Już go nie ma
Sędzia przez niego przeszedł
— Nic nie wrzasło
— Jaki wiatr przez swiato przeszedł — swiatło zgasło
Jan kanclerz... taki wielki duch ogromny
Z serca bym wskrzesił go...
Jestem przytomny
A ty na tych tronach
Chciałeś budować co —
Gas go, już bladnie
Panie — niech duch moj tu trupem upadnie Niech nawet o mnie ta droga A ta ojczyzna moja taka śliczna
W tym duchu prosto do nieba lecąca
Ze słoncem w rękach — po nowiach miesiąca
Zapomni..._ siądę jak harfa uboga
W struny... z wylaną duszą.... z mglistym czołem Wyprę się... zem był synem jej, aniołem....
Ta polska skonczona
Co taka polska co była przed Bogiem
Pokornym — a tu nadziemskim już progiem piękności
Upadła — wszelkiej czys zwierciadło
Zbite.... a z trumny co — jakieś widziadło
Wściekłe — szalone, rozczochrane — skłute —
Gotowe ludy przerosnąć zepsute Krzykiem — chciwością — podłe
J ty na tych tronach posadzić chciałeś
Myśli... ty z ogni tych martwą siłę...
O biedny — patrzaj jaką ty mogiłę mogił straszny Tantalu
Zwaliłeś....nawet na siebie.... straszliwy
Ty [może] [m]yślisz... że ten ścięty — mściwy
Ostatnich anielstw, potęg, sił, wiedz, błysków,
Przez to, że z ludzkich wychodzę uścisków
Jak trup, a martwi mię w ramiona biorą
I ogień w usta tchną, ażebym ożył,
Przez to, żem oto tutaj się położył,
Broniąc tej sprawy jak trup, i z pokorą
Innym oddaję w ręce obronioną,
Sądź litościwie, Panie — moje łono
Pękło —
U nóg mi wasz adwokat leży. Chrystus
Mamże go wskrzesić jeszcze?
Wskrześ go, Panie. Chór
Rodzie jaszczurczy — Cóż, czy krwi pluskanie
Tutaj słyszeliście? czy głos marny?
Czy zbrojnych ludzi czwał? czy zbroic chrzęsty?