiego, za udostępnienie dziękujemy Pani Ninie Taylor-Terleckiej).. Czy uważasz, że postępuję słusznie? Proszę Cię, przyślij mi list, który napisałem do Ciebie po śmierci
LeszkaZob. list z 15 i 16 czerwca 1956, chodzi mi o dokładne szczegóły, tzn. dni i godziny wypadków, bo chciałbym to mieć przy sobie, a już zapominam. List mogę Ci potem zwrócić.
ArtykułPodobne uwagi znalazły się w liście Wierzyńskiego do T. Terleckiego z 16 listopada 1956 r.: „Czy znasz «wspomnienie» Iwaszkiewicza o Leszku, drukowane w «Kraju»? Cóż to za monstrum! Tak jakby triumfował, że Leszek umarł, a on jest przy życiu. A jednocześnie nic nie skłamał – tylko jak mu to mogło przejść przez gardło!”. – Tekst J. Iwaszkiewicza wywołał też polemikę w prasie krajowej: Ludwik Hieronim Morstin opublikował "W obronie jasnej pamięci zmarłego poety", „Życie Literackie” 1956, nr 51, a Marian Piechal (podp. pseud. Zygmunt Oścień) "Wspomnienie czy zmyślenie?", „Kronika” 1956, nr 24 Jarosława o
Leszku, drukowany w
„Kraju”, wstrząsnął mną. Jest w nim coś z pychy, że on żyje, a
Leszek umarł. I to jakieś skamlenie, że
Leszek go lekceważył, nie zapraszał itd. Co za ton! Przerażające. Dziękuję Ci serdecznie za piękny
garnirunek wierszyGarnirunek, garnirowanie: jarzyny, zielenina itp., którymi jakaś potrawa jest ozdobiona. Tu chodzi o szatę graficzną "Reportażu poetyckiego z Sag Harbor" (zob. list z 15 marca 1956), której autorem był Adam Kossowski., do których dostarczyłem tematu
Leszczy. Gazety dostaję regularnie, z wyjątkiem
„Po Prostu”. Czy urgowałeś?
Ściskam Cię serdecznie, napisz szerzej, bardzo proszę
Kazimierz
P.S.
Terlecki prosił mnie o to, co napisałem o
Leszku, by wziąć jakiś fragment i odczytać na wieczorze, który urządzają w
LondynieWieczór Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie poświęcony pamięci Jana Lechonia odbył się 11 grudnia 1956 r. w Instytucie Historycznym im. gen. Sikorskiego w Londynie. Udział wzięli S. Baliński, F. Goetel i J. Sakowski. Prowadzenie T. Terlecki, recytacje T. Korian. Na wieczorze tym odczytano fragmenty tekstu Wierzyńskiego. Zob. (zkn) [właśc. Z. Kon], "Hołd pamięci Jana Lechonia", „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1956, nr 307.. Czy możesz mu posłać odbitkę korektorską, bo ja mam tylko jedną kopię przysłaną mi do korekty.