Strona tytułowa (0)
[0] Noc. Cela (0)
[a] Noc. Korytarz Cytadeli (0)
[b] Dzień. Izba przesłuchań z rozjaśnienia (0)
[1] Dzień. Izba przesłuchań (10)
1.
Myśmy myśleli, że pan wygląda starzej. Cóż to za tragiczne przypadki rzucają nam takich ludzi, jak pan. Chciałoby się powiedzieć, że wcale nie pasujecie do swoich godności. Pan był, przepraszam...
2.
Proszę podpisać się pełnym imieniem i nazwiskiem. (do Protokolanta) Pióro, zapomnieli, łobuzy, o atramencie. Tu się jeszcze trochę znajdzie. Dużo ostatnio zapisujemy papieru, panie...
3.
Kto by się spodziewał! Proszę mi wybaczyć to porównanie: jeszcze niedawno matka odstawiała pana od piersi. Kiedy pan zaczynał dopiero raczkować, a i wielu, dodajmy, z pańskich przyjaciół, których mieliśmy już okazję poznać tutaj, ja zaczynałem jako młody kadet swoją służbę. Minęło trochę czasu. I oto pan doszedł do tak wysokiej pozycji: naczelnika tego ogromnego i niesfornego miasta, a ja... dochrapałem się zaledwie naramienników pułkownika. Jak pan widzi, młodość dawno, dzięki Bogu, minęła. Widzi pan, odejdę na emeryturę najpewniej bez pięknych generalskich spodni z czerwonymi lampasami. Gdy mi doniesiono, że znalazł się pan w siódmym cyrkule, pospieszyłem natychmiast na spotkanie. Mówiłem sobie: ot, ciekawe, jak też wygląda nasz dostojny gość? A ja sporo ostatnio o panu słyszałem. Od pańskich rodziców. Proszę się o nich nie niepokoić, są w wyśmienitym zdrowiu...
4.
A tego nie wiem. Ale dowiem się, dowiem i nie omieszkam donieść...
5.
Dobrze nam się rozmawia, prawda? Śmieszą mnie, proszę pana, ludzie, którzy rozpaczliwie podczas takich rozmów silą się na obojętność, a wiem przecież, że rozpiera ich ciekawość. Postępują tak z przyczyn konspiracyjnych. Taka jest przecież reguła gry. Ale natura bywa silniejsza, czyż nie mam racji? Widzę, że pan zmęczony...
6.
Będziemy mieli okazję spotkać się niebawem. No i widzi pan, że traktujemy tutaj aresztantów po ludzku. My wszyscy jesteśmy już trochę zmęczeni. Dziś, kiedy płomień, który ten nieszczęsny kraj ogarnął, dogasa... (śmieje się) Widzi pan, jak się pięknie wyrażam, to wpływ waszych pism, które przyszło mi tutaj czytać, otóż dzisiaj, gdy ten płomień gaśnie...
7.
To już niedługo potrwa i odpocznie pan nareszcie. Nie wierzy pan, że nas wszystkich łączy dziś w pewnym sensie poczucie nieszczęścia, którego wy staliście się sprawcami? Pisywał pan do gazet?
8.
Zostawmy ten drobiazg. Ktoś tam wspominał, że pisywał pan do Sabowskiego w „Wytrwałości”, ale to szczegół mało istotny, panie Waszkowski. Mój przyjaciel, pułkownik Tuchołko, którego niebawem pan pozna, powiedział ostatnio, że przyłapuje się teraz – kiedy właśnie ten płomień ostatecznie dogasa – na dziwnym uczuciu. Widzę, pan się martwi. Tak, ten sam! Pułkownik Tuchołko, którego nazywacie oprawcą pozbawionym uczuć ludzkich. Chce pan wiedzieć, cóż to za stan? Otóż skarżył się na dwa serca, które w sobie niespodziewanie odkrył. Miękkie dla tych, którzy oceniają we właściwych wymiarach swoją winę i twarde dla takich, którzy nie chcą się ugiąć, choć ich winy są oczywiste...To niedokładne przytoczenie słów Tuchołki znanych ze Sprawozdania Mariana Dubieckiego dla Komisji Międzyministerialnej X pawilonu z 1919 r. – Arch. Wojsk. rkp., nr. kol 56 „Tuchołko zwykł mówić: «Ja mam 2 serca, 1. miękkie, 2. twarde. Miękkie dla uległych, którzy chcą się przyznać, twarde dla tych, którzy odmawiają zeznań»”. Słowa te przytacza Henryk Jabłoński w książce Aleksander Waszkowski (Warszawa 1963), z której Władysław Terlecki zaczerpnął wielu informacji o szczegółach śledztwa. A ja myślę sobie czasami, że powinniśmy – mówiąc o doskonałej sprawiedliwości – sądzić ducha. Och, niechże się pan nie uśmiecha. Gdybyśmy kiedyś osiągnęli taki stopień doskonałości w sądzeniu naszych błądzących bliźnich, sprawiedliwość, którą wymierzamy, byłaby zupełna. Bicie zaś, torturowanie, męki, których doznaje człowiek uwięziony – nie twierdzę, że dzieje się tak u nas w każdym wypadku, nie miałyby wówczas żadnego sensu.
9.
A czyż możemy być szczęśliwi, posyłając na śmierć ludzi, o których wiemy, że ich duch buntuje się przeciwko nam do końca?... (dzwoni po strażników) Niech pan przemyśli własne dzieje. I niech pan będzie rozważny...
10.
Pisz: sprawa Aleksandra Stanisławowicza WaszkowskiegoW rzeczywistości ojciec Waszkowskiego miał na imię Gabriel. .
[2] Wieczór. W celi (0)
[3] Wieczór. Izba przesłuchań (11)
1.
(wchodzi)Nie daliśmy panu zbyt wiele czasu na odpoczynek, ale to pilna konieczność. Pułkownik Tuchołko...
2.
Na towarzystwo pan nie narzeka?
3.
Jeden więzień z łagodnym obłędem. Dużo mówi, prawda?
4.
Drugi natomiast milczy zupełnie – więc kłopotów z nim żadnych.
5.
Już to słyszałem.
6.
Pan Waszkowski jest już, zdaje się, o tym przekonany.
7.
Podejdź tu bliżej, przyjacielu. Przyjrzyj mu się...
8.
Już dobrze, dobrze.
9.
Możecie wracać.
10.
A może pan Waszkowski zechce najpierw spisać zeznania?
11.
A tymczasem pora wracać do celi.
[c] Noc. Cela (0)
[4] Poranek. W celi (0)
[d] Noc. Korytarz (0)
[5] Wieczór. Izba przesłuchań (20)
1.
(gwałtownie)Co też pan tu wypisuje? Podanie o przyjęcie do pracy na kolei?
2.
Proszę nie żartować... Gdybyśmy mieli cokolwiek o panu sądzić na podstawie tej lektury, musielibyśmy uważać, że jest pan, czy raczej może, że pan był przed aresztowaniem – nic nie znaczącym biuralistą.
3.
Nikt nie domyśliłby się z tych papierów, jak ważną był pan figurą.
4.
GRISZYNWielu ludzi, z którymi tu rozmawialiśmy, mówiło o panu z najwyższym uznaniem. O pana odwadze i poświęceniu.
5.
GRISZYNChcemy, aby pan dobrze zrozumiał nasze intencje. Zbliżamy się wszyscy do ostatniego rozdziału. Powstanie ostatecznie upadło. I my mamy pewne prawo do zmęczenia. Ma pan może wątpliwości, czy to koniec?
6.
Patrzył pan, jak ono dogasa. Doprawdy wszystko już legło w gruzach. Co zostało? Puste słowa. Wielka idea narodowa?... Ci, którzy mieli jeszcze za granicą złudzenia, pozbyli się ich również. Ojciec pana, którego przesłuchiwaliśmy niedawno i który także w dobrej wierze sporo nam opowiedział, twierdził, że wykorzystano pańską wiarę i zdolności dla sprawy, która, jak sam mu pan ostatnio powiedział, skazana była na upadek.
7.
Mówi się, że tego kraju nie ma. To niezupełna prawda. Pan to wie! On jednak istnieje. W nieszczęściach, jakie ściągnęliście, w nadziei, że dobroduszność cesarska odmieni zło i nieszczęścia, w jakie naród został dzięki wam brutalnie wpędzony.
8.
Tymczasem utwór, który pan napisał w celi, nie zadowala naszej ciekawości. Tu nawet nie ma kłamstw. Ale kłamstwem może być również pominięcie prawdy, proszę o tym nie zapominać, jeśli łaska. Zależy nam właśnie na poznaniu prawdy.
9.
Proszę wrócić do pisania. I niech pan tym razem dokładnie opisze swój udział w napadzie na Skarb Królestwa. To bardzo ważne.
10.
Jak to? Nie chce pan towarzystwa?
11.
On ma rację! Postaramy się, aby pan mógł pisać swój memoriał w kancelaryjnym pomieszczeniu.
12.
Będę musiał poszukać jeszcze pańskich papierów w kancelarii. Proszę poczekać. (wychodzi)
13.
Oto akta, Kiryle Michajłowiczu. No i co? Ciekawą rozmowę prowadziliście panowie?
14.
O czym to rozprawialiście panowie, jeśli wolno spytać?
15.
Hm... Tymczasem może pan tutaj pisać. (z uśmiechem) Strażnik nie będzie chyba przeszkadzał? Powiem zresztą, żeby nie palił machorki. Gdyby jednak było panu zbyt duszno – tutaj można otworzyć okno.
16.
I niech pan, proszę, tym razem nie zawiedzie naszych oczekiwań. Nie spodziewamy się, że pan będzie sypał, wymieniał nazwiska ludzi, których następnie na skutek tych oświadczeń będziemy męczyć i skazywać...
17.
To się da ustalić i bez pańskich wyjaśnień.
18.
Uciekli... Oczekujemy natomiast, że będzie pan mówił o sobie. Bez fałszywej skromności. Że będzie pan miał odwagę ujawnienia swoich czynów. Dodajmy: w chwili, która jest dla pana najtrudniejsza. Kiedy stanął pan oko w oko ze śmiertelnym niebezpieczeństwem.
19.
Domyślam się. Chciałbym tylko, żeby pan o tym pamiętał, pisząc te zeznania.
20.
Pilnuj go. (do Waszkowskiego) I niechże się pan nie śpieszy. Mamy czas. (wychodzi)
[6] Wieczór. W celi (0)
[e] Noc. Korytarz (II) (0)
[7] Dzień. W izbie przesłuchań (0)
[f] Miejsce kaźni (0)
[8] Wieczór. W izbie przesłuchań (11)
1.
Zadał pan sobie sporo trudu. Przeczytaliśmy te zapiski bardzo uważnie, panie Waszkowski.
2.
Nie on pierwszy i nie ostatni.
3.
Ludzka ciekawość.
4.
Czasu też poświęciliśmy panu sporo. A to czas urzędowy, proszę nie zapominać. Naciskają na nas z sądu, kiedy wreszcie ukończymy pańską sprawę?
5.
Czy to nie śmieszne, pułkowniku? Pan Waszkowski zadaje nam ciągle więcej pytań, niż my jemu.
6.
Doceniamy pańską szczerość.
7.
A może przyczyną samobójstwa były wyrzuty sumienia?
8.
Skąd się brał taki upadek?
9.
Nie ukrywam, rabunek przeprowadzony został sprawnie. Nas jednak interesują dalsze dzieje zrabowanego skarbu.
10.
Proszę pomyśleć, co się teraz stanie z tymi pieniędzmi?
11.
A jednak proszę, niech pan o tym pomyśli.
[9] Wieczór. W celi (0)
[g] Miejsce kaźni (0)
[10] Dzień. Izba przesłuchań (19)
1.
Niech pan słucha. Zgodnie z pana wolą postanowiliśmy, aby to, co pan napisał, w złożonych przed komisją zeznaniach, zostało niejako uwierzytelnione.
2.
I to wszystko. Jak pan się czuje?
3.
Co za czarne myśli?
4.
Sprawa pańska jest co prawda trudna...
5.
Tego nie powiedziałem.
6.
No, wiecie, panowie...
7.
GRISZYNA to, ekscelencjo, pan Waszkowski.
8.
Jak pan widzi, wszystkie stosowne warunki zostały zachowane.
9.
Nie zechciałby pan najpierw napić się herbaty?
10.
Wyjaśniliśmy już panu Waszkowskiemu, że chodzi o drobną formalność.
11.
Nie będziemy przeszkadzać, ekscelencjo.
12.
Przepraszam. Wyjaśnił pan, zdaje się, swoje wątpliwości?
13.
Czemu wy, panowie, podejrzewacie nas o wszystkie największe przewinienia?
14.
Ależ nie o pytania idzie, ekscelencjo. Dlaczego tak bardzo zależy wam zawsze na tym, aby w nas widzieć barbarzyńców?... Pan Waszkowski po prostu mówi prawdę. Bo nie ma od niej ucieczki. Pan Waszkowski – choć to nasz przeciwnik polityczny – to właśnie zrozumiał. I dlatego zasługuje na nasz szacunek.
15.
Pan konsul jest zdumiony, widząc, jak postępujemy z podejrzanym Waszkowskim. I zapewne nie może uwierzyć, że doszliśmy z nim do takiego porozumienia i to bez posługiwania się strachem, bez grożenia karami...
16.
Otóż wyjaśniam: pan Waszkowski działa dobrowolnie. Dodam więcej: nie oczekuje wyrozumiałości sądu, ma na sumieniu poważne przewinienia. Ten młody człowiek był przecież ostatnim naczelnikiem miasta, jak oni to sobie nazywali...
17.
Mówi prawdę, bo przekonała go do tego sama rzeczywistość. Nie pałki i nie kraty. Ten człowiek, ekscelencjo, wie, że rozpętał – on i jego dawni przyjaciele – burzę, która mogła zniszczyć jego naród. O, to wielkie słowa. Ale przecież zdarzały się już takie wypadki w dziejach. Doznał klęski. Poznał ciężar ofiar, jakimi przyszło płacić. Nie widzi więc innego końca... To tylko angielskie gazety mogą swobodnie, bo to nie kosztuje, wyrażać nadzieję, że walka nie jest tutaj na zawsze przegrana.
18.
Tak, jak ją widzą u siebie, nad Tamizą. Tu wygląda ona inaczej.
19.
My nie jesteśmy sądem, ekscelencjo. Nie wydajemy wyroków.
[11] Wieczór. W celi (0)
[h] Korytarz (0)
[12] Dzień. W izbie przesłuchań (0)
[13] Dzień. W celi (0)
[0] Wieczór. Cela (4)
1.
Jest już pańska siostra.
2.
Owszem. Czy może mi pan wybaczyć? Teraz, w ostatniej godzinie?
3.
Będę się za pana modlił.
4.
Gorąco tego pragnę, panie Waszkowski.
[i] Korytarz (0)