A one w klask…
Panie!
Jeśli kto pierwszy u wrót miasta stanie
I w bramę z perły ogromną zastuka,
To oto człowiek ten, zda się, przez kruka
Zdziobany… oto ten kawałek ciała…
Oto ten ułan o krwawych wyłogach.
Krew jego poszła tam na własnych nogach
I już stanęła… i już zaśpiewała.
I już zmartwychwstał, już śpiewał ten święty.
Kto słyszał? ja sam; kto drugi? — Jan święty.
Jeśli dowodów trzeba… dajcie księgi:
I ukazał się znak wielki na niebie. Niewiasta obleczona w słońce,
a księżyc pod jej nogami, a na głowie jej korona z gwiazd dwunastu.
Azaż nie Polska to już bez potęgi,
Taka, jaką jest w gwiazd wiecznych łańcuchu,
Która świętemu się Janowi w duchu
Ukazywała — przez jutrzni rubiny?
〈 Dwa swoje wielkie pokazując czyny,
Straszna już wtenczas w duchu — słonecznica,
Dwa swoje czyny największe na ziemi 〉
Więc przed wiekami jej największe czyny —
Wstrzymanie słońca, zgniecienie księżyca —
Pokazywała jakaś błyskawica.
Jakże to dawno… myśl spojrzeć się boi
W ciemność tych czasów — gdy się to zjawiło…
Więc że w tym piśmie też wyraźnie stoi,
Że krew będąca pod świętych mogiłą,
Krew pościnanych w mieście się obudzi —
Jan święty widział w tej niewieście ludzi,
[kontynuacja na k.26r]
O smętny o kochany, srodze ty oszukany
O smętny, o kochany, srodze ty oszukany