Mietku Kochany!
Jestem u
Kaziów. Za chwilę wyjeżdżam – złapałam wielką kartkę, ażeby Ci napisać choć parę słów. Mówimy tu, że napiszemy do Ciebie razem i tak zbiegło do ostatniej chwili. Mam uczucie, że wyjeżdżam z raju. Oni i ich 150-letni dom urządzony z talentem i z starannością
Halusi najpiękniej, pogoda jesienna – to wszystko jak jakaś największa frajda na świecie.
Mówiliśmy o Tobie dużo, wybacz, że Ci nie odpisałam na Twoją prośbę o opisanie ostatnich dni
Leszka. Mogę Ci tylko opowiedzieć, jak przyjedziesz.
Mietuchna, nic się nie zmieściło. Jesteś ten sam bliski kochany
Mietek
Zosia
Drogi Mietku,
Była u nas
Zosia przez pięć dni. Wyglądała wspaniale, czuła się świetnie. Obgadałyśmy wszystkich znajomych, leżałyśmy na plaży na słońcu, jeździłyśmy samochodem drogami przez pola. Było bardzo przyjemnie.
Mówiłyśmy o Tobie, mało realnie. Pokazałam jej broszkę od
CiebieZob. list z 20 lipca 1956, żeby wzbudzić w niej zazdrość. Nie udało mi się – jest bardzo pewna siebie.
Całuję Cię i obiecuję któregoś dnia napisać długi list.
Halina