Z tą krwią, od wieków przy sercu noszoną
Przeżył — i pękło mi już nieraz łono
Ducha.... a na mnie walono Kościoły
Myśląc, że nigdy więcéj nie powstanę.....
Lecz oto jestem! i na moją ranę
Wskazuję Panie z usmiechem — Anioły
Patrzcie się:× oto jestem żywy, cały;
Jeszcze krok — a już wyraz ziemskiéj chwały
Nie wyobrazi mojego oblicza,
Chyba słońc jaśnia, piorunów czerwoność.
Ja piérwszy szczepię w luda — nieskończoność
J czynię że ta sprawa tajemnicza
Zaczyna nowych form złote łancuchy....
Nie opuszczajciez mnie więcéj o duchy
Na pastwę — Gdy mnie roztargają zmije,
Gdy sobie moją krwią pokrwawią paszcze,
To nie słuchajcie czy serce mi bije,
Czy mi lud podły urąga czy klaszcze,
Lecz z wnętrzem waszych duchów — co są w gminie
J niesmiertelne — czynice co ja czynię
Zaprawdę wszystko to co słyszeliście
J więcéj niz to... głos piorunów gęsty
J wicher co gnał ciemność jako liście,
J krzyk, co jako matka wołał dzieci
J więcéj jeszcze...
Oto na zachodzie
Tym głosem gwiazda płomienista swiéci
Straszna — na niebios błękitnych pogodzie
Zjawiona — duchem wieszcza wywołana
J więcéj jeszcze — z mgieł swiętego Jana
Dyamentowy swiat, wyprawił swoje
Girlandy w płomień ubrane i w zbroje
sród
Jdące szczytem sosn —
po krwi obłoków
J więcéj jeszcze — oto duch proroków
Z gwiazdą i z całem uognioném niebem
Upadł... i stał się wam powszednim chlebem
Wam coście jedli żółć i ocet pili —
Więc jeśli wyście się nie poruszyli
Widząc że nawet wstędze się żórawi
Duch swiata, w duchu tajemnic objawi
A one... naprzód hołd kolumnie dadzą
A potem z jękiem na północ prowadzą
Na wielkim sobie spocząwszy posągu
Męczeńskich myśli, a na wszystkie swiaty
Krzyczały z mozgu mego rozwinięte
J na te czucia potęgi natchnięte
Które ja miałem w ten czas duch skrzydlaty
Z mysli mający ręce, z czucia miarę
J mojéj całej potęgi granice
Na tę ogromną całą błyskawicę
Mojéj posmiertnej natury ofiarę
Z siebie czynioną — gdy przez urodzenie
Szła na krzyż ciała — ach! przez to o Panie
Przez to najgorsze sród ludzi ciérpienie
Którem teraz miał,... patrząc na skonanie