— Oswoić się nie mozna... chociaz mozna dociec i czuć...
Przyczyn... rzeczy zjaw
Ha.. helion...
— Coż tu? czy zasnął moj ojciec
— Zasnął....
— A przy nim niema nikogo....
— Są xięża...
Nic książe nie słyszałeś? —
— Nic...
— Szczęku oręża?
— Nic.....
— Ani zadnych głosow.....
— Prócz nocnego stróża
Ktory zawołał — północ....
— Nic więcej?
— Z podworza
Ktoś głośno krzyknął Jezus!
Jasnie oświecony
Pan niechaj tam nie wchodzi —
— Frater
Trup cały czerwony
Teraz dopiero bladnie
— Ach moj Ojciec
— W niebie Z niebem Ja ziemią — a wy braciszki myślcie o pogrzebie wy się mnichy zajmijcie pogrzebem
Mgły
Mgły
W jednej duchów kolumnie
Dziś wielki sąd i strach
Cała w ogniu i w skrach
Placki ogromne wyłożone w kwiaty
Rubinem wiszeń — szmaragdem cykaty,
〈 Które robiły w domu… robotniki 〉
Około których żona miała pracę,
A takie piękne jak stoły i tace
U królów… z drogich florenckich kamieni,
A to jak marna rzecz — i bez deseni
Żadnych… w szlacheckim robiło się domu.
I krócej żyło… niż błyśnienie gromu
I uśmiech dziecka… Sztuka! rzecz to wielka,
Narodów całych często zbawicielka
Przechowująca na dnie — duszę duszy…
Lecz kto kamienia gdzie z ruin odkruszy
I krzyczy: patrzcie, pięknoty kaganiec,
A nie wie — że ten kamień to wygnaniec
Bez żadnej mowy, a mściwy jak węże;
W kącie gdzieś, czarny, milczący zalęże,
Piękności tęcze na nici rozprzędzie
I drugiej duszy szatańskiej dobędzie,
I tą fałszywą formą ciągnie śladu.
Kto taki kamień i takiego gadu
Przyniesie, winien jest sądu i piekła…
— Cóż twoja wielka sztuka Polsce rzekła,
Jakie odkryła duchom tajemnice?
Polak — w obrazie to chciał trzy księżyce
Widzieć i żądał, aby obraz mowny
Razem mu przestrach pokazał cudowny,
Przestrach, o którym dusza czasem marzy,
Od trzech miesiąców lub od świętej twarzy