24.VI.56.
Kochany Mietku!
Posyłam Ci wiersz pani Lipskiej Grób Lechonia i gorąco proszę Cię o umieszczenie jak najrychlej. Proszę Cię też, umieść trochę wierszy Leszczy"Chicago", "Na drodze do San Francisco", „Wiadomości” 1956, nr 28 (536) z 8 lipca.* i przekład Jurjewowej z Mandelsztama, oboje są rozbici nerwowo, to im dobrze zrobi. Być może Fr[ee] Eur[ope] wyśle mnie do Londynu na kongres PEN Clubu, chciałbym spotkać się z Jasiem i Dąbrowską.
Wyjazd mój rozstrzygnie się w ciągu 2–3 najbliższych dni. Dam Ci znać. Przeczytaj mój list o Leszku ZahorskiejStefania Zahorska pisała w liście z 18 czerwca 1956 r.:
„Drogi Panie Kazimierzu,
Jesteśmy pod straszliwym wrażeniem śmierci Lechonia i im dalej, tym bardziej koszmar wzrasta. Nic nie rozumiem z tego, co się stało, prócz tego, że cierpiał i że go nie ma. Grydz podawał mi różne wiadomości otrzymane z Ameryki – ale i on nic nie rozumie.
Wyobrażam sobie, pod jakim wrażeniem jesteście Wy, którzy byliście blisko. Piszę, by panu powiedzieć, że myślę z serdeczną troską o Panu i o Wittlinie.
Ściskam dłoń bardzo – Stefania Zahorska” [rękopis w archiwum K. Wierzyńskiego w BPwL, sygn.: 1360/Rps/VI/1u „Y-Z”)., bo pisała do mnie, a nie mam sił na odpowiedź. Czuję się zupełnie roztrzęsiony i nie mogę się pozbierać. Ściskam Cię serdecznie – napisz!
Kazimierz
P.S. WańkowiczMelchior Wańkowicz miał być uczestnikiem planowanego na czerwiec Kongresu Wolnej Kultury Polskiej. Mimo że obrady kongresu przesunięto na później, Wańkowicz nie zrezygnował z podróży do Europy i do Polski, co stało się źródłem konfliktu. W liście do Wańkowicza z 23 czerwca 1956 r. od Komitetu Organizacyjnego Kongresu, podpisanym przez członków Prezydium, Bolesława Wierzbiańskiego i Kazimierza Wierzyńskiego, oraz sekretarza generalnego Stanisława Strzetelskiego, napisano m.in.; „Przyjmując zaproszenie na Kongres Wolnej Kultury Polskiej w Paryżu […] nie wspomniał Pan o projekcie wyjazdu przy tej okazji do Polski. Zamiar ten ujawnił Pan po otrzymaniu od Komitetu Organizacyjnego biletu do Paryża i z powrotem […]. Ponieważ ten zamiar jest sprzeczny z założeniami i celami Kongresu, Komitet Organizacyjny widzi się zmuszony uznać zaproszenie za niebyłe i prosić o zwrot wydanego biletu” (cyt. za: "King i Królik. Korespondencja Zofii i Melchiora Wańkowiczów", t. 2: 1939–1968, oprac. A. Ziółkowska-Boehm, Warszawa 2004, s. 422–423). Istnieją sprzeczne relacje na temat tego, czy Wańkowicz zwrócił bilet (lub pieniądze za bilet). Do Polski, przez Paryż, przyjechał na początku sierpnia 1956 r. Zamiary tej podróży były podobnie komentowane wśród emigrantów; Andrzej Bobkowski pisał w liście z 2 lipca 1956 r. do Tymona Terleckiego: „Właśnie parę dni temu dostałem list od Wańkowicza, który mi pisze, że jedzie na «wizytę» do Polski, […] ponieważ on walczy o tak wielki cel, jak spokojną możność spokojnego pisania na emigracji, to w kraju nie będzie udzielał żadnych wywiadów, a po powrocie nie będzie mówił nic o reżymie – jednym słowem chyba czuje Pan, co się święci. Dziś, gdy reżym robi wszystko, aby zatrzeć wszelkie linie podziału czy choćby wysokich napięć, tego – moim zdaniem – nie wolno wprost robić, a jeżeli ktoś to robi, to powinno być wiadomo, co o tym myśleć” (A. Bobkowski, "Listy do Tymona Terleckiego 1956–1961", oprac. N. Taylor-Terlecka, Warszawa 2006, s. 63); Zygmunt Nagórski, działacz Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce, współorganizującego Kongres, pisał w prywatnym liście do Ewy Gierat, działaczki niepodległościowej w Ameryce: „Uważam, że wyjazd Wańkowicza jest szkodliwy dla sprawy polskiej. […] Każdy wyjazd literata do Polski tej miary co Wańkowicz – to woda na młyn reżymu. Powiedziałem mu, że jedzie dla interesu, nie dla żadnej idei. Że jest nieuczciwym człowiekiem, używając na wyjazd biletu zapłaconego przez «Free Europe» na kongres paryski. Wie Pani, co mi powiedział? Pocałował mnie, dziękując za szczerość, której nigdy w rozmowach z innymi ludźmi nie spotkał” (cyt. za: P. Kardela, "Jak Melchior Wańkowicz do ojczyzny wracał", „Przegląd Polski” (dodatek „Nowego Dziennika”), Nowy Jork 1997, nr z 13 lutego). W kraju natomiast reakcja na wizytę Wańkowicza była niejednoznaczna; Maria Dąbrowska zanotowała w Dzienniku 13 września 1956 r. po spotkaniu z Wańkowiczem: „Na wiadomość, że Wańkowicz jedzie odwiedzić Polskę, emigranci odebrali mu mandat delegata na wielki zjazd emigracyjny w Paryżu. Dyskryminacja i szykana, którą gdyby zastosował «rząd warszawski», cały światek emigracyjny trząsł by się w posadach z oburzenia” (M. Dąbrowska, "Dzienniki 1914–1965". Pierwsze pełne wydanie w 13 tomach (bez opracowania edytorskiego) pod kierunkiem T. Drewnowskiego, Warszawa 2009, t. 10, s. 86, ale w notatce z 22 września 1956 r. pisała: „Od Szwed[owskiego] [STEFAN] też coś nie coś o Wańk[owiczu]. Szwed[owski] powiada, że to przede wszystkim człowiek interesu i kupiec. Że przyjechał do Polski, bo tam przestano czytać jego książki. Ja jednak myślę, że to nie świadczy o nim źle, jeśli szuka dochodu z książek w Polsce, zamiast iść do Dep[artamentu] Stanu USA czy do Free Europe. Ostatecznie w Polsce płaci mu społeczeństwo, nie zaś Moskwa, gdy tam – Ameryka. Ale Szwedowski, który był kolegą szkolnym Melch[iora] Wańk[owicza], powiedział inną rzecz, że mianowicie Wańk[owicz] dał MON-owi "Monte Cassino" zgodziwszy się na wymagania cenzury, tj. na wiele skreśleń. To już niedobrze” (tamże, s. 91). Po powrocie do Nowego Jorku w rozmowie ze Stanisławem Gieratem, działaczem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, Wańkowicz usłyszał: „Witaj Judaszu, sprzedałeś Andersa za reżimowe srebrniki” (cyt. za: T. Katelbach, "O Wańkowiczu bez szminki", „Kultura”, Paryż 1975, nr 4). Zob.: A. Bregman, "Sprawa Melchiora Wańkowicza", „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1956, nr 243; R. Wraga [J. Niezbrzycki], "Na tropach smutku i małości", „Syrena”, Paryż 1956, nr 34/35; S. Cenckiewicz, "Melchiora Wańkowicza kręta droga do Polski Ludowej", w: tenże, "Oczami bezpieki. Szkice i materiały z dziejów aparatu bezpieczeństwa PRL", Kraków 2006, s. 126-160. wybiera się do Polski. Raz mówi, że na stałe, innym razem, że tylko na wizytę. Robi wrażenie człowieka nie przy zdrowych zmysłach. Komitet nowojor[ski] cofnął mu zaproszenie na kongres w Paryżu.
*nie te z Sag Harbor, może inne, zresztą wszystko jedno.
Dopisek na lewym marginesie:
Pani Lipska jest żoną b[yłego] ambasadora, który oddaje nam nieocenione usługi w sprawie Leszka!