Co za smętne zdarzenie… Książę stary wrócił
Zupełnie bez rozumu…
Duch mu się przyrzucił…
Jak to…
Jak w stare drzewo puste wlazł duch nowy…
Uważałem, gdy pękł nagle most sosnowy,
W tym starcu… była jedna… chwila — błyskawica,
Że duch jego tak pierszchnął z ust jak gołębica,
A w niestrzeżone ciało mógł…
To przeciw wiary…
Kto wacan jesteś…
Strzelec…
Jak imię?
Bukary
A metryczne…
Na buku jest moja metryka.
Jak to, niechrzczony jesteś?
Jestem spowiednika
Syn — a więc nawet nieco wyświęcon na Księdza.
[kontynuacja na k.12r]
— Jezus, Maryja... upadł...
To nic, pulsy biją…
Niech go teraz położą na łożu — okryją,
Ja będę mu lekarstwa me administrował,
Gdy się obudzi…
— Niańki zawołajcie… Niańki…
Wyznam, że mię ten dziwny sen zelektryzował.
Trzeba będzie na karku postawić mu bańki…
O! smętny — o! kochany!
Srodze ty oszukany…
Przez sfinksowe aleje
Piasek stepowy wieje…
Jaszczurki łuską brzęczą
I ludzi się nie boją,
Palmy przy sfinksach stoją,
W palmach wielbłądy klęczą…
Na Luksoru wyżyni
Cicho jak na pustyni…
Przeszło lat trzy tysiące,
Te same złote słońce
Przez niebiosa się pławi,
I girlanda żurawi
Ta sama na niebiosach,
I kolumn głowy ścięte,
I groby odemknięte,