Mgły
Twarz
〈 To miasto, Panie, wyrośnie nad nami.
Jest to cel naszych dusz.... i kształt ostatni 〉
〈 Panie! ty owym tęczom latającym
Kazałeś mi przyjść we śnie przed oczyma,
A oto moja już źrenica trzyma
Jak orzeł w szponach… te siedem kamieni.
Bramę tę widzę wielką z perły laną,
Którą korona twoja z łez czerwieni 〉
〈 Wiecież wy, że tam przed płomienną paszczą
Tej formy… która ziemskim jest szatanem,
To miasto jasne odlatuje z Panem,
Który na bramie, na tych perły płytach,
Z cierniowym krzakiem jak kometa złoty
Przyszedł… po cichych stąpając błękitach 〉
Panie, oto więc pokazałem w górze
Ten ostateczny wschód — ostatni z wschodów.
Więc to nie tylko cel złoty narodów,
Ale i duchów jest to cel konieczny,
Jakiś ostatni — wielki — i słoneczny,
Atmosferyczny… mgłom rzucony na tło…
Co? może większe niż słoneczne światło,
Pełne pierwiastków jako duch nasz wiecznych,
Na ziemię — w czarach zniesione serdecznych
I [z] serc wylane naszej atmosferze,
[kontynuacja na k.25r]
〈 Myślący o tem, w jaką sieć zagarnie
Potem te tłuszcze… gdy wodze wyginą,
Ile stronników siedzi w jednej sarnie,
Ile mu kupi głów węgierskie wino.
Czy tu przyszedłem z mocą słowa żywą,
Ażebym czynił rzecz niesprawiedliwą?
Więc mógłbym także na tego kanclerza
Rzucić przekleństwem albo inwektywą,
Co w duchy ludzkie piorunem uderza,
I może jak wiatr, dąb ducha wywrócić.
Więc mógłbym nawet na niego krwią rzucić,
A tam zdjąć mu łeb… i dać na męczeństwo.
Lecz co tu ma z tą sprawą krew, przekleństwo.
AI Tu, gdzie widzicie strasznego obrońcę,
Który tę ziemię, ot, chwyta w ramiona,
A ona mu się rozlatuje w słońce
AII Kanclerz człek wielki, niech weźmie obrońcę,
Niechaj tę ziemię pochwyci w ramiona,
Niech mu się ona tak rozbłyśnie w słońce
Eheu — Bóg — duch — czart — pochodnia czerwona
Chorągiew krwawa…
Szczęk niby łańcuchów
Błysnął i stał się błyskawicą ciemną.
Nie brońcie, to nic, nic, to kilka duchów
Upadło na mnie i spłonęło ze mną.
a) Zgorzały duchy — strach grzmot burza w słowie.
Wy nieśmiertelni! stójcie wy, Bogowie!
b) O smętna! ciemna wron zwichrzonych kupa,
Którą ruszyłem opisaniem trupa,
Które już chcą krwi, a są tylko snami.
Stójcie, bo cisnę na was piorunami!
B Czy z krwi chorągiew — świętojańskie tęcze
Chorągwią… na tej krwi Ja, Panie, klęczę
I wołam sądu, Jezu sprawiedliwy…