Nie mogłeś ty to przez milość dla kości
Dostać cokolwiek swiata ostrozności
A to zelazo widząc gdzieś czerwone wysoko...
Poki nie ustąpić na stronę
Co nikt z was jasne duchy nie ciekawy
Tu adwokata widziec Bozej sprawy
swiadectwem Otoczonego .... przez natury
Chorus
Co.?. nikt
O! zart — a cała duchów ćma wzdrygnięta
Nikt... a więc zejdę do mego klienta wsprzecza tuzaprzecza
Ktoremu o to defendent zaprzecza
Ze wiedząc winien był unikać miecza
On zaś — przeciwnie na sen niepamięta
Bieży jak slepy... smierci zajrzeć w oczy
Miecz widzi — i sam kark na mieczu broczy
Sam się o brzytew wyroku podrzyna
Jak slepy — albo warjat — lub gadzina
Okręcająca się o kij pastuszy
Tu próg — tu stoj sprawa — stąd nie ruszy
Aż się w te straszną trumnicę z korali
Albo obronca — albo prawo zwali
Tak moj klijencie... a nie mogłeś ty to lub dzieciątek płaczu
Posłuchać widzeń, i dawnych pamiątek Nareszcie płaczu malenkich dzieciątek
A twych kleinotów nasypawszy sito...
A twoje lochy starego maślaczu
Pełne... włozywszy na chłopskie podwody
J zostawiwszy sciany zamku gołe
Dzieciątek czworo.... wsypać w jedną połę J pojść — gdzie? — między postronne narody J zawinąwszy.... twoje młode
A może by ci tam i dobrze było
Nowe zrobiwszy związki i przyiaznie
Czasami by się tylko niewyraznie
Uderzający — więc chciał tę nadbrzeżną
Widzieć krainę — co trumien dotyka;
Więc chciał Najświętszą Pannę widzieć Śnieżną,
Którą łańcuch gwiazd w niebiosach spotyka,
Okrąża… tęczą jej białoście plami;
I chciał rozmowę jej słyszeć z gwiazdami
Śnieżną, w posępnych mgłach mówioną smutnie,
A wszystko to chciał zobaczyć na płótnie,
Nim nazwał mistrzem jakiego malarza.
U nas… gdy sądzą jakiego pisarza,
A on na chwilę głos i lutnią złoży,
To mówią — milczy — bo niebo otworzy,
Milczy — bo zbiera teraz siłę duszy,
Którą kraj wskrzesi — i z mogiły ruszy.
Więc choć upadnie jaki brat Ikara,
To przy narodzie poezja i wiara. —
Gdyś architektem… a jest jakaś bryła,
Z której lud sobie mieć kolumnę marzy,
To myśli zaraz, że będzie świeciła
W nocy… jak miesiąc z płomieniem na twarzy
〈 I gwiazdy czołem słonecznym uderzy,
A mniejszych nie chce, dla swoich rycerzy
Coś[?] w takim kraju ty jako strach w szkodzie,
Na wstręcie… myślom ptasznik na usadce
Wychowujący szpaka w złotej klatce 〉
I chce, ażeby niebiosa ubodła
I gwiazdy wszystkie mu do kraju wiodła,
W północy niemi ogirlandowana
Jakby cudowny wid świętego Jana.
nas, gdy powie wieszcz: kolumny głowa,
To się kolumna ta duchowi kryśli
Z [—] z których lecą wielkie słowa,