30 kwietnia 56.
Kochany Mietku!
Pierwszy raz chyba zdarza się, że odpowiadam Ci z dwutygodniowym opóźnieniem. Jestem bardzo zajęty, teraz do normalnych utrapień dołączył się jeszcze kongresWierzyński był wiceprezesem Komitetu Organizacyjnego Kongresu Wolnej Kultury Polskiej., jeżdżę częściej do N.J. niż przedtem (a te podróże są bodaj najgorszą męką) – słowem nie mam czasu nawet na listy. Pewnie wiesz, co za dostojewszczyzna wybuchła w związku z kongresemPodobnie negatywne uwagi na temat przygotowań do Kongresu notował Jan Lechoń w "Dzienniku": „Jeszcze Kongres Wolnej Kultury nie zaczął się, a już mam dosyć Kultury Zachodniej, Moralności Chrześcijańskiej, Prawdy, Sprawiedliwości, Braterstwa Ludów, którymi naszpikowane są wszystkie cyrkularze tej imprezy. Jeżeli będziemy sypać tę sieczkę jak na wszystkich tego rodzaju zbiegowiskach, jeżeli wyślemy jeszcze jeden apel do tzw. Intelektualistów, którego oni nawet nie przeczytają – damy tylko materiał do nowego i najbardziej udanego zeszytu «Kraju». I wszystkie wodoleje kongresowe są już na nogach, już gotują się, aby lać tę wodę, aby rżnąć tę sieczkę. Literatura i sztuka jeszcze się dotąd trzymały na emigracji. Teraz i one będą miały świetną okazję do kompromitacji” (J. Lechoń, "Dziennik" [notatka z 22 marca 1956], t. 3, wstęp i konsultacja edytorska Roman Loth, Warszawa 1993, t. 3, s. 810)., nie będę więc o tym pisał. Dziś wystosowałem list do komitetu nowojorskiego z propozycją przesunięcia zjazdu z 15-go czerwca na wrzesień br., bo nie da się go w ustalonym poprzednio (pod naciskiem Amerykan [!]) terminie urządzić. Jest to moim zdaniem jedyne rozumne wyjście z nieznośnej sytuacji i spodziewam się, że projekt mój znajdzie poparciePrzedmiotem sporów wokół organizacji Kongresu wśród emigrantów były: program Kongresu i źródła jego finansowania, sposób wyboru delegatów, ich ranga i pozycja w środowisku, czas i miejsce obrad. Dyskusje nad programem Kongresu i kontrowersyjne „gry” personalne spowodowały najpierw decyzję o zmianie terminu na wrzesień 1956 r., ostatecznie jednak poniechano tę ideę. Tylko częściowo nawiązywały do niej dwie Konferencje Wolnej Kultury Polskiej – w Nowym Jorku (3–5 maja 1957 r.) i w Londynie (22–23 czerwca 1957 r.). Zob. dokładniej: B. Dorosz, "Zagubiona idea. Wokół Kongresu Wolnej Kultury Polskiej", w: "Powrześniowa emigracja niepodległościowa na mapie kultury nie tylko polskiej. Paryż, Londyn, Monachium, Nowy Jork", pod red. Violetty Wejs-Milewskiej i Ewy Rogalewskiej, Białystok 2009. W takim razie mógłbyś jechać do Hiszpanii z moim błogosławieństwem. Są tu wprawdzie głosy, aby mnie wysłać do Londynu i do Paryża w celu uspokojenia tej hańbiącej burzy w szklance nieczystej polskiej wody, ale nie przypuszczam, żeby mi to zaproponowano i nie wiem, czy bym się tego podjął. W każdym razie w tym tygodniu wyjaśni się sprawa „terminu”. Niemniej wiadomość, że planujesz wyjazd, przygnębiła mnie, bo okazało się, że najbardziej fantastyczny sędzia ludzkich postępków, bajczarz zawodowy, miał rację, a ja, jak mi się zdawało, człowiek przytomny, jestem naiwnym fantastą. Przykro.
Jutro zostanie Ci przyznane subsydium w Chicago. Chałko dzwonił do mnie wczoraj w tej sprawie i jest pewny, że projekt jego żony przejdzie. Przygotuj znowu jakąś laurkę dla Legionu.
Dostałem wspaniałe, wzruszające wydawnictwo Chopin w kraju, prawdopodobnie dzięki Tobie. Bardzo się ucieszyłem, napiszę o tym „list z Ameryki”W 56. odcinku gawęd radiowych z cyklu „Listy z Ameryki”, zatytułowanym "Chopin w kraju" Wierzyński mówił m.in.: „[…] Przeglądałem ten album, przeglądam go ciągle – a właściwie nie przeglądam, lecz zapadam i tonę w nim i jeszcze nie ocknąłem się z tych 300-tu dużych kart, tak troskliwie opracowanych i tak okazale wydanych. Przenoszą mnie one wstecz, w inne lata, kiedy pracowałem nad książką "Życie Chopina". Przyszło mi wtedy na myśl, a raczej zacząłem marzyć, żeby ktoś zrobił rodzaj fotograficznego «przewodnika po Chopinie» […]. Żeby pokazał nam naocznie, jak wyglądała Warszawa, w której Chopin mieszkał […]. Jak wyglądali otaczający go ludzie, przyjaciele i profesorowie, aktorzy, śpiewacy i wirtuozowie polscy i zagraniczni, koncertujący w Warszawie. A nada wszystko – marzyłem dalej – jak wyglądała Polska owych czasów, którą poznawał podczas wyjazdów wakacyjnych, te dwory, do których zajeżdżał w gościnę. […] Widziałem w marzeniach mapę tych podróży […], wsie leżące przy dworach, zabawy, śpiewy i tańce chłopskie, zapisane w pamięci miejskiego dziecka. Coś z tych marzeń – nie wszystko, ale i nie mało – ucieleśniło się w wydawnictwie "Chopin w kraju". Zobaczyłem np. pierwszy raz niektórych jego nauczycieli i kolegów. […] Album Krystyny Kobylańskiej jest szlachetnym wyrazem pietyzmu dla Chopina, znawstwa przedmiotu i kultury. Pani Kobylańskiej można powinszować i należy jej się szczera wdzięczność za to dzieło. Jest [to] ostatni oddźwięk stulecia śmierci Chopina, które przyniosło wiele bezcennych materiałów i opracowań dotyczących jego życia i twórczości. Do niedawna zaniedbania na tym polu były doprawdy zawstydzające. Dość wspomnieć, że zanim wydano listy Chopina po polsku, ukazały się one w tłumaczeniach na niemiecki, francuski, angielski i rosyjski. Także monografii o Chopinie i jego biografii ukazało się więcej w obcych językach niż w jego ojczystym. […]
Jarosław Iwaszkiewicz w przedmowie do księgi "Chopin w kraju" pisze: «Aby zrozumieć twórcę, nie tyle trzeba przewędrować jego krainę – jak to powiada Goethe – ile raczej spojrzeć jego oczami na świat, który go otaczał». Słusznie. Zbiór dokumentów i pamiątek wydany przez Krystynę Kobylańską jest właśnie takim otwarciem na świat Chopina. I naprawdę trudno jest oderwać [się] od obrazów albumu, który prowadzi nas przez jego młodość jak autentyczny przewodnik” (maszynopis w arch. KW w BPwL; sygn.: 1360/Rps/V.3). Data emicji radiowej tego odcinka nie jest znana., serdecznie Ci dziękuję.
Guterman zwariował na temat Piątej pory roku i przełożył ten tasiemiecW "Liście do redaktora „Wiadomości”" Norbert Guterman, O „Piątej porze roku” pisze: „I have read and re-read Wierzyński’s "Piąta pora roku" published in No. 522/523 of «Wiadomości» and I feel you deserve to be congratulated. It is the finest poem in any language I have read in many many years” [przekł.: Czytałem i przeczytałem ponownie "Piątą porę roku" Wierzyńskiego, opublikowaną w nr-ze 522/523 «Wiadomości» i uważam, że należą się panu gratulacje. Jest to najwspanialszy wiersz w jakimkolwiek języku, jaki czytałem od wielu lat], „Wiadomości” 1956, nr 22 (530) z 27 maja. na angielski. Co znaczy fotografia Jarosława w „Wiad[omościach]”W dziale „Kronika” w „Wiadomościach” 1956, nr 17 (525) z 22 kwietnia opublikowano zdjęcie J. Iwaszkiewicza na tle panoramy Sandomierza opatrzone informacją, że w najbliższym czasie ukaże się jego nowa powieść pt. "Sława i chwała".? Co to za powieść, czy o SzymanowskimKarol Szymanowski był pierwowzorem postaci Edgara Szyllera z powieści Iwaszkiewicza "Sława i chwała". Zob. recenzja Stefanii Kossowskiej "Polska wojna i pokój", w: „Wiadomości” 1956, nr 42 (550) z 14 października.? Jaki jest adres Jasia Parandowskiego? Jak się miewa Rhoda?
Ściskam Cię mocno, zamów stolik u londyńskiego Pruniera i czekaj na mnie, nawet gdybym nie miał przyjechać
Kazimierz