27 Rosary Gdns. S.W.7
20.9.48
Drogi Kaziu. – Jak widzisz, już jestem znowu pilny, mimo zaziębienia, które ledwo się skończyło. Nasza mała administracja pracuje wzorowo, niestety, „Wiadomości” szły do Kranca od 1 kwietnia na 96 Street zamiast 69. Poleciłem mu wysłać to, co trzeba, i napisałem list z przeprosinami. W sprawie „Wiadomości” są dwa momenty: zapłacenie tego, co się należy (dostałem w sobotę à conto 650 125) oraz dalsze losy od 1 stycznia. Terlecki zorganizował akcję literatów, dziennikarzy i profesorów, którzy po kolei odwiedzają BoraGen. Tadeusz Bór-Komorowski od lipca 1947 r. pełnił funkcję premiera rządu RP na uchodźstwie.. Almanach, o jakim pisałem, to zbiorowe wydawnictwo w języku angielskimChodzi o antologię noweli, o której Mirosław A. Supruniuk pisał: „Jeszcze przed wznowieniem «Wiadomości» i opublikowaniem antologii "Wiersze polskie wybrane" Grydzewski otrzymał od Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w Londynie propozycję (prawdopodobnie jednak sugestia wyszła od niego samego) zebrania materiałów do antologii noweli polskiej w przekładzie na język angielski. Zadanie to wymagało dużego nakładu pracy i wiązało się z ogromną odpowiedzialnością. Dwie angielskojęzyczne antologie polskiej poezji i prozy, wydane w latach wcześniejszych w Anglii, spotkały się z obojętnym przyjęciem krytyki angielskiej i bardzo nieprzychylnym polskiej. W początkach 1947 roku Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie, który przejął «obowiązki» SPP, otrzymał efekt ponadrocznej pracy. Jednak «korekta» antologii, z trzema stronami uwag i poprawek oraz własną sugestią układu treści, zeźliła Grydzewskiego. Nie widząc możliwości kompromisu, zrezygnował z firmowania almanachu własnym nazwiskiem, a przygotowana antologia nigdy się nie ukazała. Wstęp miał napisać Thomas S. Eliot” (M.A. Supruniuk, "Mieczysław Grydzewski – herbu Zerwikaptur. Najpokorniejszy sługa literatury", w: M. Grydzewski, "Silva rerum", wyb. J.B. Wójcik, M.A. Supruniuk, Warszawa 2014, s. 99–100)., które robię od trzech bez mała lat (swego czasu pisałem do Ciebie z propozycją umieszczenia w nim czegoś). Janta dał małą impresję z obozu jeńców. (Domyślasz się, że jeżeli piszę, że robię od trzech lat, oznacza, że ludzie od trzech lat przeszkadzają mi w wykończeniu). Do British chodzę codziennie od 1.30 do 4.30, ale bardzo często robię tam korekty i rewizje. To już nałóg, jak czarna kawa albo golenie się. Fotografie KossowskiejJedna z tych fotografii była reprodukowana w "Książce o Grydzewskim. Szkice i wspomnienia", Londyn 1971; przedruk: M. Grydzewski, J. Lechoń, "Listy 1923–1956", oprac. B. Dorosz, Warszawa 2006, t. 1, fotografia nr 40), aczkolwiek z błędą datą w podpisie: „Stefania Kossowska i Mieczysław Grydzewski w Kornwalii w r. 1950”. nie bardzo mi się podobają, na jednej jestem podobny do Rafała Malczewskiego, co mi pochlebia, bo nos odżydział i zrobił się kaczkowaty. Spytaj pani Z.R., która nie odpowiedziała na list mój opisujący pielgrzymkę na rue des MarronniersAdres, pod którym w Paryżu (w tzw. 16. dzielnicy) mieszkała Zofia Floyar-Rajchmanowa, a potem do Léon de Lyon (małe arcydzieło sentymentu), dlatego – nie wiem, czy mogę do niej napisać. Spytaj jej o to. Argonautów wydrukuję, gdy dadzą się włamać. Nowakowski napisał straszliwy artykuł o Jarosławie.
Uściski serdeczne.