Już nie należy lecieć jak szalonym
Trzebaz wypytać pierwej przy kim wina
A może na tym człowieku czerwonym i ducha
Lezy ojczyzny ta nasza ruina
A wieki całe przeciw niemu jęczą
Czemże dowiodłem... czy tą marą — tęczą To Swiętojanską kartą....
Tą dziwną bladą... kartą swiętojanską
J podobienstwem męki jego z panską
Męką na krzyżu?... Czemże wam dowiodłem Z krwią! z krwią jego przodem Ze oto za krwią — jak za waszym godłem
— Stojcie... krew nie jest tu zadnym dowodem
Chcecie, podobni, do snieznego pierza.?.
Wprzod zapytajcież tu ducha — kanclerza....
Może on... zbawcą...i chorągwią złotą
A ten... czerwony ścięty Jskaryotą
Ojczystej myśli... z szatanem w przymierzu
Ja sam... ja długo nie mogłem w kanclerzu
Wysledzić winy... dziś nie widzę zdrady....
Coż więc.... patrzajcie oto stoi blady odpowiebo może
Niech sam opowie ... na moj głos.... niech gada....
Jam rzucił kotwe... a ta jemu porze
Serce... prawdziwie polskie na dnie łona...
Ktoż wie, co jedna kotwica rzucona Do Pokaze fal... kiedy z ust wyleci gniewliwych
Może natrafic w morzu... rzeczy zywych Zagasić morskich Niby gdzieś doleci gwiazd... i tęczo tworów....
Nim w morzu... az skał ukrytych ugryzie
Więc zatrzymajcie się — w porządku, w ryzie,
W trumnie twe kości… 〉
〈 Co… albo przyznasz… się nam… — cicho może, Adwokat
Że tam w trumnie masz z pierzynami łoże,
I śpisz na puchu.
Cztery deski gołe… Samuel
Wiem, mój sokole… ty i w trumnie twardo, Adwokat
Głowę włożywszy pod żupana połę
Jak ptak… chudy… 〉
Co? może powiesz, że to listki puchu
Z pierzyny… którą ty sobie, leniuchu,
Posłałeś w trumnie?…
Cztery deski gołe… Samuel
Wiem, mój sokole… wiem… cztery tarcice. Adwokat
A ty ptak… głowę włożywszy pod połę…
Skąsałeś szabli żelazną głowicę,
Zjadłeś turkusy i złociste gały,
Aż ci nareszcie zęby popróchniały
I kolor głowy twej się odczerwienił…
Jaki ty blady… jak się ty odmienił…
Patrzcie na niego, nieśmiertelne duchy,
Jaki on teraz wynędzniały — suchy…
Czy jest kto… z dawnych tu jego husarzy?
Niechaj mi powie — czy z tej trupiej twarzy,
Z tej schorowanej … męką twarzy jego
Poznałby… gdyby obaczył żywego
Na czele hufców… pod chorągwią złotą?…
Boże, co robi z nas grób? gdy z tęsknotą
Czas się połączy… a godziny wiodą
Nad grobem taniec… nie przynosząc zmiany…
Ten człowiek słynął za życia urodą,
Był najpiękniejszy pomiędzy hetmany,