Ściąłeś człowieka, co był sercem serca.
Kto ty? morderca… więcej niż morderca,
Boś krew odebrał ty duchów kolumnie.
Patrzaj… ta krew jest rubinowa u mnie,
W oczach ci trzęsę ją… patrz, trzęsę w oczach 〉
〈 A cóż była Polska dawna,
Nie jestże to rzecz jako słońce jawna 〉
Nie miałbym zostać takim zbawicielem?
Więc cóż jest ducha ostatecznym celem,
Za co my bierzem męki, za co rany?
Czemu ten złotem, a ten krwią zbryzgany,
A tego krwawca anieli się boją?
〈 Więc nad Achillem, który legł pod Troją,
A był jako pies wściekły… gdy rozgrzany,
Nic nie ma Tankred, w którym nigdy piany
Wściekłej… a zawsze gniew na cuglach chodzi… 〉
Więc nad duchem, który legł pod Troją,
Jerozolimskie nic nie mają wzrostem?
A te nie sąż nam podstawą i mostem
Do spokojności większej — wobec zgonu…
Więc musi jakiś być kraj… gdzie się schodzą
Duchy — już godne najwyższego tronu,
Które swój żywot jako harfę godzą,
Nie z żadną ciała skruszonego troską,
Ale z harmonią — nieśmiertelną Boską;
Nie z celem ziemi już… lecz z celem światów.
[kontynuacja na k.24r]
〈 Myślący o tem, w jaką sieć zagarnie
Potem te tłuszcze… gdy wodze wyginą,
Ile stronników siedzi w jednej sarnie,
Ile mu kupi głów węgierskie wino.
Czy tu przyszedłem z mocą słowa żywą,
Ażebym czynił rzecz niesprawiedliwą?
Więc mógłbym także na tego kanclerza
Rzucić przekleństwem albo inwektywą,
Co w duchy ludzkie piorunem uderza,
I może jak wiatr, dąb ducha wywrócić.
Więc mógłbym nawet na niego krwią rzucić,
A tam zdjąć mu łeb… i dać na męczeństwo.
Lecz co tu ma z tą sprawą krew, przekleństwo.
AI Tu, gdzie widzicie strasznego obrońcę,
Który tę ziemię, ot, chwyta w ramiona,
A ona mu się rozlatuje w słońce
AII Kanclerz człek wielki, niech weźmie obrońcę,
Niechaj tę ziemię pochwyci w ramiona,
Niech mu się ona tak rozbłyśnie w słońce
Eheu — Bóg — duch — czart — pochodnia czerwona
Chorągiew krwawa…
Szczęk niby łańcuchów
Błysnął i stał się błyskawicą ciemną.
Nie brońcie, to nic, nic, to kilka duchów
Upadło na mnie i spłonęło ze mną.
a) Zgorzały duchy — strach grzmot burza w słowie.
Wy nieśmiertelni! stójcie wy, Bogowie!
b) O smętna! ciemna wron zwichrzonych kupa,
Którą ruszyłem opisaniem trupa,
Które już chcą krwi, a są tylko snami.
Stójcie, bo cisnę na was piorunami!
B Czy z krwi chorągiew — świętojańskie tęcze
Chorągwią… na tej krwi Ja, Panie, klęczę
I wołam sądu, Jezu sprawiedliwy…