25 lutego 48
Stockbridge, Mass.
P.O. Box 562
Drogi Mietku,
Już ósmy tydzień mija, a nie mam od Ciebie żadnej wiadomości. Wysłałem Ci w tym czasie chyba cztery–pięć listów, pisała też Halusia. Myślimy, że jesteś chory i niepokoimy się, że to trwa tak długo. Nie dostałem też „Wiadomości” z moimi wierszami, a pisano mi o nich z N[owego] Jorku, a nawet z Paryża (list z 17 bm.). Szkoda, żeś mi nie przysłał tej strony pocztą lotniczą. Sprawa instrumentów dentystycznych dla Wiśki przewleka się, powierzyłem ją dwu znajomym lekarzom w N.Y., ale jak rwie się korespondencja, najlepiej widzisz z naszych listów. Jeśli Wiśce potrzeba tych narzędzi jak najszybciej, postaraj się o najniezbędniejsze w Londynie, a gdy nadejdą tutejsze, będzie mogła je sprzedać lub użyć jakoś inaczej. Od siebie proszę Cię o następujące rzeczy: 1) honorarium, na które posłałem zapotrzebowanie (choć nie wiem, czy odpowiednie, bo tekstu mi nie przysłałeś). 2) Giedroyć mi pisał, że polecił wpłacić Ci £ 2 za wiersz Burza w „Kulturze”, czy je dostałeś, czy możesz mi przysłać? 3) Czy Terlecki dostał i wydrukował wiersz Kolenda i czy wpłacił Ci honorarium? Poproś go, by zmienił mój adres. 4) Co się z Wami wszystkimi dzieje, że nawet przestajecie odpowiadać na listy?
Ściskam Cię serdecznie i mocno, życzę zdrowia, jeśli jesteś chory, a jeśli jesteś zdrów – czuję się obrażony! Wybieraj. Halusia prosi o wiadomość w sprawie przekładu Pourtalèsa i zasyła Ci czułości. Posyłam ten list polecony – może giną, może je konfiskują (!).
Kazimierz