Wykurzymy w try migi
łysy łeb pandziadygi;
ze smolaków dymisty jest dym!
Pierdnie dwakroć i klapnie,
jucha z mordy mu kapnie
i dziadyga zakrztusi sie nim!
Hej, wy tam! Macie przed sobą jedynego uciekiniera z płonącego zamku! Wszystko – fuk! Dymek… Popiołek! Ja sam. Dajcie sie czego napić.
Pomału. Nie pali sie.
Dzięki.
To jest nasz były wódz, były niepokonany Wielki Książe Jagiełło.
Taki śpiew nie może pozostać bez echa…
Przebacz, Władyko…
Cóż… jakże tu bratu nie przebaczyć… pewnie, że ci przebaczam… chociaż tą kapustą sprawiłeś mi przykrość. Od tamtego dnia bigosu do ust nie biorę!
Dawać mi tę koronę! W głowę mi zimno!
Hola! Hola! Dostaniesz koronę i dostaniesz berło, ale wiedz Litwinie, że bez świętości upuszczonej z tego kropidła świętego, żaden z ciebie król…
Dawać mi tę świętość, dawać mi tę koronę i dawać mi to kropidło! Sam się poświęcę!
Dupajtis-rypajtis…
…oddaje się ona we władanie całemu narodowi polskiemu. Ona to dla narodu polskiego robi, nie dla ciebie, Litwinie w kożuchu baranim. Ona by dla ciebie w poduchy nie płakała, ona by się z krwi dziewiczej nie obmywała dla ciebie, ona to wszystko dla narodu, dla świętości, dla przyszłych pokoleń polskich robi w łożu śmierdzącym kiszoną kapustą!
Nie dziw to, że ludzie się poświęcają, kiedy wojna idzie jak chmura burzowa. A gdzie drwa wojny rąbią, tam i wióry lecą. Każden może być wiórem wojny, kiedy go wojna za uszywa pochwyci!
Tyś dla niej dzikus w kożuchu baranim, tyś dla niej staruch, który świniną z chrzanem śmierdzi, ale to ty dzięki niej zostaniesz królem. I to dzięki niej tę koronę na głowę ci włożę i dzięki niej ja teraz przed tobą uklękam, choć nie przed tobą klękam, tylko przed tą Koroną, co za chwilę na twojej głowie gniazdo sobie umości…
Dobrze mówisz, klecho, na kolana padaj przed królem!
Ty za chwilę będziesz nasz król, a to oznacza, że jesteś tak samo jak i my, jak i każdy twój poddany, sługą tej korony, co zaraz na głowę ci włożę. Na kolana, psie litewski!
Widzisz ten krzyż? Widzisz to kropidło?
Widzę i święconą wodę czuję jak diabli.
Twoje berło i twoja korona biorą świętość ze świętości tego kropidła i ze świętości tego krzyża… Słyszałeś ty o królu Bolesławie jak onegdaj krakowskiego biskupa kazał ubić, a potem ciało jego na części krwawo rozszarpać?
A kiedy to było?
Dawno to było, ale wszyscy tu o tym pamiętają. Miał on w ręku, jako i ty, berło i Koronę, a z kraju musiał uchodzić, bo na świętość biskupią rękę swoją niegodną podniósł. Rozumiesz teraz czyim będziesz królem?
Polaków.
Tak mów ludziom. Mów, że Polaków. Ale świętości nie szargaj, bo władza od Boga pochodzi. Amin.
Amin.
W imię Ojca, w imię Syna, i w imię Ducha Świętego. Czy wyrzekasz się szatana, synu Olgierdowy?
Wyrzekam się.
A czy wierzysz w Boga w Trójcy Jedynego, którego królestwo na Niebie i na Ziemi, synu Olgierdowy?
Wierzę. Ale diabłu ogarek zapalić każę.
Jak to? Jakże to? Jak to? uuuuuuuu
A dlaczegóż to, synu Olgierdowy, diabłu ogarek chcesz palić?
Bo na Litwie mądrzy ludzie powiadają: „Służ Bogu, a diabła nie gniewaj”.
Aaa! Aaa! Aaaa! śmiech
Synu Olgierdowy, nadaję ci na chrzcie świętym imię świętego Władysława. W imię Ojca, w imię Syna, i w imię Ducha Świętego. Amin. A teraz udzielę królewskiej parze ślubu. Przyprowadzić królową Polski!
Dupajtis-rypajtis…
Dupajtis-rypajtis…! Dupajtis-rypajtis…! Dupajtis-rypajtis…!
Synu Olgierdowy, czy bierzesz tę oto córę andegaweńską za żonę i przyrzekasz jej…?
Jak mi łoże królewskie miłe – biorę i przyrzekam!
A ty, córo andegaweńska, czy bierzesz tego oto syna Olgierdowego za męża i przyrzekasz mu…?
Tak mi dopomóż Bóg i święty krzyż…
Tak mi dopomóż Bóg i święty krzyż…
W imię Ojca, w imię Syna i w imię Ducha Świętego. Amin. A teraz pozostawiam wam we władanie łoże królewskie…
Nein Nie, Nie, Nie