Gregor! Gregor!
Słyszę, że pan tam jest! Proszę otworzyć, panie Senso, mam panu coś ważnego do powiedzenia!
Otwórz, Gregor! Co się tak guzdrzesz! Nie widzisz, że pan dyrektor specjalnie się do ciebie pofatygował!
Gregor? Dobrze się czujesz?
Ach, co tam! Mogę to panu przecież zakomunikować natychmiast! Proszę sobie wyobrazić, Senso, że nasz bank został przejęty przez... Boscha! Tak, tak! Zupełnie niespodziewanie! I pewnie ucieszy pana wiadomość, że zwolniono Van Dycka!
Ależ pan wygląda, Senso!
Mój Boże, Gregor!
Będzie szybciej.
Patrz Greta, jak na psie!
Doprawdy, jak na psie...
Jakby tu nigdy nic...
Piękny! Naprawdę piękny...
Mówiłam panu, że on już wyzdrowiał!
Ale żeby do tego stopnia!
Boski... A w każdym razie jedyny w swoim rodzaju!
Dziwne! Nigdy nie widziałam czegoś takiego! Musieli cię chyba czymś popsikać w tym szpitalu...
Tak! Tak! Trzeba się ubrać, chociaż... szkoda! Żeby tak inni mogli cię teraz zobaczyć!
Musieliśmy go przenieść tutaj. Na dużej sali przeszkadzał chorym.
Co mu się stało?
W biurze przewrócił się na niego drewniany regał i lampa z kawałkiem tynku. Pacjent doznał urazu głowy, na zdjęciu widać pęknięcie kości potylicznej.
Stracił przytomność?
Nie. Ale jego zachowanie jest bardzo dziwne, dlatego wezwaliśmy pana na konsultację neurologiczną.
Jak on się zachowuje?
Ma drastycznie obniżony próg wrażliwości... na dźwięk.
Wyje z bólu, ilekroć ktoś włączy na sali radio albo telewizor! Przenieśliśmy go tutaj...
Boli...
To świetnie! Byłoby źle, gdyby... nie bolało.
Oczywiście! To całkowicie normalna reakcja! Każdy tak reaguje!
Każdy?
Każdy ZDROWY człowiek powinien reagować tak jak pan!
Ale przecież ja...
Rzecz jasna, istnieją pewne indywidualne różnice – jedni czują bardziej, inni mniej...
Ja...
Pan – bardziej! Zgoda! Wszystko to może być skutkiem wypadku, chociaż ja nie mogę tego teraz stwierdzić.
Zaczęło się jeszcze przed wypadkiem.
A pamięta pan, jak to się zaczęło?
Obudziłem się rano, jak zwykle, i wtedy...
To znaczy, nie czułem... nic, normalnie, jak każdy!
Hm! Może w pańskim życiu wydarzyło się coś szczególnego? Coś, co sprawiło, że nabawił się pan takiej... niezwykłej wrażliwości...
Nic. Nic się nie wydarzyło.
Żadnych kłopotów w pracy?
Nie.
A w życiu prywatnym?
Nic.
Zupełnie?
Nic. Ale...
Ale co?
Może to taki rok? Jak cena.
Cena, powiada pan?
Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć... bardzo boli. Dlaczego, panie doktorze?
Może to nie pan!
Jak to, nie ja?
Może to pańskie ciało... Tak, CIAŁO! Wzięło na swoje barki jakąś niezwykłą… misję!
Jaką… misję?
Misję uładzenia się z tym, co dla PANA okazało się za trudne.
Został pan wybrany!
Przez kogo?
A któż to może wiedzieć?
Nie uda? Czy to znaczy, że ja...
Ciiii! Bądźmy dobrej myśli.
Przecież sam pan powiedział, że to cena?
Cena... Ale czego?
Widzi pan, w dzisiejszych czasach często się zdarza, że dusza... to znaczy...
I wtedy ciało przejmuje funkcje tej, no... do diabła! Ciało staje się duszą! Bo ciała już tak łatwo zignorować się nie da! Prawda, panie Senso? I trudno o nim zapomnieć! Zwłaszcza jak boli!
Trudno… Co ja mam zrobić, panie doktorze?
Piękny, piękny proces... I nie przeszkadzać! Nie przeszkadzać!