Mgły
Twarz
Eolion
Pyszne to głosy… głosy, jestem z wami…
Eolion
Jaki głos czysty!… jak do nieba płynie…
Eolion
Zaprawdę… jam ją widział gdzieś… szedłem przez wały
Do niej… jak ogień się darłem…
A teraz jestem nieśmiały… —
Tęcze ducha rozpostarłem —
Aby jąjej oczom stanąć w całym blasku,
w
Aby ją całej piękności ducha zobaczyła
Postać moją… gdzie się ruszy
Staję przed nią słońcem duszy.
Piękności przydałem duchowi,
Aby się przed nią jak anioł — postawił,
Zaraz porwał…
Wnętrze się moje ubrało
W piękność i moc, i odwagę…
A zatrwożyło się ciało
I cofa się jak wąż od niej…
Pomiędzy dwoma — głosami… wiszący…
Jak człowiek śpiący
Tamte… odlatują w górę…
Straszne, ponure…
Nad tamtych dębów czołem
Jeszcze coś nad
z ni
Jeszcze je słychać gwarzą
Śród nieba błękitnego
Na nieba ciemnej ścianie…
dębowym
Tam — nad niebiosów wierszchem
Coś… gada…
Coś gadało w błękicie…
Przy dębowych konarach
pokona
Eol.Jeden z tych głosów czuję świat — zwycięzy.._
〈 Myślący o tem, w jaką sieć zagarnie
Potem te tłuszcze… gdy wodze wyginą,
Ile stronników siedzi w jednej sarnie,
Ile mu kupi głów węgierskie wino.
Czy tu przyszedłem z mocą słowa żywą,
Ażebym czynił rzecz niesprawiedliwą?
Więc mógłbym także na tego kanclerza
Rzucić przekleństwem albo inwektywą,
Co w duchy ludzkie piorunem uderza,
I może jak wiatr, dąb ducha wywrócić.
Więc mógłbym nawet na niego krwią rzucić,
A tam zdjąć mu łeb… i dać na męczeństwo.
Lecz co tu ma z tą sprawą krew, przekleństwo.
AI Tu, gdzie widzicie strasznego obrońcę,
Który tę ziemię, ot, chwyta w ramiona,
A ona mu się rozlatuje w słońce
AII Kanclerz człek wielki, niech weźmie obrońcę,
Niechaj tę ziemię pochwyci w ramiona,
Niech mu się ona tak rozbłyśnie w słońce
Eheu — Bóg — duch — czart — pochodnia czerwona
Chorągiew krwawa…
Szczęk niby łańcuchów
Błysnął i stał się błyskawicą ciemną.
Nie brońcie, to nic, nic, to kilka duchów
Upadło na mnie i spłonęło ze mną.
a) Zgorzały duchy — strach grzmot burza w słowie.
Wy nieśmiertelni! stójcie wy, Bogowie!
b) O smętna! ciemna wron zwichrzonych kupa,
Którą ruszyłem opisaniem trupa,
Które już chcą krwi, a są tylko snami.
Stójcie, bo cisnę na was piorunami!
B Czy z krwi chorągiew — świętojańskie tęcze
Chorągwią… na tej krwi Ja, Panie, klęczę
I wołam sądu, Jezu sprawiedliwy…