Zakryłeś ptaków tęczami błękity
I rządzisz słońcem, i rządzisz gwiazdami…
Bo wam odpowie — Pan Bóg, że wy sami
Winniście formy… więc kto jest zabity,
Ten już umarły stał przed ciała gwałtem,
A trup jak forma jemu stał się kształtem.
Tu konkluduję… przy niebieskich świadkach,
Żem stawał wolny… tu, przy sądu kratkach,
Pierwszy za ducha wolnością… i władzą…
Nie dla zapłaty ani próżnej chwały,
A jednak… tam mój ojciec we łzach cały…
Dosyć mi na tym… — Teraz niech mi dadzą —
Co? —
Cały bladniesz…
Gasnę… niech mi dadzą
Czarę…
Co…
Gorszką od....
Chryste… on gaśnie…
— Kto ducha swego wyleje i zaśnie,
Ten jest…
Wyroku… nie domówił — zniknął.
Ja przy nim… z szablą — już jasny — kto krzyknął,
Że on umarły?… albo potępiony?
〈 Co to?
Od świata słychać głośne dzwony
Jak skrzydła złote 〉
On mi dał jasnej męczeńskiej korony,
To jakaś wielka duchowa osoba.
Kanclerzu… rękę daj… a przy nim oba
Będziemy lecieć szablami obiema…
Gdzie kanclerz… gdzie jest kanclerz?
— Jezus, Maryja... upadł...
To nic, pulsy biją…
Niech go teraz położą na łożu — okryją,
Ja będę mu lekarstwa me administrował,
Gdy się obudzi…
— Niańki zawołajcie… Niańki…
Wyznam, że mię ten dziwny sen zelektryzował.
Trzeba będzie na karku postawić mu bańki…
O! smętny — o! kochany!
Srodze ty oszukany…
Przez sfinksowe aleje
Piasek stepowy wieje…
Jaszczurki łuską brzęczą
I ludzi się nie boją,
Palmy przy sfinksach stoją,
W palmach wielbłądy klęczą…
Na Luksoru wyżyni
Cicho jak na pustyni…
Przeszło lat trzy tysiące,
Te same złote słońce
Przez niebiosa się pławi,
I girlanda żurawi
Ta sama na niebiosach,
I kolumn głowy ścięte,
I groby odemknięte,