36. kolumnowe grzmią
Z głową gdzie wielkie chowają pioruny mysli
Z oczyma i wnet spytaj się gawiedzi36.
Powie że serce w tej kolumnie siedzi
Serce... co wiecznie się pęka i broczy
Taka jest wielka moc błyskawic w łonach
Ze dotknij, a wnet piorun ci wyskoczy
Z kazdego serca.... J ty z nim przy dzwonach
Chciałeś azeby grała włoska Lutnia...
Wracam... do rzeczy... więc swiat jako kłotnia
Herarchii duchów... z herarchiją widomą
A polska gorą jest wielką i stromą
Z morzami ludów skrwawionych na dole
Gdzie sam szczyt ducha w tę skorupę kole
Już koncem swego płomienia w błękicie A ten moj klijent był na ducha szczycie
A ty na tych tronach
Chciałeś budować — co?...
Bij go, słowa tęczą...
Nie! nie — patrzajcie jego teraz dręczą
Zbudzone myśli — nie na pana Boga
On nie wygląda na ojczyzny wroga
On także zguby narodu nie ząda
On teraz dawnych myśli twarz rozgląda
J widzi że go czeka przyszłość z nami
Zostawcie go więc smętnego z myślami
To jego kara
Placki ogromne wyłożone w kwiaty
Rubinem wiszeń — szmaragdem cykaty,
〈 Które robiły w domu… robotniki 〉
Około których żona miała pracę,
A takie piękne jak stoły i tace
U królów… z drogich florenckich kamieni,
A to jak marna rzecz — i bez deseni
Żadnych… w szlacheckim robiło się domu.
I krócej żyło… niż błyśnienie gromu
I uśmiech dziecka… Sztuka! rzecz to wielka,
Narodów całych często zbawicielka
Przechowująca na dnie — duszę duszy…
Lecz kto kamienia gdzie z ruin odkruszy
I krzyczy: patrzcie, pięknoty kaganiec,
A nie wie — że ten kamień to wygnaniec
Bez żadnej mowy, a mściwy jak węże;
W kącie gdzieś, czarny, milczący zalęże,
Piękności tęcze na nici rozprzędzie
I drugiej duszy szatańskiej dobędzie,
I tą fałszywą formą ciągnie śladu.
Kto taki kamień i takiego gadu
Przyniesie, winien jest sądu i piekła…
— Cóż twoja wielka sztuka Polsce rzekła,
Jakie odkryła duchom tajemnice?
Polak — w obrazie to chciał trzy księżyce
Widzieć i żądał, aby obraz mowny
Razem mu przestrach pokazał cudowny,
Przestrach, o którym dusza czasem marzy,
Od trzech miesiąców lub od świętej twarzy
Patrz na tym obelisku... pracownicy
prości
Nierozumiejąc — ryli historją miłości
Historią naszej duszy - jasnej - rozkochanej
Historją tej małżenskiej razem i siostrzanej
Pary serc naszych... siostro! obejmij w ramiona
Ten kamień... tam są
imiona
a
〈 Nad tamtych dębów czołem
Jeszcze je słychać gwarzą
Na nieba ciemnej ścianie… 〉
b
〈 Śród nieba błękitnego
Tam — nad dębowym wierszchem
Coś… gada… 〉
c
〈 Coś gadało w błękicie…
Przy dębowych konarach 〉
a) 〈 Nad tamtych dębów czołem
Jeszcze je słychać gwarzą
Na nieba ciemnej ścianie… 〉
b) 〈 Śród nieba błękitnego
Tam — nad dębowym wierszchem
Coś… gada… 〉
c) 〈 Coś gadało w błękicie…
Przy dębowych konarach 〉