10.12.47
Bruksela.
Drogi Kaziu. – Nareszcie i Ty się pomęczysz przy odczytywaniu listu – staram się pisać jak najbardziej niewyraźnie. Przyjechałem na rewizję gwiazdkowego, jutro jadę na tydzień do
Paryża, wracam na łamanie noworocznego, 21-go będę w domu (tj. w
Londynie). Korektę zwróć:
Colonne 22, r. de la Braie, Bruxelles. Honorarium postaram się załatwić zaraz po wydrukowaniu
wiersza: przyślij już „zapotrzebowanie” na £ 5.0.0 (£ 3.0.0 za wiersz plus £ 2.0.0 za pismax) – będzie zapewne w noworocznym (93). Ale p r z e d ukazaniem się, nie drukuj go nigdzie, bo rozpoczęliśmy pewną kampanię w Ameryce. W czasie wojny nie miałem tych skrupułów, ale teraz to co innego. Zresztą pewnie już
„Nowy Świat” przeszedł do
Mikołajczyka. Numer z
wierszem Stasia poleciłem Ci wysłać. On mieszka w tym samym (polskim) domu, gdzie jest redakcja. Mają tam biuro tłumaczeń Komarnicki i
Łubieński, poza tym mieszka także płk.
Tokarz. Tak, tak.
Piesek,
jamnik Rufus, jest własnością panów, u których mieszkałem trzy i pół roku.
Odwiedzam go od czasu do czasu.
Ściskam
Wasserdecznie.
M.
Dopisek na górze strony:
x) wymień tylko £ 5.0.0 jako
„fee”[1]Ang.: opłata.
.